X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nownie przesłał Morganowi wesoły uśmiech, zanim znowu
zwrócił się do niej. - Więc kiedy wracasz?
- Nie mogę mieszkać sama - wyjaśniła. - Lekarze wy�
pisali mnie ze szpitala pod warunkiem, że ktoś będzie ze
mną przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Morgan ma
mnóstwo sąsiadów, którzy mogą nade mną czuwać.
- Hope, ja bym czuwał nad tobą - zadeklarował się
Peter.
Morgan pomyślał, że bez względu na uśmiechy kiero�
wane w jego stronę, ten goguś, jeżeli nawet jeszcze nie był
amantem Hope^ najwyrazniej miał na nią chrapkę.
- Wiesz, że to niemożliwe, przynajmniej przez całą
dobę. Peter robi doktorat z matematyki - powiedziała do
Morgana. - Spędza więcej czasu na uniwersytecie niż tutaj.
Teraz też idziesz na uczelnię, prawda? - spytała, kierując
wzrok na rzucony plecak.
- Jeszcze muszę zjeść trochę zębów na tych liczbach
- rzekł Peter. Ponownie uścisnął Hope i dodał z entuzja�
zmem. - Och, jak miło cię widzieć. Aha - przypomniał
sobie - Alan podlewał twoje kwiaty i zabrał pocztę.
- Zwietnie. Byłam ciekawa, czy to zrobi. Alan to nasz
gospodarz - wyjaśniła Morganowi.
- I przejrzał twoją lodówkę. Wyrzucił mleko, które już
się psuło. A pomarańcze dał mnie, boby zgniły. Mam na�
dzieję, że nie masz nic przeciwko temu.
- O, to okropne - zażartowała. - Przyślę ci rachunek.
- Ale serio, kochanie, jak już całkiem wydobrze-
jesz, pójdziemy razem i kupię ci tyle pomarańcz, ile zdo-
Anula & Irena
scandalous
łasz unieść. A, to mi przypomniało - po raz kolejny prze�
słał Morganowi przyjacielski uśmiech - że wybieramy się
całą paczką na lody około jedenastej. Nie poszlibyście
z nami?
Hope z uśmiechem pokręciła głową.
- Może przy innej okazji.
- Odrzucasz takie zaproszenie. Musiałaś rzeczywiście
niezle oberwać. - Ze śmiechem pocałował ją w czoło. -
Muszę lecieć, ale, Hope, wrócisz niedługo do domu?
- Zobaczymy.
Peter zgarnął plecak z podłogi i ruszył w stronę drzwi,
lecz jeszcze się odwrócił.
- A, byłbym zapomniał, Alan telefonował do twojej
mamy.
Hope nie odezwała się, uśmiech zamarł jej na wargach.
- Znalazł numer w twoim notesie. Uznał, że ktoś powi�
nien zawiadomić ją o wypadku. Dobrze zrobił, prawda?
- Tak, oczywiście. - Morganowi się wydawało, że wy�
czuwa gorycz w jej głosie. - Dzięki, Peter, że mi powie�
działeś.
- No to cześć. - Przesłał jej pożegnalny uśmiech
i otworzył drzwi. - Naprawdę wspaniale wyglądasz, Hope.
Tęskniłem za tobą. - Z tymi słowami wyszedł.
Hope stała u stóp schodów zesztywniała, blada, bez
uśmiechu. Morgan powinien zainteresować się, co jej jest,
lecz egoizm sprawił, że przedłożył ponad sprawy Hope
własny niepokój.
- Ten facet to twoja sympatia? - Usiłował nadać pyta�
niu obojętny ton.
- Kto? Peter? To byłoby raczej trudne. On jest gejem.
- Naprawdę? - Morgan spojrzał na drzwi, za którymi
dopiero co zniknął Peter. Nagle poczuł się o niebo lepiej.
Anula & Irena
scandalous
Teraz, kiedy ogarnęła go ulga, mógł całą uwagę poświęcić
Hope.-Dobrze się czujesz?
- Tak, całkiem dobrze - odparła łamiącym się głosem.
Zaczęła wchodzić na schody chwiejnym krokiem, kurczo�
wo trzymała się poręczy.
Nie czuła się dobrze. Morgan przyskoczył do niej i objął
ją ramieniem. Nawet nie musiał pytać, czy kręci jej się
w głowie, to było widoczne. Podejrzewał, że byłaby zła na
niego, gdyby zaczął robić wokół tego wielkie halo. Najwy�
razniej coś, co powiedział Peter, bardzo j ą przybiło.
Wspomniał o jej matce.
Nie odrzuciła jego pomocy, tylko trzymała się poręczy
i przystając na każdym stopniu, mozolnie pięła się na dru�
gie piętro. Nawet jeżeli miała mu za złe, że ją tak holuje,
robiła wszystko, by tego po sobie nie pokazać. Wreszcie
doszli do jej mieszkania. Otworzyła drzwi. Było mniej
więcej tak, jak się Morgan spodziewał: niały, schludnie
utrzymany pokój, stare meble. Wnętrze ożywiały kwiaty
w doniczkach i kilka kolorowych plakatów na ścianach.
W jednym rogu urządzona była niewielka kuchnia z lo�
dówką, dwupalnikową maszynką i zlewozmywakiem.
Większość podłogi z malowanych desek pokrywała jakaś
resztka dywanu. W pobliżu drzwi do łazienki stało biurko,
dalej dwa krzesła, stolik, na półce z książkami mały telewi�
zor, a między dwoma oknami, wychodzącymi na ulicę,
szeroka sofa.
- Kwiatki przeżyły - powiedziała cicho.
Nie tylko przeżyły, wyglądało, że są w lepszym stanie
niż Hope. Morgan pozostał przy drzwiach, a ona zapaliła
lampę i przystąpiła do inspekcji mieszkania. Zajrzała do
lodówki, po czym zaczęła przeglądać niedużą kupkę kore�
spondencji, ułożoną na kuchennym blacie. Po chwili całość
Anula & Irena
scandalous
bez czytania wrzuciła do kosza na śmieci stojącego tuż koło
Morgana. Na wierzchu zauważył dużą, białą kopertę, adre�
sowaną do Hope. Na stemplu pocztowym dostrzegł nazwę
Chicago.
- To od twojej matki - zwrócił jej uwagę, wyciągając
kopertę z kosza.
- Och - powiedziała. Jej twarz jeszcze bardziej zbladła.
- Co? - spytał łagodnym tonem. Był ciekawy, jak ona
mieszka, lecz bez porównania bardziej intrygowało go,
dlaczego zwykła wzmianka o matce kosztuje ją tak wiele
nerwów.
- Chyba powinnam to przeczytać - powiedziała szyb�
ko, jakby usiłując teraz odrobić skutki, swego zachowania.
Otworzyła kopertę, przebiegła wzrokiem treść karty i z po�
wrotem wrzuciła ją do .kosza. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright � 2016 Wiedziała, że to nieładnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogła się powstrzymać.
    Design: Solitaire

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.