[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Raphaela odbijała się chęć odwetu, zranienia Annis tak
samo, jak ona to niegdyś uczyniła. I za to nie mogła go
winić. Pragnienie zemsty, w cywilizowanych
społeczeństwach ścigane przez prawo, ale nigdy nie
wytępione, to przecie\ zwykły, ludzki odruch.
Raphael pochodził z południa. Mając ojca Hiszpana
wychowywał się i uczył w Hiszpanii. Dzięki matce
TRUDNA MIAOZ 43
Angielce znał świetnie angielski, a po studiach
filologicznych i muzycznych w Madrycie kształcił się
nadal w Oxfordzie.
Raphael reprezentował odmienną kulturę. Jego
reakcje były znacznie bardziej skrajne ni\ u urodzonych
w obszarze zimniejszego klimatu. Miał gorącą krew,
był spontaniczny i porywczy. Ta jego odmienność
fascynowała Annis od samego początku, od chwili,
gdy się po raz pierwszy spotkali. Z ciekawością
obserwowała jego reakcje, pasję i wybuchowość.
Ciemne strony charakteru Raphaela odbijały się
zarówno w muzyce, którą komponował, jak i w jego
oczach. To jej wtedy nie przeszkadzało.
Teraz Annis była powa\nie zaniepokojona, wręcz
przera\ona. DziÅ›, znajÄ…c jego wrodzone cechy charakte-
ru, wiedziała dobrze, \e \adnych poczynań Raphaela
przewidzieć się nie da.
Nie mogła nawet na chwilę zapomnieć ani demonicz-
nego spojrzenia, ani ostrego, przejmującego głosu, gdy
mówił:
- Albo zrobisz to, co ci ka\Ä™, albo...
Albo co zrobi? Annis chciała znać ciąg dalszy tej
ukrytej grozby, ale oczywiście nie miała odwagi go
zapytać. Po prostu za bardzo bała się odpowiedzi.
Chwilę pózniej ludowy taniec grecki się skończył.
Wszyscy opuścili ramiona przerywając łańcuch i stali
roześmiani, klaszcząc. Greccy tancerze jeszcze raz się
ukłonili i śmiejąc się wybiegli z sali. Orkiestra zaczęła
grać współczesnego walca. Większość gości zeszła z
parkietu, pozostało na nim niewiele par.
Raphael przytrzymał Annis za rękę. Zaskoczona,
poczuła, \e mocno obejmuje ją wpół.
Przez głowę przebiegła jej myśl, \e Raphael zacznie
44 TRUDNA MIAOZ
zaraz ją całować, tutaj, na parkiecie, na oczach
wszystkich. Przeraziła się. Zrobiła się czerwona.
Stawiając mu opór zaczęła dr\eć na całym ciele, a
zrenice jej niebieskich oczu rozszerzyły się ze strachu.
Raphael spoglądał na nią drwiąco.
- Uwa\aj, Annis! - szepnÄ…Å‚ dziewczynie do ucha.
- Twój chłopak zaraz zauwa\y, jakie na tobie robię
wra\enie, i zacznie się zastanawiać, co to oznacza.
Zesztywniała, wbiła wzrok w ziemię, jeszcze bardziej
przera\ona następstwem jego słów. Nie czekając na to,
co Annis mu odpowie, Raphael pociągnął ją na środek
parkietu i zaczął prowadzić w rytmie walca. Była tak
zdenerwowana, \e nie bardzo wiedziała, co tańczy.
Potykała się przy obrotach, tak \e aby utrzymać
równowagę, musiała się na nim wesprzeć. Raphael
objął ją mocno ramieniem, ścisnął wymykającą mu się
dłoń dziewczyny i przyciągnął Annis do siebie tak
mocno, \e ich ciała zetknęły się od ramion w dół.
Czuła ka\dy ruch, który wykonywał.
- Wiesz, \e jutro nie wyje\d\asz z nimi. - Zbli\ył
twarz i szeptał jej wprost do ucha. W tym momencie,
pod wpływem jego dotyku, Annis poczuła dreszcz
po\ądania. Reagowała na zbli\enie całym ciałem.
Poczuła nagle \ar w piersiach, serce waliło jak opętane,
a nogi zaczęły się pod nią uginać, kiedy Raphael
przycisnął ją jeszcze mocniej w intymnym uścisku.
Dalsze myślenie o nim, jego bliskości i dotyku było
niepodobieństwem! Annis poczuła, \e musi wyrwać
się z tego szalonego, pełnego uniesienia transu, w który
Raphael ją wciągał. Wróciła myślami do ostatniego
zdania wypowiedzianego przez Raphaela.
- Wyje\d\am - wyszeptała, próbując mu się przeciw
stawić. Stykając się z nim w tańcu niemal całym ciałem,
poczuła, jak nagle zesztywniał.
TRUDNA MIAOZ 45
- Pojedziesz ze mnÄ…!
- Nie, do niczego mnie nie zmusisz, przestań grozić
- powiedziała cicho, świadoma obecności wielu obcych
ludzi tu\ obok nich.
Tańczyli dalej. Raphael poderwał ją nagle do góry,
tak \e stopy dziewczyny straciły kontakt z ziemią. W
powietrzu zatoczył jej ciałem pełny krąg. Kloszowa
spódnica Annis zafalowała wokół jej nóg. Wszyscy
tańczący obok na parkiecie przyglądali się tym
ewolucjom z uśmiechem, przekonani, \e to tylko
dobra zabawa. Byli zupełnie nieświadomi wściekłości
ogarniającej Raphaela, pasji, której dawał upust
podrzucając dziewczynę i zataczając nią kręgi. Annis
była bliska zawrotu głowy.
Raphael opuścił ją wreszcie na ziemię, stopami
dotknęła parkietu. Zachwiała się i oparła o niego,
niezbyt przytomna. Pochylił się teraz nad nią i w dzikim
porywie przywarł wargami do jej ust. Wydawało się,
\e wyciska na nich roz\arzoną pieczęć. Puścił szybko
dziewczynę. Półprzytomna Annis dr\ała na całym ciele.
Zaczęły do niej docierać śmiechy. Zdała sobie
sprawę z tego, \e pary na parkiecie cały czas przy-
glądały się im. Jedni się uśmiechali, inni nawet bili
brawo, tak jakby sądzili, \e ten gorący pocałunek,
szalony taniec, a tak\e sposób, w jaki Raphael unosił
ją nad ziemią, były częścią widowiska przedstawianego
ku uciesze publiczności. Annis była zbyt oszołomiona
i zagniewana na Raphaela, by zwa\ać na otoczenie i na
to, co ludzie sobie o nich pomyślą. Miała dostatecznie
du\o własnych zmartwień. Musiała myśleć nie o
ludziach, lecz o samej sobie, i zastanowić się, co
począć dalej.
Chwilę pózniej umilkły ostatnie tony muzyki. Annis
odsunęła się od Raphaela. Próbował ją przytrzymać,
40 TRUDNA MIAOZ
ale wyrwała się spod jego wyciągniętej ręki i szybko
zbiegła z parkietu. Nie była w stanie od razu wrócić do
stolika i stanąć twarzą w twarz z przyjaciółmi. Ju\
niemal widziała oskar\ające spojrzenie, jakim obdarzy
ją Loveday. Opuściła więc pospiesznie salę i poszła
szukać toalety.
W toalecie na szczęście było pusto. Przed jednym z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]