[ Pobierz całość w formacie PDF ]
krzesła. Wyszedł na korytarz.
Pasłęcki otworzył okno i od razu poczuł przyjemnie chłodny i orzezwiający wietrzyk. Za
pokrytym drzewami wzgórzem chowały się ostatnie, pomarańczoworóżowe resztki promieni.
Atramentowe niebo przytłaczało. Gdzieniegdzie pojawiały się pierwsze błyski gwiazd i świateł
przelatujących wysoko samolotów. Powietrze pachniało wilgocią, skoszoną trawą i kwiatami.
Okna pokoju wychodziły na niewielki przyszpitalny ogród, który kończył się jakieś dwieście
metrów dalej wysokim ogrodzeniem z siatki. Za nią rozpościerał się las pełen tajemniczych
szumów i szeptów.
Pod oknem stała pusta ławka oświetlana teraz światłem latarni z wybitą szybką.
Powróciły wspomnienia. Latarka. Też miała wybitą szybkę i też świeciła&
Krzysztof oparł czoło o chłodną szybę.
Skupił się na swoim życiu, na wszystkich radosnych i smutnych chwilach. Tych drugich było
znacznie więcej. A największym światłem i szczęściem jest Elka. Jej niepoprawny optymizm i
hart ducha działają na zranioną duszę jak kojące przylepce. Skoro jednak leczenie ma potrwać
długo i wcale nie musi się udać, nie powinienem obarczać swoją chorobą młodej, pełnej życia
dziewczyny, pomyślał. Dopiero kończy studia, zaczyna karierę, może zostać wielką artystką.
Przed nią całe życie. Tymczasem on wciąż borykał się z przeszłością. Chociaż bardzo pragnął
zapomnieć, nie potrafił odciąć się od bolesnej przeszłości. O ile w ciągu dnia był w stanie jakoś
funkcjonować, ukrywając wspomnienia pod maską uśmiechu, o tyle w nocy zmory wyłaziły na
wierzch jak karaluchy. I nie było przed nimi ucieczki ani bezpiecznego schronienia&
Rozmyślania przerwał mu dotyk miękkiej dłoni. Odwrócił się tak gwałtownie, że aż uderzył
biodrem o wystajÄ…cy kamienny parapet.
Cześć, kochanie! Przed nim stała Elka, cała w odcieniach zieleni. Jasna sukienka z
rękawami do łokcia, ciemnozielona torebka i buty na niewielkich obcasach. Zapiętą na bok
grzywkę podtrzymywały dwie żółto-zielone spinki w kształcie stokrotek. Wyglądała uroczo,
świeżo i kojąco zarazem.
Przytulił ją z całej siły.
Przyjechałam tylko na chwilę, bo już pózno szepnęła, głaszcząc go po karku.
Spotkałam Sosnowskiego; powiedział, że niedługo podadzą ci kroplówkę. Teraz masz zażyć te
uspokajacze. Podała mu tabletki i wodę. Masz się po nich położyć, bo zaczną działać
natychmiast. A wiesz, dzisiaj widziałam gotowe reklamy Kazimierza. Jutro rusza kampania. Będą
wieszać billboardy, a w niektórych gazetach pojawią się nawet moje zdjęcia.
Muszę ci coś powiedzieć szepnął, wtulając twarz w jej włosy i starając się zapamiętać
owocowy zapach szamponu.
Tylko szybciutko, bo mamy mało czasu.
Kocham ciÄ™ szepnÄ…Å‚.
Zaskoczona otworzyła szeroko oczy. Krzysztof raczej nie bywał wylewny.
Ja też cię kocham odparła, całując go w usta. I mam dla ciebie niespodziankę, która na
pewno poprawi ci humor.
Może ja pierwszy, co? Odsunął się nieco i oparł dłonie na ramionach dziewczyny. Poczuł
nagły zawrót głowy. Widocznie tabletki działały błyskawicznie.
Myślę, że dzisiaj ja. Uśmiechnęła się promiennie.
Wolałbym&
W takim razie razem. Nie pozwoliła mu dokończyć. Trzy, cztery&
Powinniśmy się rozstać.
Jestem w ciąży.
Przez chwilę w pokoju panowała kompletna cisza. Do Krzysztofa po pigułce niewiele
docierało, za to Elka zrozumiała wszystko doskonale.
Chcesz mnie zostawić? Wzięła ręce pod boki, odsuwając o krok. Czyś ty oszalał?
Teraz?
A dziecko?, pomyślała. Ten dupek chce teraz uciec z podwiniętym ogonem? Akurat w tym
momencie?
W życiu nie była tak wkurzona.
Tymczasem Pasłęcki gorączkowo szukał wymówek. Nie chciał podpierać się chorobą,
ponieważ wtedy Elka uparłaby się zapewne na rolę siostry miłosierdzia. Chciał& ? Nie, musiał
zakończyć rzecz definitywnie. Dla jej bezpieczeństwa.
Nie pasujemy do siebie wykrztusił wreszcie, uciekając wzrokiem.
Elka nastroszyła się bojowo.
Ty już kompletnie zwariowałeś! wybuchła. Odbiło ci?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]