[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spojrzenie. Zwyczajnie nieubłagane. Podobno nawet Zasiadające na Tronie Amyrlin przez
całe lata postępowały z Cadsuane z wyjątkową ostrożnością. Szeptano, że kiedyś dopuściła
się aktu bezpośredniej przemocy wobec którejś Amyrlin. Niemożliwe, ma się rozumieć:
zostałaby natychmiast stracona!
Moiraine przełknęła ślinę i spróbowała zacząć od nowa, ale przekonała się, że na nic
więcej jej nie stać, jak tylko na powtórne przełknięcie śliny.
Cadsuane zeszła ze stopnia i powiedziała do Merean i Larelle:
Przyprowadzcie tÄ™ dziewczynÄ™. Nie spojrzawszy po raz drugi, posuwistym krokiem
przeszła przez główną izbę. Siedzący przy stołach popatrzyli na nią, jedni zupełnie otwarcie,
inni kątem oka, w tym również Strażnicy; wszystkie siostry spuściły głowy.
Twarz Merean stężała, a Larelle westchnęła ostentacyjnie, ale popchnęły Moiraine
śladem rozkołysanych złotych ozdób. Nie miała wyboru, musiała pójść. Przynajmniej
Cadsuane nie mogła być jedną z tych kobiet, które powołała Tamra; nie wróciła do Tar Valon
od czasu tamtej wizyty na poczÄ…tku roku.
Cadsuane poprowadziła je do jednej z odosobnionych bawialni, na palenisku z czarnego
kamienia płonął ogień, czerwone płyciny ścian zdobiły srebrne lampy. Blisko ognia, dla
zachowania ciepła, stał wysoki dzban, a na lakierowanej tacy na małym rzezbionym stoliku
srebrne kielichy. Merean i Larelle wzięły dwa krzesła z kolorowymi poduszkami, ale kiedy
Moiraine ułożyła płaszcz na krześle i chciała usiąść, Cadsuane wskazała miejsce przed
pozostałymi siostrami.
Stań tu sobie, dziecko powiedziała.
Starając się nie zaciskać dłoni na fałdach sukni, Moiraine stanęła tak, jak jej kazano.
Okazywanie posłuszeństwa zawsze przychodziło jej z trudem. Dopóki w wieku szesnastu lat
nie udała się do Wieży, niewielu ludzi musiała słuchać. Większość słuchała jej.
Cadsuane powoli okrążyła całą trójkę, raz, drugi. Merean i Larelle wymieniły zdziwione
spojrzenia, Larelle otwarła nawet usta, ale spojrzawszy raz na Cadsuane, na powrót je
zamknęła. Na ich twarzach malowało się całkowite opanowanie: postronny obserwator
pomyślałby, że dobrze wiedzą, co się dzieje. Cadsuane czasami zerkała na nie, ale jej uwaga
w większej części skupiona była na Moiraine.
Większość nowych sióstr odezwała się nagle legendarna Zielona nieledwie nie
zdejmuje szali do snu albo kąpieli, ty natomiast jesteś tutaj bez szala czy choćby pierścienia,
w jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc na świecie, jeśli nie liczyć Ugoru. Dlaczego?
Moiraine zamrugała. Oto szczere pytanie. Ta kobieta naprawdę ignorowała obyczaje,
kiedy tak jej pasowało. Postarała się, by jej głos zabrzmiał lekko.
Cechą niedawno wyniesionych sióstr jest to, że szukają sobie Strażników. Dlaczego
tamta traktuje ją w taki sposób? Ja jeszcze nie związałam żadnego więzią zobowiązań.
Powiedziano mi, że mężczyzni z Ziem Granicznych znakomicie się nadają na Strażników.
Zielona posłała jej ostre spojrzenie, pod wpływem którego pożałowała niefrasobliwości
swych słów.
Cadsuane zatrzymała się za Larelle i położyła rękę na jej ramieniu.
Co wiesz o tym dziecku?
Każda dziewczyna, która chodziła na lekcje Larelle, uważała ją za doskonałą siostrę
i traciła kontenans pod tym chłodnym, taksującym wzrokiem. Wszystkie jej się bały i zarazem
pragnęły być takie jak ona.
Moiraine była pilną i bystrą uczennicą powiedziała z namysłem. Ona i Siuan Sanche
zasłużyły na miano dwóch najbardziej zdolnych, jakie kiedykolwiek zawitały do Wieży. Ale
zapewne wiesz o tym. Niech pomyślę... Była raczej nazbyt swobodna ze swymi opiniami
i temperamentem, dopóki nie przywołałyśmy jej do porządku.
Na tyle, na ile nam się udało. Ona i ta Sanche wiecznie, z upodobaniem, płatały jakieś
figle. Ale inicjację Przyjętych przeszły za pierwszym razem i potem szybko otrzymały szale.
Ona oczywiście musi dojrzeć, ale być może coś z niej jeszcze będzie.
Cadsuane stanęła za plecami Merean i zadała jej to samo pytanie, po czym dodała:
Upodobanie do płatania figli, powiedziała Larelle. Niesforne dziecko?
Merean z uśmiechem potrząsnęła głową. %7ładna z dziewcząt nie chciała być taka jak
Merean, ale każda wiedziała, gdzie szukać ramienia, na którym można się wypłakać, albo
rady, gdy nie sposób się było podzielić kłopotem z najbliższą przyjaciółką. Więcej dziewcząt
odwiedzało ją z własnej woli niż w celu odebrania zasłużonej kary.
Nie tyle niesforne, ile żywe odparła. Figle, które płatała Moiraine, nigdy nie były
nikczemne, ale za to bardzo liczne. Jako nowicjuszkę i Przyjętą odsyłano ją do mojego
gabinetu częściej niż dowolne trzy inne dziewczyny. Nie licząc jej przyjaciółki od poduszki,
Siuan. Rzecz jasna przyjaciółki od poduszki często wplątują się razem w tarapaty, ale
w wypadku tych dwóch jedna nigdy nie trafiała do mnie bez drugiej. Ostatni raz były tej
samej nocy, kiedy zostały wyniesione do godności pełnych sióstr. Jej uśmiech zamienił się
w taki sam grymas, jaki miała na twarzy owej nocy. Nie wyrażał gniewu, lecz raczej
niedowierzanie, że młode kobiety są zdolne do takich postępków. I lekkie rozbawienie z ich
powodu. Zamiast spędzić noc na kontemplacji, próbowały podrzucić myszy do łóżka innej
siostry, Elaidy a Roihan, i zostały przyłapane. Wątpię, czy często się zdarzało, by inne
kobiety wynoszone do godności Aes Sedai miały siedzenie wciąż jeszcze obolałe po ostatniej
wizycie u Mistrzyni Nowicjuszek. Tuż po tym, jak zostały związane Trzema Przysięgami,
potrzebowały poduszek przez tydzień.
Moiraine zachowała gładką twarz, nie zacisnęła dłoni, ale nie mogła nic poradzić na
pałające policzki. Ta mina Merean, wyrażająca ubolewanie i rozbawienie, jakby ona nadal
wciąż jeszcze była Przyjętą. A więc powinna dojrzeć, tak? Cóż, może i tak, trochę, ale
w końcu... I rozpowiadanie o tych wszystkich intymnych sprawach!
Myślę, że wiesz o mnie wszystko, co powinnaś wiedzieć powiedziała sztywno do
Cadsuane. Jak bliskie sÄ… sobie ona z Siuan, to tylko ich sprawa i nikomu nic do tego. I to
przypominanie ich kar, szczegółów kar... Elaida była powszechnie znienawidzona, wiecznie
wywierała na kogoś presję, żądała doskonałości za każdym razem, gdy zjawiała się w Wieży.
Jeśli jesteś już usatysfakcjonowana, to przepraszam, ale muszę się spakować. Wyjeżdżam
do Chachin.
Zdusiła jęk nabrzmiewający jej w gardle. Wciąż nie potrafiła dostatecznie zapanować nad
tym, co mówiła, kiedy temperament brał nad nią górę. Jeżeli Merean albo Larelle
uczestniczyły w poszukiwaniach, to mają przynajmniej część listy z jej książeczki. Aącznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]