[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jąc, jak bardzo go to obeszło.
Powątpiewał też, by Cairo doceniła fakt, że rozłożył jej byłego męża na łopatki u
jej stóp. Natomiast puścił ramię Cairo, objął ją w talii i przyciągnął do siebie.
- Moim zdaniem, Cairo zawsze wygląda pięknie...
Ta rozmowa mogła się lada chwila wymknąć spod kontroli, pomyślała Cairo.
Zważywszy, że z Lionelem była rozwiedziona, a z Rafe'em nic ją nie łączy, cała sytuacja
była po prostu śmieszna.
- Miło się rozmawia - powiedziała; jej ton wskazywał na coś wręcz przeciwnego -
ale chętnie zaczerpnęłabym świeżego powietrza. - Uśmiechnęła się zniewalająco.
Rafe skinął głową.
- Oczywiście...
- Wujek Lionel?
Cairo całkiem zapomniała o obecności Daisy, a teraz mała pojawiła się obok nich.
Skończyła właśnie rozmawiać z młodym aktorem, o którego poznaniu marzyła.
- Daisy? - Zdziwiony Lionel uniósł brwi.
Daisy uśmiechnęła się do niego, absolutnie urocza w jasnożółtej sukience na ra-
miączkach i białych sandałkach.
- Ciocia Cairo nic o tobie nie wspomniała - powiedział z przepraszającym uśmie-
chem. - Nie miałem pojęcia, że jesteście tu wszyscy. Pewno za chwilę pojawią się też
Margo i Jeff?
Cairo spojrzała na niego z powątpiewaniem. Jej siostra i jej mąż nigdy nie kryli
swojej niechęci do Lionela.
- Nie, jesteśmy tylko we trójkę - odpowiedziała znacząco.
- Hm - zamruczał enigmatycznie. - Miło cię było widzieć, Cairo - dodał. - Powin-
niśmy spotkać się któregoś dnia i spokojnie porozmawiać.
- Nie sądzę - ucięła.
Ona i Lionel nie mieli sobie już nic do powiedzenia. Spędzili całe miesiące na
próbach rozwiązania swoich problemów, niestety bezskutecznie.
Lionel wyciągnął rękę i chwycił ją za ramię.
R
L
T
- Powiedz mi, gdzie mieszkasz, a ja...
- Zabierz rękę, Bond - warknął Rafe przez zaciśnięte zęby.
Lionel obrzucił go niechętnym spojrzeniem.
- Odczep siÄ™, Montero...
- LiczÄ™ do trzech...
- A potem? To nie twoja sprawa.
- Już moja. - Rafe był śmiertelnie poważny.
- Proszę, nie. - Cairo położyła mu dłoń na ramieniu i popatrzyła w oczy błagalnym
wzrokiem.
Potem odwróciła się do byłego męża.
- Oboje wiemy, że nie mamy już sobie nic do powiedzenia i nie podoba mi się
sposób, w jaki zwracasz na nas uwagę.
Już wcześniej zauważyła wiele zaciekawionych spojrzeń rzucanych w ich stronę.
Odwróciła się do Rafe'a.
- Czas na nas.
- Zadzwonię do ciebie! - zawołał za nią Lionel.
Rafe odwrócił się, żeby rzucić Lionelowi lodowate spojrzenie, a na widok głodne-
go wzroku, jakim tamten śledził Cairo, dłonie same zacisnęły mu się w pięści.
- Naprawdę musimy już iść? - spytała rozczarowana Daisy. - Wcale nie jestem
zmęczona. - Na potwierdzenie swoich słów otworzyła szeroko oczy.
Rafe roześmiał się miękko, puścił Cairo i wziął ją na ręce.
- Ciocia Cairo musi dużo spać, żeby była zawsze taka piękna - zażartował.
Daisy odwróciła się i popatrzyła na ciotkę.
- Ciocia nie może być ładniejsza, niż jest - oznajmiła dumnie
Nie mógł się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Cairo była piękna. Doskonała.
Niezwykle ponętna.
- To ja powinienem iść wcześnie spać z tego samego powodu - zasugerował.
- Ty wyglądasz dużo lepiej niż wujek Lionel - powiedziała Daisy szczerze.
Rafe zerknął na Cairo ponad głową Daisy, ciekaw, czy ona też dokonała podobne-
go porównania, ale nie mógł nic wyczytać z jej nieprzeniknionej twarzy.
R
L
T
- I wolę ciebie niż wujka Lionela - kontynuowała mała z taką samą szczerością. -
On nigdy się ze mną nie bawił tak jak ty.
Cairo uznała, że ta rozmowa zaszła już za daleko, chociaż w głębi duszy zgadzała
się z każdym słowem Daisy.
Ona też wolała surową męską urodę Rafe'a od gładkości i układności Lionela.
Bardziej jej się też podobał charakter Rafe'a.
- %7ładne pochlebstwa nie powstrzymają nas od wyjścia, młoda damo - zwróciła się
do siostrzenicy.
Zanim dotarli do wyjścia, upłynęło jeszcze kilka minut, bo wiele osób zatrzymy-
wało ich i wciągało do rozmowy.
Kiedy jednak znalezli się już w samochodzie, Daisy usnęła błyskawicznie.
- To tyle na temat jej braku zmęczenia - mruknęła Cairo. - Nie powiem, żeby mi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]