[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dobrze zaopatrzoną twierdzą. Konfederaci umyślili sobie zorganizować w niej jeden z
punktów oporu i zarazem obóz do wypadów w inne części kraju. Częstochowa le\ała
ponadto na wa\nym szlaku łączącym Warszawę i Kraków. Niedaleko stąd było do
Olkusza i jego złó\ srebra... Lesista okolica, liczne groty i jaskinie sprzyjały
prowadzeniu walk partyzanckich...
- W czasie drugiej wojny światowej te\ toczyły się w tej okolicy boje - zauwa\yłem.
- Właśnie. A więc konfederaci pojawili się tu w lutym 1769 roku. Zajęli twierdzę, ale
bardzo szybko podeszły pod nią spore siły rosyjskie. Na przedpolach doszło do walki,
siły powstańcze zostały rozbite, komendant poddał twierdzę, a sam ukrył się w
klasztorze. Rosjanie i konfederaci odeszli... W czerwcu konfederaci wrócili w
niewielkiej liczbie i stacjonowali w twierdzy za pozwoleniem przeora, ojca Pafnucego
Brzezińskiego.
61
We wrześniu następnego roku dołączyli do nich ludzie pod wodzą Pułaskiego, w
liczbie około dwóch tysięcy. To się przeorowi bardzo nie spodobało, ale powstańcy
zajęli podstępem twierdzę i pozbawili go funkcji komendanta. Zaraz te\ przystąpili do
naprawiania umocnień, sypiąc szańce na przedpolach... Dopiero w połowie grudnia 1770
roku ambasador rosyjski, ksią\ę Nikołaj Repnin, zdecydował się oczyścić fortecę z
konfederatów. W tym celu sformował oddział oblę\niczy pod dowództwem pułkownika
Iwana Drewicza i posłał go pod mury...
- Jaki był stosunek sił? - zaciekawiłem się.
- Pułaski pod swoją komendą miał około pięciuset piechurów, trzystu dragonów i
sześciuset pięćdziesięciu kawalerzystów... Aącznie niecałe półtora tysiąca ludzi, do tego
czterdzieści armat. Rosjanie poprowadzili na niego cztery tysiące \ołnierzy i dwadzieścia
cztery działa...
- Trzy do jednego... To mniej więcej wywa\ony stosunek sił. Dziś te\ uwa\a się, \e do
obrony rejonu umocnionego wystarczy około trzykrotnie mniejsza liczba obrońców ni\
napastników... I co było dalej?
- Rosjanie dotarli na miejsce w Nowy Rok. Doszło do kilku starć na przedpolu, obie
strony usiłowały nieco wybadać przeciwnika i poznać jego zdolności bojowe.
- Nazywamy to rozpoznaniem walką - u\yłem fachowego słownictwa.
- Celnie - kiwnął z uznaniem głową. - Rankiem pierwszego stycznia udało się
wciągnąć część sił napastnika w zasadzkę, byli zabici i ranni, ale ju\ o czternastej
Rosjanie oszańcowali baterię dział oblę\niczych i zaczęli bombardować klasztor. Pułaski
kazał spalić osadę przyklasztorną, Częstochówkę, i stopniowo zaczął zwijać polowe
baterie armat. Nocą Rosjanie zajęli konwent Zwiętej Barbary i przystąpili do ostrzału
klasztoru od tej strony... Przez następne dni w zasadzie nic się nie działo. Trwała wy-
miana ognia, ucierpiały dachy zabudowań klasztornych, ale straty były niewielkie.
Rosjanie wysłali delegację z propozycją poddania się, ale obrońcy kategorycznie
odmówili. Szóstego stycznia 1771 roku, w prawosławną Wigilię, obrońcy wykorzystali
nastrój świąteczny w obozie wroga i urządzili w nocy wycieczkę, podczas której
zagwozdzili rosyjskie działa koło konwentu.
Ju\ następnego dnia wznowiono intensywny ostrzał, uszkodzono między innymi dach
bazyliki. Obrońcy nadal dzielnie odpowiadali ogniem. Wieczorem w fortecy schwytano
kobietę przysłaną na przeszpiegi. Powieszono ją bez zbytnich ceregieli... W nocy
dziesiÄ…tego stycznia Rosjanie ruszyli do niespodziewanego szturmu. Zgonili masy
chłopów niosących kosze ziemi i naręcza faszyny. Pod cię\kim ogniem obrońców zasy-
pali częściowo fosę przyporową, a potem podjęli, nieudaną na szczęście, próbę
atakowania bastionu przy u\yciu długich drabin. Wycofali się z powodu znacznych strat:
poległo ich ponad czterdziestu; konfederaci podawali liczbę około pięciuset.
- Prawda le\y gdzieś pośrodku - mruknąłem. - W działaniach bojowych zawsze podaje
się zani\one straty własne i maksymalnie zawy\one straty wroga. Ma to na celu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]