[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Bayleigh powiedziała mi to wcześniej, kiedy czytałem na patiu, a ściślej
usiłowałem czytać.
- I co? Nie udało ci się?
- Nie. Myślałem o tobie.
- I dlatego wyglądałeś, jakbyś był chory?
- To terminologia Bayleigh, nie moja. Musisz wziąć pod uwagę, że ona
ma pięć lat.
- Rozumiem. Wyglądałeś, jakbyś był chory?
- Pewnie miałem zatroskaną minę.
- Ale nie zbolałą?
- Nie. Zdecydowanie zatroskaną. Rano bardzo się spieszyłaś.
- Zapomniałam o badaniach i spózniłam się, a nie cierpię się spózniać. Do
Valley General jedzie się co najmniej godzinę, i to jeśli na drodze nie ma
ruchu.
- Wiem, mówiłaś. Ale ja byłem mocno...
- Zaniepokojony?
- Tak. Nie chciałbym, żebyś żałowała tego, do czego doszło ubiegłej
nocy.
- Skąd ci przyszło do głowy, że mogłabym żałować?
204 WAKACJE W KALIFORNII
Kyle wzruszył ramionami.
- Odniosłem wrażenie, że starasz się mnie unikać.
- Ty głuptasie! - powiedziała zdumiona. - Dlaczego miałabym
czegokolwiek żałować?
Kyle sięgnął po czasopismo Megan, zwinął je w trąbkę i zaczął uderzać
się po dłoni.
- Raz czy dwa napomknęłaś o mojej reputacji. A ja nie chciałbym, byś
pomyślała, że miniona noc ma z tym coś wspólnego.
- Masz na myśli twoją reputację playboya?
- Tak. Nie chciałbym, żebyś doszła do wniosku, iż jesteś kolejną kreską
na wezgłowiu mojego łóżka.
- Niczego takiego nie pomyślałam. - Tylko dlatego, że dotąd nie przyszło
jej to do głowy. Któregoś dnia będzie musiała podziękować mu za to, że
otworzył jej oczy.
- Powinnaś wiedzieć, że ta noc ma dla mnie duże znaczenie.
- Dla mnie też. Nigdy tego nie zapomnę. - Co za niedopowiedzenie.
Szczegóły minionej nocy przesunęły jej się przed oczami jak taśma
wideo, jakby na dobre wryły jej się w pamięć. Pozostaną tam na zawsze.
- Lubiłem nasze spacery - powiedział.
- Ja też dobrze się bawiłam.
- Miło znów zobaczyć Megan i Bayleigh. Można by dziś wieczorem
zrobić grilla na patiu.
- Zwietny pomysł.
- Jak długo tu zostaną?
- Przez kilka dni. Megan zaproponowała mi pomoc w pozbyciu się mebli.
Stare trzeba będzie wywiezć, a przywiezć nowe.
- Ja też mógłbym ci w tym pomóc.
- Dobrze. Jeśli rozdzielimy malowanie między trzy oso-
WAKACJE W KALIFORNII 205
by, powinniśmy uporać się ze wszystkim w jeden dzień, góra dwa.
- Będzie to nasz łabędzi śpiew.
- Co?
- Nic. Rozmawialiśmy o tym z Megan. Po prostu koniec. .. oczywiście
lata.
- Rozumiem. Zlecą się tu wszystkie łabędzie... Próbowała żartować, choć
serce ściskało jej się na myśl
o tym, że wakacje z Kyle'em dobiegają końca. Właściwie skończyły się z
chwilą przyjazdu Megan i jej córeczki. Zaprosiła je, kiedy jeszcze
myślała, że Kyle będzie uganiał się za dziewczynami, a nie spacerował z
nią po plaży. Sama zabrała sobie szansę. Jaka szkqda. Niech to wszyscy
diabli! Miała przecież niczego nie żałować. Oto ile są warte jej
postanowienia. Chociaż może to nawet lepiej, że już koniec.
Kiedy rozjadą się, każde w swoją stronę, może będzie mniej po nim
płakać?
ROZDZIAA 7
Spacerując z Cassie pod State Street w Santa Barbara, Kyle nie mógł się
oprzeć refleksji, że życie jest piękne. Zwłaszcza wtedy, gdy mimowolnie
ocierał się o Cassie, bo szli ramię przy ramieniu. Każde zetknięcie
przypominało mu, jak cudownie wyglądała nago. Obcisła żółta bluzeczka
i szorty w kolorze khaki, które miała teraz na sobie, odsłaniały jej smukłe,
zgrabne nogi, ale jeśli o niego chodzi - nadal zasłaniały zbyfwiele.
Sam nie wiedział, czy jest już w niebie, czy na najlepszej drodze do
piekła. Jak na kogoś, kto powinien szykować się do odwrotu, zachowywał
się bardzo dziwnie. Wszystko, co robił, wskazywało raczej na to, że
zamierza iść dalej w tym samym kierunku.
Właśnie skończyli lunch w małej kawiarence w Paseo Nuevo, w której
stoliki rozstawiono na czerwonej terakocie patia. Pogoda była wręcz
idealna, słońce świeciło na bezchmurnym niebie, a przed upałem chronił
lekki wietrzyk od morza. Góry zdawały się leżeć na wyciągnięcie ręki.
Kyle zapragnął znalezć się w mniej publicznym miejscu. Chociaż może to
i lepiej, że zamiast siedzieć w domu, wybrali się na tę wycieczkę.
Zamierzali poszukać jakiegoś miejsca, gdzie można by wywiezć stare
meble Brightwellów.
Megan, całkiem niespodziewanie, wyjechała tego ranka. Spędziła tylko
jedną noc w letnim domku i oświadczyła, że musi wracać, bo jej córeczka
dostała gorączki.
WAKACJE W KALIFORNII 207
- Szkoda, że twoja siostra musiała wyjechać wcześniej, niż planowała -
stwierdził Kyle. Nie miał wprawdzie nic przeciwko temu, by zostać tylko
z Cassie, martwił go jednak stan Bayleigh - ta mała gadułka była
wyraznie nie w sosie. - Mam nadzieję, że gorączka Bayleigh to nic
poważnego.
- Ja też mam taką nadzieję. Bayleigh jest jednym z tych dzieci, które [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire