[ Pobierz całość w formacie PDF ]
siê w b³êdnym kole p³ci i tarza siê w rozpasaniu, czo³ga w konwulsjach chuci. S¹ chwile, ¿e
nie mogê nad¹¿yæ jej w tym iScie szatañskim rozmachu i zostajê poza ni¹ odurzony, wyczer-
pany, bez tchu. Do czarta! Nie zna³em jeszcze Jadwigi Kalergis!
Z drugiej strony jednak od pewnego czasu obserwujê w jej postaci jakieS oryginalne zjawi-
sko, które w przybli¿eniu okreSli³bym jako, nieuchwytnoSæ . Czy to dziêki tym bia³ym zas³o-
nom, w które siê teraz tak starannie otula, czy to wskutek sk¹pego oSwietlenia - postaæ jej
wymyka mi siê chwilami spod kontroli wzroku. Powstaj¹ st¹d niekiedy ciekawe z³udzenia
i optyczne niespodzianki. Czasem widzê j¹ podwójnie, kiedy indziej znów jakby w jakimS
Smiesznym skrócie, to znów niby w dalekiej perspektywie. Zupe³nie jak w tañcu siedmiu
zas³on lub na obrazach kubistów. Nieraz wygl¹da na pos¹g nie wyrzexbiony do koñca, w ja-
kimS zagadkowym stadium powstawania, niby projekt na pó³ wykoñczony.
Lecz owa ,,nieuchwytnoSæ przechodzi te¿ i w sferê dotyku. Zw³aszcza o ile chodzi o górn¹
po³owê cia³a. Parê ju¿ razy stwierdzi³em z niemi³ym zdumieniem, ¿e ramiona jej i piersi, nie-
dawno jeszcze tak jêdrne i gibkie, teraz jakby zwiotcza³y. Suknia pod naciskiem rêki ustêpo-
wa³a gdzieS w g³¹b i nie czu³em sprê¿ystego niegdyS oporu jej cia³a.
Raz, podra¿niony tym do najwy¿szego stopnia, nagle pod wp³ywem nieprzepartej chêci po-
stanowi³em uk³uæ j¹. Powoli wyci¹gn¹³em z krawatki opa³ow¹ szpilkê i zanurzy³em w jej
obna¿on¹ nogê. Trys³a krew i odezwa³ siê krzyk - lecz z mojej piersi: w tej chwili uczu³em
w nodze gwa³towny ból. Jadwiga patrzy³a z dziwnym uSmiechem na krew s¹cz¹c¹ siê z jej
rany w du¿ych, rubinowych kroplach. Z ust jej nie wyp³ynê³o ani jedno s³owo skargi...
Wróciwszy tej nocy póxno do siebie, musia³em zmieniæ bieliznê, gdy¿ by³a zbroczona krwi¹.
Na nodze do dziS dnia jeszcze mam Slady uk³ucia szpilk¹...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Nie pójdê tam wiêcej! Po tym, co zasz³o we willi Pod Lipami w ostatni¹ sobotê sierpnia,
miesi¹c temu, ¿ycie straci³o dla mnie swój urok. Posiwia³em przez jedn¹ noc. Znajomi nie
poznaj¹ mnie na ulicy. Podobno le¿a³em przez tydzieñ bez pamiêci i bredzi³em w malignie.
DziS dopiero wyszed³em po raz pierwszy z domu. Chwiejê siê jak starzec i wspieram na la-
sce. Okropny koniec!...
A oto, co prze¿y³em w willi w pamiêtny dzieñ 28 sierpnia, w rok niespe³na od chwili zawi¹-
zania fatalnego stosunku.
Tego wieczora spóxni³em siê. JakaS recenzja czy artyku³ literacki, który nale¿a³o co prêdzej
puSciæ w Swiat, zabra³ mi dwie godziny czasu: przyszed³em dopiero o ósmej.
W sypialni by³o zupe³nie ciemno. Potkn¹wszy siê parê razy o meble, trochê tym zirytowany,
odezwa³em siê g³oSno:
- Dobry wieczór, Jadwigo! Dlaczego nie zapali³aS Swiat³a? W tej ciemnicy mo¿na g³owê roz-
biæ!
Nie otrzyma³em odpowiedzi. Najl¿ejszy ruch nie zdradza³ jej obecnoSci w pokoju. Zacz¹³em
nerwowo szukaæ zapa³ek. Widocznie mój zamiar nie podoba³ siê jej i postanowi³a mu prze-
83
szkodziæ, gdy¿ nagle uczu³em na policzku ch³odne muSniêcie jakby rêki i us³ysza³em cichy,
ledwo dos³yszalny szept:
- Nie pal Swiat³a. Chodx do mnie, Jerzy! Jestem w niszy.
Zadr¿a³em, przejêty dziwnym uczuciem. Po raz pierwszy od czasu naszej znajomoSci pos³y-
sza³em jej g³os - w³aSciwie jej szept. Po omacku zbli¿y³em siê do ³Ã³¿ka. Szept zamar³ i nie
powtórzy³ siê ju¿ wiêcej. Nie widzia³em jej twarzy, gdy¿ ciemnoSæ by³a absolutna; biela³o
tylko coS niewyraxnego. Zapewne by³a ju¿ w bielixnie. Wyci¹gn¹³em przed siebie rêkê, chc¹c
j¹ obj¹æ, i natrafi³em na obna¿one biodra. Dreszcz przebieg³ me cia³o i krew zagra³a gor¹cym
warem. Po chwili pi³em ju¿ s³odycz jej ³ona. By³a szalona. Zawrotna woñ jej cia³a odurza³a
zmys³y, roz¿arza³a têsknotê w p³omieñ posiadania. Namiêtny rytm jej boskich bioder pod¿e-
ga³ po¿ar krwi i nieci³ sza³y... Lecz nadaremnie szuka³em jej ust, na pró¿no chcia³em j¹ za-
mkn¹æ w ramiona. Drgaj¹cymi rêkoma zacz¹³em wodziæ woko³o po poduszce, Slizgaæ je
wzd³u¿ jej cia³a. Natrafi³em tylko na jakieS chusty, zas³ony... Ca³a jakby zamknê³a siê w ogni-
sku swej p³ci, usuwaj¹c przede mn¹ wszystko inne poza nim... Wreszcie zniecierpliwi³em siê.
Uczucie jakby obra¿onej dumy, poni¿onej godnoSci ludzkiej zawrza³o we mnie namiêtnym
sprzeciwem. Zapragn¹³em ust jej koniecznie, nieodwo³alnie. Dlaczego mi ich broni³a? Czy¿
nie mia³em i do nich prawa?
Nagle przysz³o mi na mySl, ¿e obok na Scianie jest kontakt elektryczny. Ukl¹k³szy na ³Ã³¿ku,
namaca³em ga³kê i przekrêci³em. Bluznê³o Swiat³o, rozSwieci³o pokój.
Spojrza³em i pchniêty trwog¹ bez granic, wyskoczy³em z ³Ã³¿ka...
Przede mn¹ w zgie³ku koronek i at³asów le¿a³ rozrzucony bezwstydnie, obna¿ony po liniê
brzucha kad³ub kobiecy - kad³ub bez piersi, bez ramion, bez g³owy...
Z okrzykiem grozy wypad³em z sypialni, skokiem szaleñca przeby³em schody i znalaz³em siê
na ulicy. WSród ciszy nocy pêdzi³em przez most...
Nad ranem znaleziono miê gdzieS w ogrodzie na ³awce bez pamiêci...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
W dwa miesi¹ce potem, przechodz¹c przypadkiem ko³o willi Pod Lipami , spostrzeg³em
w parku krz¹taj¹cych siê robotników. Otulano ró¿e na zimê w s³omiane chocho³y. JakiS mê¿-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]