[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 A gdyby powiedział, że jest mu przykro, że nigdy nic takiego nie zrobi...
 Czasem trudno dotrzymać tego rodzaju obietnic, Kim. Nie mam
pewności, że on to potrafi.
 Nie mogłabyś dać mu szansy?  Kim chwyciła w dłonie rękę matki. 
Mnie i Jake owi zawsze pozwalasz się zrehabilitować. Nie możesz zrobić tego
samego dla taty?
Było to najtrudniejsze pytanie, na które, jak na razie, wciąż nie znała
odpowiedzi.
 Kochasz go jeszcze, prawda?
Czy go kochała? Susan przymknęła oczy i bezwiednie westchnęła.
 Pomyślę o wszystkim, zgoda?
 Obiecujesz?
 Obiecuję. A teraz szybciutko do łóżka, Kim. Powinnaś już dawno spać.
 Nie ma sprawy, dzisiaj jest piÄ…tek.
Susan wyczuła, że córkę nurtuje coś jeszcze. Przesłuchanie trwało nadal.
 No dobrze, Kim, wyrzuć to z siebie. Co cię gnębi?
 Dlaczego ci wszyscy mężczyzni do nas dzwonią?
 Och, ciocia Lara postanowiła spłatać mi figla. To tylko żart.  Susan
wiedziała, że nagłe uczucie gorąca nie jest rezultatem dziury ozonowej. Miała
szczery zamiar porachować się z przyjaciółką. Niech diabli wezmą dziwaczne
poczucie humoru Lary Jamison!
 Będziesz się z nimi umawiać?
 Daj spokój, Kim. Nawet mi to nie przyszło do głowy.
 W ogóle nie masz ochoty? Ani trochę?
 A ty nie miałabyś mi za złe, gdybym chodziła na randki z kimś oprócz
twojego ojca?
 No chyba tak. Tatuś też byłby wściekły. Ale rozumiem, dlaczego
mogłabyś chcieć. Trzeba mieć skalę porównawczą. Nie wyobrażam sobie, żebym
mogła wyjść za pierwszego faceta, z którym zacznę się spotykać.
 Wspaniale.
 Mamo, nie żartuj. Rzeczywiście nigdy się nie zastanawiałaś, jakby ci
było z kimś innym?
 Co takiego?!
 Ojej, możesz mi przecież powiedzieć. Przerobiłyśmy już te kawałki typu:
 nie powinnaś się śpieszyć ,  zaczekaj, aż będziesz pewna lub  uważaj, żeby nie
wpaść , pamiętasz?
 Tak, ale czy ty potraktowałaś serio moje słowa? Coś mi się wydaje, że
powinnyśmy o tym porozmawiać jeszcze raz.
 Wcale nie, mamo. Naprawdę słuchałam cię uważnie i wzięłam sobie do
serca twoje rady. Poważnie. Wiesz, że w naszej szkole dwie dziewczyny z
siódmej klasy urodziły dzieci? Możesz to sobie wyobrazić? Być matką w moim
wieku? Nie martw się, doskonale pamiętam wszystko, co ty i tatuś wbijaliście mi
do głowy.
 Przyznam, że to mnie cieszy. Nie oczekuję, że zawsze będziecie z
Jake em uczyć się na naszych błędach, ale przynajmniej w tej dziedzinie bądzcie
mÄ…drzejsi od nas.
 Nie musisz się obawiać, mamo  zapewniła solennie Kim.  A teraz mi
odpowiedz. Nie żałujesz, że tak wcześnie wyszłaś za tatę? I że nie spotykałaś się z
nikim innym?
 Czasem było mi przykro  odparła po chwili zastanowienia. Wiele razy
sama zadawała sobie to pytanie.  Widzisz, kiedy niańczysz chore niemowlę, a
reszta twojej klasy szaleje na balu maturalnym, to zaczynasz mieć wątpliwości,
czy postąpiłaś słusznie. Jednego tylko nigdy nie żałowałam. Tego, że mam ciebie
i Jake a. Wiecie o tym, prawda?
 Jasne, że tak, mamo. Ale skoro nie miałaś taty z kim porównać, to skąd
wiedziałaś, że on jest najlepszy?
 Miłość to nie degustacja potraw. Nie musisz skosztować wszystkich
smaków, żeby wybrać ten, który ci najbardziej odpowiada  odparła u
uśmiechem.
 Jesteś pewna?  Kim podciągnęła nogi i usiadła na łóżku po turecku. 
Pytam, bo ty i tatuś tak bardzo się różnicie. Czemu wybrałaś właśnie jego?
 Szczerze mówiąc, to on mnie wybrał. Powinnaś go sama spytać,
dlaczego. Któregoś dnia podszedł i okrył mi ramiona swoją kurtką. A niedługo
pózniej zostaliśmy parą i ani się obejrzeliśmy, jak braliśmy ślub, mając dziecko w
drodze!
 Ale kiedy się w nim zakochałaś? Kiedy zdałaś sobie z tego sprawę?
 To nie stało się w jakimś konkretnym momencie. Raczej stopniowo, po
troszeczku. Zrozumiałam, że go kocham, choć możliwe, że mówiłam mu to już
wcześniej. Widzisz, kotku, wiele ci nie wyjaśniłam.
 No tak, nie za wiele  zgodziła się Kim.
 Nie wiem, czy w ogóle powinnam ci dawać jakieś rady. Twój ojciec
bynajmniej nie musiał odganiać kijem konkurencji. Rzadko kręcił się koło mnie
jakiś chłopak. Ty natomiast masz całą armię wielbicieli.
 Oj, mamo.
 Przecież to prawda i dobrze o tym wiesz. Całe szczęście, że
odziedziczyłaś urodę po ojcu. Kto by pomyślał, że Hank Metcalf będzie tak ładnie
wyglądał jako dziewczynka?
Obie dostały ataku śmiechu, wyobraziwszy sobie Henry ego Jacoba
Metcalfa w damskich Å‚aszkach.
 Nie powinnaś tak mówić, mamo  skarciła ją Kim, gdy przestała
chichotać.  Masz pojęcie, że zawsze chciałam wyglądać tak jak ty?
 Zgłupiałaś?
 Wcale nie. Uważam, że jesteś śliczna.
 Musisz iść do okulisty.
 Wiem, co mówię. Strasznie podobają mi się twoje włosy. Moje są proste
jak druty. No i oczy też masz ładniejsze. Tak, lewe odrobinę zezuje, ale to ci tylko
dodaje uroku.
 Akurat.
 NaprawdÄ™. A poza tym masz styl.
 Pewnie dlatego, że wraca moda na lata sześćdziesiąte  odparła
rozbawiona Susan.  Dobrze, że do niedawna nie zwracałaś uwagi na wygląd.
Inaczej wstydziłabyś się ze mną pokazać.
 Coś ty. Tak pomysłowo mieszasz różne ubrania. Zawsze wyglądasz
inaczej niż wszyscy.
 Nie każdy uznałby to za słowa uznania, kotku.
 Owszem. Ale wiem, że dla ciebie to będzie komplement Zdziwiła ją
przenikliwość córki.
 Coraz lepiej mnie rozumiesz, prawda?
 Chyba tak. A już na pewno lepiej niż w zeszłym roku. Cieszę się, że
razem pracujemy nad tym projektem. Nie miałam pojęcia, dlaczego gazeta jest
dla ciebie taka ważna, dopóki nie zajęłam się czymś, co jest dla mnie istotne.
 Ja też zaczynam cię poznawać, Kim. I bardzo podoba mi się to, co w tobie
odkrywam.
 NaprawdÄ™?
 Słowo. A teraz marsz spać.
 Dobrze, dobrze. Już mnie nie ma.  Kim zeskoczyła z łóżka, ale nachyliła
się, żeby uściskać matkę.  Muszę ci jeszcze coś powiedzieć, mamo. Chodzi mi o
ciebie i tatusia. Pamiętaj, że ja też zawsze będę cię kochać. Nawet jeśli
podejmiesz niewłaściwą decyzję.
 Zawsze będę cię kochać. Nawet jeśli podejmiesz niewłaściwą decyzję .
Susan zgasiła światło, ale słowa Kim wciąż brzęczały jej w uszach. Co ma robić?
Pozwolić mu wrócić czy kazać odejść?
 Boże, co ja powinnam zrobić  powtarzała bez końca. Wtedy, w sobotę,
po Dniu Zakochanych, była pewna, że wszystko się skończyło. Postawiła
ultimatum, a Hank wypadł z domu jak szalony. Znakomicie. Wmawiała sobie, że
jest zadowolona. Jej mąż dokonał wyboru.
Nie spodziewała się, że zacznie do niej codziennie wydzwaniać.
Początkowo na dzwięk jego głosu przerywała połączenie. Nie dał się zniechęcić.
Z uporem maniaka telefonował po kilka razy na dzień. W końcu zaczęła oddawać
słuchawkę dzieciom. Liczyła na to, że Hank zrezygnuje. Ale on wyraznie nie miał
zamiaru się poddać. Przeciwnie.
Susan pojechała kolejny raz do Lary Jamison. Niestety wyszło na jaw, że
nie może liczyć na najlepszą przyjaciółkę. Lara z całych sił przekonywała ją, żeby
jeszcze nie wszczynać kroków rozwodowych. Susan obiecała jej, że trochę z tym
poczeka. A teraz ta zdrajczyni podała jej numer telefonu jakimś typom. I jeszcze
miała czelność powiedzieć, że spodziewała się ze strony Susan większego
zainteresowania tymi panami.
 Czyżby żaden z nich ci nie odpowiadał? Przecież chciałaś znalezć jakieś
przeciwieństwo Hanka. No to masz.
 Myślałam raczej o kimś w stylu Tannera McNeila.
 Wybij to sobie z głowy, moja kochana. On jest zajęty.
 Ogłuchłaś? Powiedziałam w stylu Tannera.
 Wybacz.  Lara nie traciła humoru.  McNeil jest rzeczywiście
wyjątkowy. Ale zrobię ci grzeczność i może kogoś znajdę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire