[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Znów jego głos stał się szorstki na wspomnienie Jimmy'ego i Cleodel. Powiedziała:
Nigdy nie wyjaśnił mi pan, co się właściwie panu przydarzyło... Czuję, że został pan
zraniony, upokorzony i że stara się pan zapomnieć o bolesnej przeszłości, budując nowe
życie.
Była bardzo czuła. Podziwiał ją, umiała znalezć właściwe słowa i odgadywała najbardziej
złożone sytuacje.
Nie chciał już nic dorzucać do tego, co powiedział, zmienił więc temat rozmowy.
%7łeby odwrócić jej uwagę, zaczął opowiadać historię restauracji Grand Fevour, gdzie się
właśnie znajdowali. Wspomniał, że dawniej był tu Palais Royal, którego liczne budynki
71
tworzyły wielki, zwarty kompleks architektoniczny. Książę Orleański, mający podówczas w
Palais Royal swą paryską rezydencję, w ciągu jednej nocy dorobił się kolosalnego majątku,
zmieniając sale, komnaty i galerie w sieć sklepów, butików, salonów gier, restauracji i
kantorów.
Anuszka słuchała uważnie.
Czy wtedy zapytała mężowie prowadzili tam swoje żony?
Z całą pewnością nie odparł. Kobiety z towarzystwa nie bywają w takich
miejscach. Zresztą po powrocie do Londynu my również nie będziemy chodzić do restauracji
ani kabaretów.
Dlaczego?
Bo to nie miejsce dla lady.
Ale na pewno zdarzało się panu bywać w restauracjach.
To prawda.
Z kochankami?
Owszem.
Myślę zatem, że te kobiety, o których istnieniu nie wolno mi nawet wspomnieć, wiodą
życie o wiele bardziej interesujące niż na przykład... ja.
Tak. W pewnym sensie tak. Ale zależy to także od tego, co nazywa pani interesującym
życiem. Jest pani obecnie księżną i musi zachowywać się dystyngowanie. Będzie pani
uczestniczyć we wszystkim, co się w moim kraju liczy. Pozna pani wpływowych ludzi,
będziemy ich przyjmować w naszej rezydencji na wsi. Będą do nas przyjeżdżać z wizytami
do pałacu w Londynie. Znajdzie się pani w centrum zainteresowania. W moim majątku
rodzinnym, Ravenstock, jest zatrudnionych około dwóch tysięcy osób. Będzie czym zapełnić
czas.
Jak mam to zrobić?
Moja matka miała zwyczaj odwiedzać swoich ludzi. Pomagała im, leczyła. Na Boże
Narodzenie organizowała wielkie święto, na które zapraszała wszystkich dzierżawców, służbę
i ich dzieci. Kochali ją wszyscy.
Czy myśli pan, że mnie również mogliby pokochać?
Niewątpliwie.
A pan, czy pan jest też kochany?
Mam nadzieję. Może nie tak jak matka, ale wiem, że moi ludzie podziwiają mnie i
żywią dla mnie duży szacunek uśmiechnął się. Kobiety zaś, o których mówiliśmy
przedtem, nie znają podobnych uczuć i to na pewno nie z nimi miałbym dzieci, którym
72
przekazałbym nazwisko. Nasz najstarszy syn będzie kiedyś dziedziczył tytuł i rodowy
majątek.
Pierwszy raz w życiu książę spojrzał poważnie na sprawę sukcesji i poczuł się bardzo
szczęśliwy. Już widział siebie uczącego synów strzelania, dosiadania koni, wszystkiego, co
sam lubił.
Anuszka spuściła oczy.
Jeśli powiedziała cicho będziemy mieli dziecko, nigdy się z nim nie
rozstaniemy. Prawda, że nigdy?
Nigdy! zapewnił gorąco.
Wiedział, że myśli o swojej własnej młodości, o dramacie sieroty umieszczonej w
klasztorze. Bardziej niż kiedykolwiek zapragnął poznać jej losy. Ale bojąc się, że zrani ją zbyt
obcesowymi pytaniami, znów powstrzymał się. Powiedział tylko:
Nasze dzieci będą przy nas tak długo, aż chłopcy osiągną wiek, kiedy będą musieli
pójść do szkół. Córki pozostaną przy nas, ale z synami nie będzie to możliwe. Będą nas
jednak odwiedzać w wakacje i przyjeżdżać na święta. A jak wstąpią do Eton, my z kolei
będziemy ich odwiedzać i dbać, żeby im na niczym nie zbywało rozmarzył się i przez
chwilę milczał.
Potem ciągnął dalej.
Miała pani rację, Anuszko. Po co mi tyle domów, pałaców? Przecież nie po to, żeby
żyć w nich samotnie. Jakież to będzie wspaniałe i cudowne patrzeć, jak dzieci wzrastają,
bawią się i wprowadzają do domu ruch i radość, a nawet nieporządek.
Anuszka słuchała, ale jej myśli biegły własnym torem.
Jeśli może pan mieć dzieci ze mną, dlaczego nie ma ich pan z kobietami, o których
była mowa?
Książę, bardzo zmieszany, znów wykręcił się od odpowiedzi.
Jest już pózno! Czy chce pani pójść jeszcze gdzie indziej, czy też woli wrócić do
domu? Chciałbym, żebyśmy poszli spać wcześniej, bo jutro rano wyjeżdżamy.
To zależy tylko od pana odparła zgodnie.
Wsiedli do czekającego powozu. Tak jak poprzedniego wieczoru, Anuszka marzyła na
jawie. Wydawała się teraz daleka i obca. Każda inna kobieta na jej miejscu przytuliłaby się do
męża, ujęła go za rękę, oczekując na przejmujące słowa miłości.
Ale ona nie uczyniła żadnego gestu. Siedziała prosto, milcząca, lekko tylko oparta o
poduszki. Ocknęła się dopiero na Polach Elizejskich i nagle zaproponowała:
73
Jeśli nie chce pan zaraz pójść spać, może ma pan ochotę wrócić do przyjaciół? Jeśli
tak, to proszę się nie krępować. Z powodzeniem mogę pojechać do domu sama.
Znów zdawała się czytać w jego myślach. Właśnie przez sekundę zawahał się, czy nie
wyskoczyć do Maxima. Odnalazłby tam wesołą kompanię i najpiękniejsze, najbardziej
dostępne dziewczęta paryskiego półświatka. Ale natychmiast uświadomił sobie, że spędza
właśnie miodowy miesiąc i jego pojawienie się u Maxima spowodowałoby lawinę mało
przyjemnych uwag, również pod adresem jego żony. Odpowiedział Anuszce z całą
szczerością:
Nie, Anuszko. Tak jak powiedziałem, chcę się dziś położyć wcześniej. Pomyślę o
naszej podróży. Jestem przekonany, że będzie mi pani stawiała tysiące pytań, muszę więc się
do tego odpowiednio przygotować.
Odpowie pan na wszystkie? Jakiekolwiek by były?
Będę się starał. Ale już dostaję gęsiej skórki na myśl, że mogę się zblamować.
Anuszka się zaśmiała.
Nie ma obawy. Ale co ze mną zrobimy, żeby nie powtórzył się dzisiejszy incydent?
Prosiłem, żeby pani zapomniała.
Staram się. Tylko że pan mi wybaczył, ale księżna na pewno mnie znienawidziła.
Bardzo mnie to martwi, bo jestem pańską żoną i noszę pana nazwisko.
Zapewniam solennie, że uczucia księżnej nie mają najmniejszego znaczenia.
Było już po północy, kiedy powóz zatrzymał się przed podjazdem pałacyku. Wysiedli i
skierowali się do swoich apartamentów. Książę nie zatrzymał się, jak to miał w zwyczaju, w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]