[ Pobierz całość w formacie PDF ]

usłyszeli ich jęki. Chłopców sprowadzono na dół.
- Ona porozmawiała z Premem przez błąd - spróbował jeszcze raz Thanom. -
Nie wiedziała, co jemu mówi. Nie wiedziała, że on będzie ukraść ode mnie taśmy.
Dlaczego Prem ukradł? On przecież dostaje dużo inne taśmy od wielkich ludzi z
Bangkoku.
- Bo chce pokazać ludziom z Bangkoku, że jest najlepszy - odpowiedział
Kalin. - Chce im pokazać, że można zarobić więcej szmalu, jeśli podniesie się
jakość kaset. Chce sam być szefem!
- Ale ty masz nowe  matki , Brick. Ty sprytny. Nasz wielki boss ciÄ™
powiększy, zobaczysz.
- Nie wysilaj się, Thanom. Ona jest w kłopotach. Ty też.
Chłopcy zostali wprowadzeni do pokoju bez okien, który służył za
siłownię. Stał w nim kompletny zestaw przyrządów do ćwiczeń, a w rogu leżało
kilka sztang.
- Związać ich! - rzucił Kalin gorylom, którzy natychmiast wyciągnęli z
kieszeni mocny, nylonowy sznur.
- Ty! - Kalin wskazał lufą Pete a. - Do ciebie mówię! Wpadłeś po szyję.
Ciekawe, jak mnie znalazłeś?
- No comprendo - powiedział Pete.
Wolał udać, że nie rozumie, mimo że - obserwując, jak Kalin swobodnie
obchodzi się z bronią - nie miał wątpliwości, że tamten nie zawaha się jej użyć.
Jeden z goryli przytrzymał mu ręce z tyłu i ciasno obwiązał je
sznurkiem. Pete uznał, że facet rzeczywiście przypomina małpę - miał przylizane
czarne włosy i blisko osadzone ciemne oczy. Jego towarzysz, człowiek z ogromnym
nosem i szopą nigdy chyba nie czesanych rudych włosów, krępował ręce Jupiterowi.
- Ty! - prychnÄ…Å‚ Kalin. - Nie bÄ…dz taki mÄ…dry! Hiszpan zakichany. Pytam,
jak mnie znalazłeś!
Pete milczał. Kalin skinął na podobnego do małpy goryla, który
natychmiast ściągnął sznury na nadgarstkach Pete a. Chłopak jęknął.
- Przestańcie! - szarpnął się Jupe. - Ja też mogę wam powiedzieć. To nic
wielkiego.
Facet zawahał się i spojrzał na Kalina, czekając na rozkazy. Ale Pete
musiał zapłacić za podkopywanie autorytetu szefa. Kalin potrząsnął głową i pętla
zacisnęła się jeszcze silniej. Na czole chłopca pojawiły się krople potu. Jednak
uparcie milczał.
- Mów! - warknął w końcu Kalin do Jupitera.
- Mieliśmy numer rejestracyjny corvetty. Odnalezliśmy akta personalne w
Galactic. Tam jest adres - jednym tchem wyrecytował Jupe. - A teraz rozluznijcie
pętlę.
Na szczęście tak się stało. Zlany potem Pete nie zmienił wyrazu twarzy.
Nie miał zamiaru dawać im satysfakcji. Na jego nadgarstkach Bob zauważył krople
krwi.
- A więc po to byliście w Galactic! Myślałem, że poszliście po nagrodę
za znalezioną taśmę Barbarzyńców.
- Po to też - kłamał gładko Jupe. - Poza tym liczyliśmy, że dostaniemy
pracÄ™.
46
- A teraz przyszliście tutaj, żeby mnie szantażować!
- No. Ale wychodzi na to, że się nam nie udało.
Bob zrozumiał, że Jupiter gra na czas. Skoro od razu ich nie zabili,
jest jeszcze szansa. Wkrótce minie pół godziny i Aupsy zadzwonią po policję.
Jakie to szczęście, że ci szaleńcy uparli się, żeby z nimi pojechać!
Tymczasem goryl Pete a skończył wiązać mu nogi i przeszedł do Boba.
- Głupie szczeniaki! - warknął Kalin. - Oduczycie się wtykać nos w cudze
sprawy! Kto wie, że tu jesteście?
- Całkiem wiele osób - Jupiter popatrzył mu prosto w oczy. - Niedługo
zaczną nas szukać.
Kalin nie był pewny, czy Jupiter z niego kpi, czy nie.
Goryle byli ekspertami w swoim zawodzie. Związał chłopców tak ciasno, że
nie było szansy na rozluznienie więzów, ale jednocześnie na tyle luzno, żeby
krew mogła swobodnie krążyć. Wszyscy trzej, całkowicie unieruchomieni, siedzieli
teraz rzędem na podłodze.
- Kłamiesz - zdecydował się Kalin. - Nikt nie wie, że tu jesteście. Nie
widzę powodu, dla którego mielibyście mówić komuś o swoich brudnych interesach.
Nawet jeśli ludzie zauważą, że was nie ma, nie będą wiedzieli, gdzie szukać.
- Brick - wtrącił Thanom. - Ty umiesz myśleć!
Brick nie zwrócił na niego uwagi.
- Te szczeniaki za dużo wiedzą - spojrzał wymownie na obu goryli. -
Będziecie musieli coś z nimi zrobić. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire