[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zadawać. Jeśli zaczniesz podążać tą drogą, nie będę już mógł cię chronić.
A cóż to właściwie za droga, którą nie wolno mi podążać?
Droga do samounicestwienia. Proszę, obiecaj mi, że będziesz trzymała się od niego z
daleka.
Nie podobał mi się ten pomysł. Myśl, że ktoś będzie mi mówił, z kim mogę się zadawać, a z
kim nie, wydała mi się absurdalna. Z oczu Kevina wyzierało teraz jednak nieme błaganie,
któremu nie umiałam się oprzeć. Dlatego zgodziłam się, choć czułam, że niełatwo mi będzie
dotrzymać tej obietnicy.
ROZDZIAA PITY
Spotkania z Lacey podczas drugiego śniadania stały się naszym wspólnym rytuałem
zawsze razem zasiadałyśmy do stolika, Lacey częstowała mnie babeczkami i opowiadała o
swoich damsko-męskich przygodach. Nie wybrałam się więcej do Centrum Odnowy, a ona też
nie zachęcała mnie do ponownych odwiedzin. Miałam nadzieję, że moja mama zlituje się w
końcu i pozwoli zaprosić Lacey do domu.
I koniec końców rozprawiała z ożywieniem Lacey, zlizując pomarańczowy lukier z
ciastka umówiłam się wczoraj na kawę z nowym chłopakiem.
%7łartujesz zawołałam.
Prawdę mówiąc, zaczynałam jej zazdrościć. Myśl o chodzeniu na randki wydawała mi się
coraz bardziej pociągająca. Kojarzyła się z poczuciem wolności. Nawet gdyby wolno mi było
umawiać się na randki, musiałabym chadzać na nie w towarzystwie Kevina. Byłoby to niezle
porÄ…bane.
Jest taki fajny emocjonowała się Lacey. Ma samochód, a najważniejsze, że jest
pełnoletni.
Czyli nie grozi mu już trafienie do placówki Programu?
Właśnie. Jest taki do bólu normalny. W sumie nawet trochę nudny w tej swojej
normalności, ale na razie mi to nie przeszkadza. No i umie się całować.
Przyznaj, że to spodobało ci się w nim najbardziej skwitowałam ze śmiechem.
Nie śmiej się stwierdziła, rzucając we mnie papierkiem. Nadużywanie języka podczas
pocałunku to poważny problem. Wydaje mi się nawet, że przybrał ostatnio rozmiary epidemii.
Znowu parsknęłam głośno, czym momentalnie zaalarmowałam stojącego na uboczu Kevina.
Przypatrywał mi się teraz ze zdwojoną uwagą, ja jednak nie mogłam się uspokoić.
Oczywiście, cenię go między innymi za technikę. Ale ma też wiele innych atutów
oświadczyła Lacey, uśmiechając się szeroko. Jest bardzo atrakcyjny.
O rany zawołałam rozbawiona. Macie tyle wspólnego, że musicie być bratnimi
duszami.
Spadaj odparła ze śmiechem, po chwili jednak odezwała się poważniejszym tonem:
Jedno mogę ci obiecać: jak tylko ukończę szkołę, wynoszę się stąd. Z miasta i w ogóle z tego
stanu. Słyszałam, że na wschodzie udało im się powstrzymać rozwój epidemii bez uciekania się
do Programu. Wyobraz sobie tych wszystkich normalnych ludzi, których można tam spotkać.
Powstrzymali rozwój epidemii? Pierwsze słyszę stwierdziłam nieufnie.
Nie dowiesz się o tym z wiadomości telewizyjnych powiedziała, sącząc swój napój. To
nieoficjalne, ale prawdziwe informacje. A może wybierzesz się ze mną?
Musiałabym zabrać ze sobą Kevina zauważyłam.
Lacey otaksowała agenta krytycznym spojrzeniem.
Może jechać z nami orzekła po chwili. Lubię blondynów.
W końcu Kevin zorientował się, że na niego zerkamy. Lacey ze śmiechem odwróciła się do
stolika i zajęła swoim ciastkiem.
Utrzymujesz kontakt z jakimiś znajomymi z ośrodka? spytałam po dłuższej chwili.
Nie. Wszyscy byli beznadziejni odparła, po czym posłała mi szelmowskie spojrzenie.
Czyżbyś chciała odszukać swojego przyjaciela? Tego, z którym można to i owo?
On nie jest tego typu facetem. Owszem, chciałabym go odszukać. Jak myślisz, czy
spotkanie się z nim może spowodować nawrót choroby?
Sloane, naprawdę wiele bym dała, żeby się dowiedzieć, dlaczego chorujemy. Ale ani my,
ani ludzie z Programu nie znają przyczyny. Moim zdaniem powinnaś odnalezć tego chłopaka.
Zasługujesz na takie życie, jakie sama sobie wymarzyłaś.
Głos Lacey brzmiał dziwnie poważnie, jakby ją również nękała myśl, że mogłaby znowu
zachorować. W pewnym momencie zauważyłam Jamesa Murphy ego. Stał nieopodal i bacznie
się nam przypatrywał. Natychmiast zaczęłam się denerwować, choć równocześnie poczułam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]