[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oni oboje zaś psychicznie wycieńczeni po wszystkim, co przeżyli, a głównie ciążącą na
nich wielką odpowiedzialnością.
- Będzie nam trudno - powiedział Kiro. - Ale postaramy się wyciągnąć z tego, co
najlepsze.
Zauważywszy jej uśmieszek, pojął, że użył dwuznacznego wyrażenia.
- Sol, ja... miałem nadzieję, że czeka nas bardziej nastrojowy wieczór. Myślałem, że
kiedy już znajdziemy się bezpieczni w Królestwie Zwiatła, gdy lepiej się poznamy... To się
dzieje za prędko, chciałem poczekać!
- Ja także - zapewniła go natychmiast. - Może więc się umówimy, że tak właśnie się
stanie. Chciałabym być dla ciebie czysta i pachnąca, a nie cuchnąca wszystkimi
wstrętnymi woniami Gór Czarnych, którymi przesiąkły mi włosy, skóra i ubranie.
- Wcale tak nie jest, zapewniam ciÄ™.
- Ale ja się tak czuję, również psychicznie. A myślę, że dla kobiety bardzo ważne jest, by
czuła się pociągająca, w tym tkwi połowa sukcesu.
- Mówisz jak osoba z wielkim doświadczeniem.
- Wcale go nie mam. Masz ochotę wysłuchać mojej żałosnej, patetycznej historii?
- Chyba nie w tej chwili - odparł znów z uśmiechem. - Wydaje mi się, że nie mam na to
siły.
- Jesteś słodki. - Sol z daleka udała, że go obejmuje. Na coś więcej bała się poważyć.
Zdjęli wierzchnie mocne ubrania, zostając tylko w tym, czego absolutnie wymagała
przyzwoitość. Sol starała się nie patrzeć na Kira, zdążyła jednak zauważyć, że Strażnik
ma niezwykle zgrabne, muskularne ciało.
Spędzili właściwie razem wiele trudnych chwil i nie mieli przed sobą zbyt wielu tajemnic,
ale teraz, nie wiadomo skąd, napłynęło onieśmielenie. Była to rzecz zupełnie nowa,
przecież się kochali i powinni umieć radzić sobie z tą sytuacją równie dobrze, jak wtedy
gdy walczyli ramię w ramię w Górach Czarnych. Było jednak tak, jak powiedział Kiro:
wszystko działo się za prędko.
78
Gdyby chodziło o jakiegokolwiek innego mężczyznę, Sol przejęłaby inicjatywę i
zapewniła mu niezapomniane chwile, lecz nie z Kirem! Ona go kochała. No i jeszcze to,
że on był przedstawicielem innej rasy, ba, nawet innego gatunku. Sol, uświadamiając to
sobie, poczuła dreszcz emocji, przeszywający ciało.
To niezdrowe myśli, stwierdziła zmartwiona, z nimi nie da się dobrze spać.
Nie miała pojęcia, że Kiro to samo myśli o niej. Sol była człowiekiem, w dodatku dość
skomplikowanym, duchem i czarownicą zarazem, choć żywym, a on niewiele wiedział o
miłosnym życiu ludzi. Właściwie nie wiedział o tym nic, zakładał jednak, że istnieją
pewne podobieństwa...
Na szczęście łóżko było dostatecznie szerokie, na tyle by mogli leżeć z dala od siebie.
Sol jednak każdym nerwem w ciele wyczuwała bliskość Kira i nie mogła zasnąć.
Jakież to pomylone, myślała, oboje dobrze wiemy, że się kochamy, tyle razy o tym
rozmawialiśmy, ale on mnie jeszcze nawet nie pocałował.
Westchnęła ciężko.
Kiro odwrócił się w jej stronę.
- Ty też nie możesz zasnąć?
- Nie.
- Sol... chyba wiemy, co nas dręczy, prawda?
- O, tak.
Odgadła, że się uśmiechnął.
- Oboje pragniemy tego samego, ale w sąsiednim pokoju jest pełno ludzi. To byłoby takie
nieprzyjemne, brzydkie.
- Tak, wiem, sama o tym myślałam, ale, Kiro, moje ciało płonie i wcale się tego nie
wstydzÄ™.
- I wcale nie powinnaś, bo sprawiasz mi tym wielką radość. Ja sam nie czuję się
najlepiej, ale potrafię to stłumić. Czy ludzie tego nie umieją?
- O, tak, ale tylko w jeden sposób - odparła cierpko.
Kiro śmiał się już otwarcie, a potem wyciągnął do niej rękę.
- Chodz tutaj, moja kochana, dam twemu ciału spokój. Na nasz sposób.
Sol przysunęła się do niego tak prędko, że znów nie mógł powstrzymać się od uśmiechu.
- Możesz być zupełnie spokojna - powiedział łagodnie. - Nie wyrządzę ci żadnej krzywdy.
- Indra mówiła... oni także jeszcze nic takiego nie zrobili - powiedziała z ożywieniem. - %7łe
wasz erotyzm ma pewnÄ… innÄ… stronÄ™, jakiej my nie znamy.
Kiro w ciemności popatrzył na nią pytająco.
- Nie wiem, o co ci chodzi.
- Indra oczywiście nie chciała mi zdradzać zbyt wiele z ich prywatnego życia, mówiła
jednak, że to coś tak cudownego, czego nigdy wcześniej nie przeżyła. To był gwałt... Nie,
podbój, tak właśnie powiedziała, podbój duszy. Erotyzm duszy.
Kiro całkiem się zmieszał.
- Czy wy nic takiego nie znacie?
- Nie, w naszym świecie odbywa się to bardzo bezpośrednio i normalnie. No owszem,
zdarza się od czasu do czasu coś, co się nazywa grą wstępną, jeśli mężczyzna jest
dobrym kochankiem, ale zdaniem Indry to nic w porównaniu z tym, czym jest wasza gra.
79
[ Pobierz całość w formacie PDF ]