[ Pobierz całość w formacie PDF ]
plecami jednego z nich, pół kilometra temu.
Han był tuż za nią Iella przed nią. Ielli szło bardzo dobrze, chociaż prawie w każdym wymiarze
była większa od Leii.
Masz wprawę, Iella stwierdziła Leia.
Wyczuła, że zapytana kiwa głową choć nie mogła tego widzieć.
Robiłam to kilka razy. Od opuszczenia KorSeku wydaje mi się, że ćwierć życia spędziłam w
kanałach powietrznych, kablowych i w szybach turbowind. Zatrzymała się i obejrzała; Leia
zobaczyła jej twarz zakurzoną, ze strużkami potu rysującymi w kurzu interesujące wzorki. Leia
wiedziała, że sama też tak pewnie wygląda. Sprawdz lokalizację, proszę.
Leia zatrzymała się i przymknęła oczy. Luke, jeszcze na Endo rze, przekazał jej dokładną
obecność w Mocy, której ma szukać, i Leia odnalazła ją prawie natychmiast po wejściu na
Anakina Solo". Przy tym pierwszym kontakcie musnęła także Jacena, ale potem bardzo
starannie unikała dotykania go przez Moc.
Nie mogła znieść myśli o dotknięciu własnego syna.
Otrząsnęła się z tej myśli. Nie powinna się teraz rozpraszać.
Ważna była Allana, jasna, czysta obecność. Wydawało się, że dziewczynka nie zmieniła miejsca
od czasu, kiedy Leia po raz pierwszy ją wykryła. Leia pokazała kierunek prosto, w górę i trochę
na lewo.
Co nas wstrzymuje? Han wydawał się zniecierpliwiony. Nic dziwnego.
Chciałyśmy tylko sprawdzić, czy jesteśmy na właściwym kursie, Han powiedziała Iella. Dzięki,
Leia.
Kiedy Leia spojrzała na nią, Iella sprawdzała coś w notatniku.
Dostałam aktualizację planu od Artoo. Nałożył oryginalne specyfikacje konstrukcji dla tego typu
statku na schematy, których używa pokładowy oddział serwisowy. Widzę wiele miejsc,
które są po prostu puste. Oficjalnie ich nie ma. Jedno wykryłam dokładnie tam, gdzie według
Mistrza Skywalkera znajdowała się sala tortur.
Czy Leia wskazuje także na jedno z tych miejsc? Han, który odezwał się zza Leii, najwyrazniej
robił wszystko, żeby nie okazać zdenerwowania, ale nie bardzo mu wychodziło.
Iella przytaknęła ruchem głowy.
Mam pomysł. Chodzmy tamtędy powiedział Han zwodniczo słodkim tonem.
Iella spojrzała na Leię współczująco.
Mogłaś sobie znalezć na męża miłego Korelianina tak jak ja.
Jestem miły... tylko zdecydowany oburzył się Han.
Caedus obserwował na monitorze, jak Luke, Saba i Ben podchodzą do drzwi mostka w
zewnętrznym korytarzu. Gwardzistów było niewielu, zresztą nie miało to szczególnego
znaczenia, bo Jedi pięściami i mieczami świetlnymi załatwili ich momentalnie.
Nie wyglądało to dobrze. Oboje mistrzowie pozostali cali i zdrowi.
Ale jeszcze nie wszystko było stracone. Caedus miał coś w zanadrzu. Był wypoczęty i
dysponował ośmioma roboptami YVH.
Na monitorze Jedi podchodzili właśnie do drzwi pancernych. Ben zaczął już wbijać w metal
ostrze miecza świetlnego.
Caedus rozkazał niecierpliwie.
Otworzyć.
Drzwi odsunęły się na bok. Jedi stali w trójkątnym szyku bojowym: Luke i Saba z przodu, Ben z
tyłu. Caedus i jego roboty YVH patrzyli prosto na nich. Oficerowie z mostku udawali, że ig-
norują całą sytuację; ze wzrokiem wbitym w monitory prowadzili walkę w przestrzeni wokół
Stacji Centerpoint.
Caedus uśmiechnął się, ale nie był to wesoły uśmiech.
Wujek Luke, Ben, Mistrzyni Sebatyne... jak miło! Może trochę kafu?
Jedi, z mieczami świetlnymi w gotowości, weszli, nie spuszczając z oka dwóch robotów YVH,
które stały po obu stronach.
Luke pokręcił głową.
Może byś się poddał?
Jeśli to zrobię, już nigdy nie będę mógł się zabawić z Benem jak ostatnio, kiedy miałem go u
siebie. Caedus rzucił tę prowokację niczym strzały z miotacza jeden do Luke'a, drugi do Bena.
A jednak w Mocy nie wyczuł przebłysków gniewu. Od żadnego z nich. Było to... zaskakujące.
Niepokojące. Ben zbyt długo znajdował się z dala od niego; wszystkie efekty ostatniej sesji zo-
stały zniweczone.
Caedus westchnÄ…Å‚.
Dość tego. Zabić wydał rozkaz.
Roboty bojowe ożyły. Wszystkie wystrzeliły jednocześnie, a strumienie z ich miotaczy skupiły
siÄ™ na Jedi.
Korelia, Coronet, bunkier dowodzenia
Teppler wszedł do gabinetu sytuacyjnego. Tu, nad wielkim trójkątnym stołem, unosił się
holograficzny obraz Stacji Centerpoint, otoczonej przez ogromne stado czerwonych statków
Sojuszu i coraz mniejszą grupkę statków Korelii.
Admirał Delpin stała w jednym z rogów stołu, otoczona doradcami. Zauważyła jego pojawienie
siÄ™.
Gdzie byłeś?
Zajmowałem się sojusznikami. Wiesz, wymogi stanowiska. Dopchnął się przez tłumek bliżej
niej. Mamy upoważnienie, aby odpalić broń i sprawować pełną kontrolę nad wszystkimi za-
sobami w systemie, dopóki Koyan tu nie dotrze.
A gdzie on jest?
Nie jestem pewien, mówił, że szuka szybkiego transportu do bazy... obawiam się, że mógł nie
zdążyć na wahadłowiec.
A posiłki?
Generał Phennir właśnie je przesłał.
Nie skończył jeszcze zdania, kiedy hologram się zaktualizował. Nagle na ekranie pojawiło się
znacznie więcej statków niż jeszcze chwilę temu. Teppler zwrócił na to uwagę pani admirał:
Przyjaciele z Commenoru.
Admirał odetchnęła głęboko i z ulgą.
Jeśli uda nam się wygrać tę potyczkę, może nie będzie trzeba odpalać broni. Przynajmniej na
razie.
Zgoda.
Stacja Centerpoint, punkt kontroli ognia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]