[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Hrabia uśmiechnął się i nie zaprotestował.
- O ile wiem, jeden z moich przodków był za czasów
królowej Elżbiety słynnym piratem. Powinienem może po
prostu porwać panią na mój statek i pożeglować w siną dal,
gdzie nikt nas by nie znalazł. Odetta roześmiała się z lekkim
przymusem.
- To brzmi zachęcająco, drogi hrabio, ale po pierwszym
uniesieniu wywołanym taką zdobyczą wydałoby się panu
ogromnie nudne ograniczanie się do jednej damy. Pańskie
zainteresowanie Francją i Anglią bez wątpienia obejmuje
większą ich liczbę.
Hrabia roześmiał się.
- Teraz na odmianę czyni pani ze mnie Sinobrodego. A
skoro jesteśmy już przy bajkach, chciałbym przypomnieć, że
Kopciuszek zostawił po sobie szklany pantofelek zanim
zniknął, tymczasem po pani chusteczce nie zostało ani śladu.
- Pan nie musiał mnie przecież szukać. Jestem tu, tak jak
obiecałam.
- Przypuśćmy więc, że zniknie pani po dzisiejszym
wieczorze - nalegał hrabia. - Gdzie mam wtedy pani szukać?
Odetta zrobiła niecierpliwy ruch ręką.
- Pytania! Wiecznie same pytania! - powiedziała. - Nie
przyszłam tu, monsieur, żeby mnie tak przesłuchiwać.
- Czemu upiera się pani przy tajemniczości? - głos jego
zabrzmiał gniewnie. - Wie pani doskonale, że każdą chwilę
chciałbym spędzić z panią, a jednak umyka mi pani w
niepokojący sposób.
- Wydaje... mi się - powiedziała Odetta cedząc słowa - że
w przeszłości o wiele zbyt łatwo hrabia Houghton dostawał
wszystko, na co miał ochotę, i bardzo dobrze mu zrobi, kiedy
nie będzie do końca pewny swej władzy.
- W tej chwili prowokuje mnie pani z premedytacją -
odparł kwaśno hrabia. - Skąd pani wie, że dostaję w życiu
wszystko, czego zapragnę? Co pani o mnie wie?
- Nic - odrzekła spokojnie Odetta. - Poza tym, że zawsze
mi mówiono, iż angielska szlachta cieszy się w swoim kraju
wielkim poważaniem. Ze sposobu w jaki się pan porusza i
trzyma głowę można wnioskować, że jest mężczyzną, który
nigdy nie napotkał sprzeciwu ani nie poniósł porażki.
- To prawda - rzekł hrabia. - Dlatego właśnie, moja
urocza, maleńka księżno, nie mam zamiaru przegrać bitwy, w
której pani jest stawką.
- Czy musi to być aż bitwa, monsieur? Spodziewała się
szybkiej odpowiedzi, tymczasem hrabia odrzekł z ociąganiem:
- Odnoszę niemiłe uczucie, ze pani ze mnie żartuje.
Wyczuwam też, że nie jest pani tą osobą, za którą się podaje.
Poza tym jeszcze czegoś nie rozumiem...
Odetta klasnęła w dłonie.
- To wspaniale, monsieur. Stałam się dla pana... jak to się
mówi po angielsku... zagadką. Dzięki temu będzie panu
trudno o mnie zapomnieć.
- A dlaczego miałbym o pani zapominać? - spytał hrabia i
po krótkiej chwili mówił dalej: - Proszę na mnie spojrzeć,
Odetto! Chcę wiedzieć, co za psotę pani zamyśla.
Odetta uniosła brwi.
- Dlaczego wyobraża pan sobie, że zamyślam jakąś... jak
pan to określił, psotę?
- Dlatego, że usiłuje pani wprawić mnie w niepokój, czy
też, jeśli pani woli, odstraszyć mnie.
Na moment zapadła cisza. Potem hrabia dodał cicho:
- Prosiłem, żeby pani spojrzała na mnie!
Powiedział to rozkazująco, a ponieważ trudno mu było
odmówić, kiedy odzywał się tym szczególnym tonem, Odetta
powoli obróciła głowę. Siedziała bardzo blisko niego i nagle
popatrzyła mu w oczy, ciemnoniebieskie, o niespokojnej
barwie morza, i nie umiała już odwrócić wzroku.
Minęła może minuta, a może parę stuleci, zanim hrabia
powiedział:
- Kiedy zobaczyłem panią wczoraj na balu, miałem
wbrew wszelkim oczekiwaniom nadzieję, że znajdę na tym
przyjęciu nieco rozrywki. Wie pani równie dobrze jak ja, że
potem stało się to kwestią nie zabawy, ale czegoś całkiem
odmiennego.
- Ja... ja nie wiem, o czym pan mówi.
- Wie pani, bo czuje pani to samo co ja - powiedział
hrabia. - Spotkaliśmy się, Odetto, i nie było to spotkanie
dwojga nieznajomych, ale ludzi, których połączyło
przeznaczenie.
Odetta zadrżała słysząc te słowa i wyczuwając sposób, w
jaki je wymówił. Poczuła się jak zaczarowana. Wydawało jej
się, że na świecie nie istnieje nic, tylko on, jego bliskość i to
spojrzenie. Nadludzkim wysiłkiem przerwała zaklęcie, w
którym ją trzymał i powiedziała nieswoim głosem:
- Pan mnie... przeraża.
- Jak mam to rozumieć?
- Coś, co miało być lekkie i zabawne, przekształca pan w
rzecz poważną i obezwładniającą.
- Bo to jest właśnie takie - powiedział hrabia - i nie uda ci
się umknąć, Odetto, podobnie jak mnie.
- To... nieprawda - próbowała wykrztusić Odetta, ale
słowa nie mogły jej przejść przez gardło.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]