[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tył zwrot i wrócić do swojego przybytku. Po raz ostatni powtarzam, że nie określę ci w skali od
 jeden do  rany boskie , jak intensywny był mój ostatni orgazm z wibratorem w kształcie
motylka.
 No cóż, trudno. A może następnym razem będę mógł chociaż popatrzeć?
Na dzwięk niskiego, ciepłego głosu Cartera aż podskoczyłam i oniemiałam zarazem.
Dlaczego zawsze wygaduję przy nim takie bzdury? I dlaczego w ogóle on tutaj stoi i śmie
wyglądać tak, że mam go ochotę oprawić w ramki?
 Ociekasz słodyczą  zauważył.
 Doprawdy?  odparłam zapatrzona w jego usta.
Carter wskazał palcem miskę, a jego śmiech przywrócił mnie do rzeczywistości.
 Miałem na myśli, że przechyliłaś miseczkę.
Czekolada kapie ci na ręce.
Spojrzałam w dół i, mamrocząc przekleństwa, odstawiłam miskę, a potem palcami
wytarłam słodką maz z krawędzi naczynia oraz blatu.
Carter podszedł i stanął tuż obok, a jego bliskość  tak jak już kilkakrotnie wcześniej 
wprawiła moje tętno w stan przedzawałowy.
 Wybacz, że cię tak niespodziewanie nachodzę. Liz przyłapała mnie, gdy wysiadałem z
samochodu, i zaciągnęła na swoją stronę, żeby dać mi popalić  wyjaśnił, gdy próbowałam się
skupić na wycieraniu czekolady i nie zwracać uwagi na bijące od niego ciepło.
 Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Czuję się jak świnia, że nie odzywałem się
tak długo.
Stałam jak idiotka, starając się niczego nie dotykać upapranymi w czekoladzie palcami.
Obróciłam się do niego, a moja twarz znalazła się o centymetry od jego twarzy. W jego oczach
dostrzegłam szczerość i zdałam sobie sprawę, że nie potrafiłabym się na niego złościć.
 Nie ma sprawy. Poważnie. Wiesz, ja miałam naprawdę sporo czasu, żeby do tego
przywyknąć. Przykro mi, że spadło to na ciebie znienacka. Przysięgam, że chciałam ci o
wszystkim powiedzieć. Nie chcę, żebyś myślał, że próbowałam coś celowo zataić. Przeciwnie, od
samego początku zamierzałam wyłożyć kawę na ławę, ale nie bardzo wiedziałam, jak się do tego
zabrać. A potem wszystko potoczyło się tak nagle, że nie sposób było nad tym zapanować 
wyjaśniłam.
Nagle zdałam sobie sprawę, jak bardzo nie chcę, żeby się na mnie wściekł. Bardziej niż
czegokolwiek innego pragnęłam, żeby podołał sytuacji i został z nami. Tydzień zasypiania bez
naszych conocnych rozmów przygnębił mnie i rozstroił. Dopiero za sprawą jego obecności tutaj
uświadomiłam sobie, jak bardzo mi go brakowało.
 Myślę, że mamy do omówienia wiele spraw. Nawet nie masz pojęcia, ile pytań kotłuje
mi się pod czaszką  powiedział.
Pokiwałam głową, lecz nim cokolwiek odpowiedziałam, zmienił temat.
 Ale na razie jestem w kuchni z piękną kobietą, która ma pyszne paluszki w
czekoladzie  powiedział z zawadiackim uśmiechem.
Zanim zdążyłam sięgnąć po ręcznik, złapał mnie w nadgarstku i przyciągnął za rękę do
siebie. Wstrzymałam oddech, gdy wsunął oblany czekoladą palec wskazujący głęboko do ust.
Najpierw opuszka palca prześlizgnęła się po jego szorstkim języku zgarniającym po drodze
słodką czekoladę, a potem cały palec wyślizgnął się z jego ciepłych, wilgotnych warg.
Dzyń! Rachunek proszę!
 Mamusiu, skończyłem korolować rysunek!
Podekscytowany głos i głośne tupanie obwieściły przybycie Gavina do kuchni, a zarazem
były niczym zimny prysznic na moją rozpaloną głowę. Choć raz posiadanie czteroletniej
przyzwoitki do czegoś się przydało. Byłam najwyżej jeden oblizany palec od przewrócenia
Cartera na podłogę i udowodnienia mu, że swojej gibkości nie mam nic do zarzucenia.
Pospiesznie wytarłam ręce w kuchenny fartuszek, odwróciłam się od Cartera i schyliłam
do swojego syna.
 Mogę teraz zobaczyć twój obrazek?
Gavin mocno przycisnął kartkę do siebie i przecząco pokręcił głową.
 Przepraszam, mamusiu. Ten rysunek jest dla małego chłystka  odparł z powagą.
Za plecami usłyszałam chichot Cartera.
 Czy ja dobrze słyszałam, że powiedziałeś  małego chłystka ?  próbowałam się
upewnić.
 Ta-ak  przytaknął, robiąc przystanek w środku  a .
 Czy chcę wiedzieć, o kim mówisz?
Gavin pokazał palcem stojącego za mną Cartera.
 Papa tak go nazwał wtedy, jak go spotkaliśmy.
Jęknęłam ze wstydu. Przyjdzie kiedyś taki dzień, że mój ojciec boleśnie zda sobie sprawę
z tego, jakÄ… papugÄ… jest Gavin.
 Nie podoba mi się twoje imię. Jest dziwne. I wcale nie jesteś mały  powiedział
Gavin do Cartera.  Ale i tak namalowałem tobie obrazek.
Przeszedł obok mnie i podał kartkę Carterowi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire