[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 No widzisz? Nie osiągnęliśmy większego postępu. Mamy zbyt różne
osobowości. Ja jestem typ A, a ty... no nie wiem, czy ty w ogóle masz jakiś typ.
 Nie rozumiem, czemu ta praca ma takie znaczenie. Wyglądało, że mnie
kochasz. Nie powinno być ważne, jak zarabiam pieniądze.
 Właśnie dlatego, że cię kocham, jest bardzo ważne z czego się utrzymujesz.
Nie chcę psuć ci życia zobowiązaniami, które od początku były niejasne.
Przesunął dłonią po jej włosach.
 Cholera, nie sądzisz, że już jest za pózno? Czy nie rozumiesz... Nie mogę już
bez ciebie żyć.
Kate zagryzła wargi i przełknęła łzy, które napłynęły jej do gardła. Nie mogła
mówić, zaczęła więc grać. Piątą suitę Bacha. Było to okropne. Próbowała
skoncentrować się na muzyce, ale nuty skakały jej przed oczami. Mrugała, żeby
powstrzymać płacz, i grała. Gdy wreszcie podniosła wzrok, już go nie było.
Kate wyszła z taksówki, przeklinając. Wzięła kule i przyjrzała się futerałowi
wiolonczeli leżącemu na krawężniku.
 Zwietnie. Po prostu świetnie. Ciekawe jak mam to wnieść do domu.  Mogła
poprosić taksówkarza, ale nie znał angielskiego. Może Elsie, nie, Elsie
prawdopodobnie nie wróciła jeszcze z bingo. Został tylko Dave. Niech to wszyscy
diabli. Spróbowała podnieść instrument, straciła równowagę i upadła na wznak.
 Dave!  odpowiedziała jej cisza.  David Dodd!
Pokazał się na schodach i podszedł do niej. Miała na sobie długą, czarną suknię
i welwetową pelerynę. Leżała bezsilna w kręgu światła latarni.
 Czemu leżysz na chodniku?
 Przewróciłam się.
 Pewnie chcesz, żebym cię podniósł?
Kate zacisnęła zęby.
 Byłoby dobrze.
 Nie widzieliśmy się ładnych parę dni.
 Pomożesz mi, czy nie?
Dave skrzyżował ręce na piersi.
 Nie wiem, czy powinienem. Wyrzuciłaś mnie ze swego życia. Czy ktoś ci
kiedyś powiedział, że jesteś niespełna rozumu?
Zobaczyła uśmiech na jego twarzy i zrozumiała, jak bardzo go kocha. Jak
mogła zaplątać się w tę całą historie?
Pomógł jej sie podnieść i otrzepał ją z kurzu.
 Miałaś dziś koncert?
 CoÅ› w tym rodzaju.
 Dlaczego jesteś tak wcześnie z powrotem? Jest dopiero dziewiąta.
Zmrużyła oczy, przekręciła się na usztywnionej gipsem nodze i pokuśtykała w
stronÄ™ domu.
 Nie chce o tym mówić.
Dave podniósł kule i wiolonczelę i poszedł za nią. Wziął od niej klucze i
otworzył drzwi. Potem wniósł ją do środka.
 Wszystko ma swoją cenę. Podniosłem cię, a ty musisz mi opowiedzieć
wszystkie okropne szczegóły tego wieczoru.  Włączył światło i rozejrzał się
dookoła zdumiony.  Kupiłaś meble!
 Kobieta z pośrednictwa sprzedaży domów powiedziała, że z meblami ten
dom lepiej pójdzie. Poza tym uczniowie będą teraz tu przychodzili. Ich matki
muszą mieć gdzie usiąść.
Rozwiązał wąską, aksamitną kokardkę na jej szyi i zsunął z niej pelerynę.
Suknia miała głęboki dekolt, kończący się tuż nad piersiami. Obciskała szczupłą
talię i wypukłość bioder, a potem spadała do samej ziemi. Na szyi Kate miała
kameę na aksamitnej wstążce. Z podobnych kamei miała kolczyki.  Z klasą 
pomyślał Dave. Bardzo kobieco i seksownie. Schował ręce do kieszeni, żeby
oprzeć się pokusie dotykania jej.
 Porządkujesz swoje życie, tak?
Kate skrzywiła się, gdy zobaczyła ból w jego oczach. Zraniła go i nie mogła
zrobić tego lepiej. Wiedza o tym była niemalże gorsza od jej własnego
nieszczęścia.
 Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nie mogę prowadzić
samochodu, więc uczniowie będą przychodzić tu, do mnie. Nie wiem, dlaczego nie
pomyślałam o tym nigdy przedtem. Oszczędzę mnóstwo czasu i nie będzie
problemów z korkami.
Zapanowała krępująca cisza. Nie ułatwiał rozmowy. Chciał spokojnie znieść
swój los i zrobić tak, żeby wróciła.  Ma dobre przeczucia  pomyślała. Wiedział,
że gdy nie będzie naciskać, zachowa przynajmniej jej przyjazń. Ale nic więcej.
Kate wygładziła sukienkę.
 Napijesz się kawy? Kupiłam ekspres.
 Bardzo chętnie.  Patrzył, jak wchodzi o kulach do kuchni i doszedł do
wniosku, że kule wyglądają niesamowicie z tą elegancką, czarna suknią. Musiała
wyglądać co najmniej dziwnie z gołą stopą wystającą spod białego gipsu na scenie
w Kennedy Center. Nie miała za wiele zdrowego rozsądku, ale trzeba docenić jej
poświęcenie.
Gdy napełniała ekspres, oparła kule o ladę.
 Jeszcze nie mielę sama kawy, ale kupiłam specjalną mieszankę.
 Lepiej uważaj, bo jeszcze trochę i zaczniesz gotować.
Kate chrząknęła.
 To dobry sposób na zabicie czasu.
Dave odchylił się siedząc na taborecie.
 A masz jakiÅ› wolny czas?
 Dostałam sześć tygodni zwolnienia. Nie mogę wrócić, dopóki nie zdejmą mi
gipsu.
 Czy to ma coś wspólnego z twoim fatalnym nastrojem?
Kate wzruszyła ramionami. W sumie można mu powiedzieć. I tak wyciągnąłby
to z niej prędzej czy pózniej.
 Nie idzie mi tak łatwo, jak się spodziewałam.
 Było bardzo zle?
 Wpadłam na sekcje smyczków.
 A nie było problemu z instrumentami dętymi?
 No, prawdę mówiąc trochę tak.
Dave otworzył szerzej oczy.
 Zrobiłaś to na scenie?!
 Oczywiście, że tak. Co ty myślisz, że przejechałam ich samochodem na
ulicy?
Miał okazję widzieć, jak prowadzi i był skłonny twierdzić, że Kate mogła to
zrobić.
 Ktoś ci pomógł dokończyć ten wyczyn?
 Nikt. Zrobiłam wszystko sama.
 Pewnie nie opowiesz mi bardziej szczegółowo?
Wyjęła z małej szafki torebkę ciasteczek i postawiła na stole.
 Wchodziliśmy i przypadkowo nastąpiłam na nogę kontrabasiście. Krzyknął
nieeleganckie słowo i wyszarpnął stopę spod gipsu. To było w sumie zrozumiałe.
Gdy potem wychodziłam, jego palec wyglądał jak gęsie jajo. Wszystko jedno.
Straciłam równowagę i chciałam go chwycić za rękaw. Oderwał się mankiet i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire