[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Moim zadaniem jest pilnowanie porzÄ…dku, a nie niszczenie domu.
 Niszczenie domu?  Podrapałem się w podbródek.  Słuchaj, podsunąłeś mi całkiem niezły pomysł. . .
Domowy na chwilę zastygł w powietrzu. Z puchatego kłębka wyłoniło się dwoje wielkich oczu patrzących
na mnie z grozÄ….
 Master Ezergil, prosiłbym pana. . .  powiedział przestraszony domowy.
Machnąłem ręką.
 Wyluzuj, żartowałem. Sam pomyśl: jeśli zniszczę dom, to gdzie będę mieszkał?
 Uff. . . Ale ma pan żarty, master Ezergil. . .
 Masz rację: diabelskie. Wierz mi, nie chcę zniszczyć tego domu  obiecałem.  Przynajmniej dopóty,
dopóki tu mieszkam.
Domowy, który już się rozluznił i na powrót przemienił w puchaty kłębek, znowu wytrzeszczył na mnie
oczy. Uśmiechnąłem się do niego przyjaznie i zamknąłem mu przed nosem drzwi pokoju. Wytężyłem słuch:
domowy mamrotał coś pod nosem. Skinąłem głową swojemu odbiciu w lustrze, a potem w ubraniu rzuciłem
się na łóżko. Tak. . . dokąd więc powinienem się teraz udać? Do głównego archiwum. W odróżnieniu od jego
piekielnego odpowiednika, stanowiącego jedynie dział ministerstwa kar, w raju archiwum było oddzielną
służbą. Miało własny budynek i to niejeden. Zatem, jeśli chcę tam trafić, muszę się najpierw umówić. . .
Zerwałem się z łóżka i wyszedłem do przedpokoju, gdzie był telefon.
 Ej, kudłaty!  zawołałem, oglądając telefon i jego okolice.  Gdzie wy tu macie książkę telefoniczną?
 Nie jestem Kudłaty  domowy zmaterializował się za moimi plecami.  Nazywam się Profania.
 Słyszałem. To gdzie ta książka?
 Do diabła!  W tym jednym słowie Profania zdołał zawrzeć taką gamę uczuć, że aż mu pozazdrościłem.
Ech, chciałbym umieć wyrażać swoje emocje jednym słowem, tak barwnie i z taką ekspresją!  Nad tobą! 
zawołał domowy i zniknął.
Podniosłem głowę; nad telefonem na żerdzi siedziała papuga kakadu. Stanąłem na palcach, patrząc, czy
książka nie leży za papugą i spotkałem się wzrokiem z ptakiem.
 No? Co tak patrzysz?  zapytał.  Ja jestem książką. Ja. Jaki numer telefonu jest ci potrzebny?
 Aaa. . .  powiedziałem stropiony. Książka papuga? Dawno nie byłem w raju, trzydzieści lat temu nie
wynajmowali papug do tej pracy.  Potrzebny mi telefon centralnego archiwum.
 Raju czy piekła?
 Na cholerę mi telefon do piekła?! %7łeby go poznać, nie musiałbym tu przyjeżdżać!
32 Rozdział 4.
 Tego nie wiem. %7łądanie należy sformułować precyzyjnie w celu uniknięcia nieporozumień i skarg 
uściśliła papuga, po czym sfrunęła z żerdzi, żeby usiąść obok telefonu. Aapą podniosła słuchawkę, postukała
dziobem w widełki.  Hallooo?  powiedziała do słuchawki głosem czułym i omdlewającym. Czubek na
głowie ptaka wyprostował się, w głosie zadzwięczały tęskne nutki.  Jak się masz, kochanie? Stęskniłaś się
za swoim popką? Bo ja tak tęskniłem, tak tęskniłem. . .
Popatrzyłem wstrząśnięty na papugę rozmawiającą przez telefon z jakimś  kochaniem , które najwyraz-
niej mu odpowiadało, na dodatek coś równie głupiego i czułostkowego. No nie, do pełni szczęścia jeszcze mi
tylko brakowało zakochanej papugi!
 Gdzie jest telefon do archiwum, o który prosiłem dziesięć minut temu?  ryknąłem, gdy już obrzydło mi
słuchanie niekończącej się litanii  kochań ,  ślicznotek ,  słoneczek i kiedy zrozumiałem, że jeśli nie przerwę
temu gadule, zapewne nie poznam numeru telefonu aż do wieczora.
Papuga łypnęła na mnie jednym okiem.
 Maleństwo, przepraszam cię, gości u nas pewien hałaśliwy i niewychowany diabeł. . . Tak, kochanie,
najprawdziwszy diabeł. Nie, nie żartuję. Pamiętasz, kiedyś mówiłem ci, że mój pan ma w piekle bratanka? No
więc, to właśnie on przybył w gości. . .
 Gdzie ten telefon?!  wrzasnąłem znowu. Z sufitu posypał się tynk.
 Tak, tak  powiedziała papuga do słuchawki.  Bardzo hałaśliwy młody osobnik. I strasznie niecier-
pliwy. . . Tak, prosi o telefon archiwum. Słoneczko, bądz tak dobra i zobacz. . . Tak, tak, ja rozumiem, ale diabły
sÄ… takie niecierpliwe. . .
O nie! Diabły są bardzo cierpliwe. . . Ale nawet cierpliwość diabła ma swoje granice. Poszedłem do kuchni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire