X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jego ciało.
- Otwórzcie te cholerne drzwi! - krzyknął krzywiąc się z bólu.
Strażnicy popatrzyli na siebie niepewnie. Wreszcie jeden nacisnął guzik
solenoidu. Dalekie drzwi otworzyły się z metalicznym dzwiękiem.
Sara popchnęła Silbermana przed sobą w otwarty korytarz. Bliższe,
okratowane drzwi trzeba było otworzyć ręcznie. Jeden ze strażników
ostrożnie do nich podszedł i nerwowo otworzył.
- Cofnij się! - rozkazała Sara. Nie tracił ani chwili wycofując się. Rzuciła
okiem na obu strażników.
- Na podłogę! Natychmiast!
Zawahali się. Popatrzyła na nich dziko i wcisnęła igłę na całą głębokość.
Silberman zacharczał, gdy strużka krwi zaczęła spływać na podłogę...
Szybko przylgnęli brzuchami do podłogi.
Sara przeszła z Silbermanem omijając ich z daleka. Wycofywała się
korytarzem jak najdalej od nich, cały czas trzymając swojego zakładnika.
Poprzez szum pulsującej gwałtownie krwi zaczęło do niej docierać, że
chyba naprawdę się uda.
Było tak, ponieważ nie widziała trzeciego noszowego, czekającego zaraz
za rogiem. Był przyczajony, gotowy skoczyć na nią, jak tylko się z nim
zrówna.
Sara wycofywała się w jego kierunku. Jak tancerz w tangu pochylony,
wypadł zza rogu chwytając ją za rękę ze strzykawką. Sara natychmiast
obróciła się ku niemu i uderzyła go kijem w gardło. Sanitariusz
natychmiast przestał się nią interesować. Upadł na kolana i starał się
złapać oddech. Silberman szarpnął się, krzycząc ile sił w płucach:
- Aapcie ją!
Rzucili się ku niej w chwili, gdy wpadła jak strzała za róg. Jeden z nich
nacisnął w panice guzik alarmu i dzwonek zaczął brzęczeć.
Na oddziale z separatkami, w pokoju pielęgniarek T-1000 patrzył właśnie
na skamieniałego strażnika, gdy zaczął dzwonić alarm. Strażnik począł
gapić się zdumiony, gdy zobaczył, że coś, wyglądające jak Lewis, sięga
do piersi i wyciąga ze środka pistolet, po czym kieruje się do drzwi
wejściowych.
Innym korytarzem, Sara biegła jak zwierzę w labiryncie wielkiego
szpitala, jej bose stopy klapały po zimnej posadzce. Noszowi ścigali ją
będąc w niewielkiej odległości. Skręciła za róg wpadając na ścianę, a
potem pobiegła prosto w kierunku stalowych drzwi.
Kroki rozlegały się tuż za nią.
Oddychając ciężko zaczęła grzebać w kluczach Douglasa. Wcisnęła
największy z nich. Noszowi zbliżali się do niej szybko, gwałtownie
zamykając pułapkę.
Sara otworzyła drzwi i przeszła zatrzaskując je i przekręcając klamkę z
zatrzaskiem w momencie, gdy pierwszy z noszowych złapał klamkę po
drugiej stronie.
O sekundę za pózno.
Sara widziała ich przez małe okienko, grzebiących w swoich kluczach. Z
trudem łapiąc powietrze ze zmęczenia, odwróciła się. Była w innym,
wyglądającym jak wojskowy, korytarzu. Okratowane drzwi, takie jakie
spotyka się w więzieniach, oddzielały ją od korytarzy następnego
oddziału.
Przebiegła do ściany z krat, włożyła klucz do zamka, otwierając go w
momencie, gdy usłyszała, że klamka drzwi, przez które przed chwilą
przeszła, poruszyła się.
Sara rzuciła się jak szalona przez okratowane drzwi w chwili, gdy
pierwszy z noszowych był już za nią. Zatrzasnęła za sobą kratę. Trzask.
Z ukłuciem rozpaczy zobaczyła klucze zwisające z zamka po drugiej
stronie. Sanitariusz pędził za nią, z ustami bladymi z wściekłości.
Sięgnęła z powrotem przez kraty, przekręciła klucz, a potem celowo
odłamała go w zamku. Chwilę pózniej sanitariusz wśliznął się w drzwi,
próbując złapać ją przez pręty, gdy się wycofywała.
Była już poza zasięgiem.
Uderzył z wściekłością w stalowe kraty.
Sara nie miała czasu, aby odczuć to jako osobisty triumf.
Uciekała, by odnalezć swojego syna zanim zrobi to drugi Terminator.
Odwróciła się więc po prostu i pobiegła przed siebie.
Zdenerwowani dozorcy krzyczeli na siebie, walcząc, aby dopasować swój
klucz do zamka, w którym tkwił już złamany kawałek.
Silberman wpadł na nich trzymając się za bolącą szyję, opanował chaos i
zaczął krzyczeć:
- Biegnijcie dookoła, do cholery! Okrężną drogą!
Sanitariusze przebiegli obok Silbermana, z powrotem tą drogą, którą
przyszli i skręcili na skrzyżowaniu korytarzy w kierunku innych drzwi.
Sara skręciła za róg i zobaczyła przed sobą windy.
Wolność.
Pochylona w pełnym pędzie, prawie już do nich dobiegała, gdy nagle
drzwi jednej z wind otworzyły się.
I wtedy zobaczyła najgorszą zjawę, przybywającą żywą, wychodzącą na
korytarz w poplamionej krwią skórzanej kurtce, słonecznych okularach, z
opiłowaną dubeltówką. Przerażająco znajoma twarz Terminatora obróciła
się ku niej.
Sara próbowała się zatrzymać, ale siła rozpędu pchała ją prosto na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright � 2016 Wiedziała, że to nieładnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogła się powstrzymać.
    Design: Solitaire

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.