[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mike'a w nadgarstek, wytrącając mu broń, która powoli ześliznęła się po krzywiznie dachu,
zaczepiając kolbą o wentylator. Mike zanurkował przed kolejnym ciosem Milchana i sięgnął po
berettę, ale gwałtowny podskok pociągu na zwrotnicy uwolnił ją o sekundę wcześniej i jego dłoń
zamknęła się na pustym powietrzu  broń zniknęła za krawędzią dachu. Klnąc pod nosem obrócił
się, stając przeciw Milchanowi ledwie mogąc poruszyć, i to kosztem ogromnego bólu, lewą ręką,
która zwisała bezwładnie, co tylko wzmogło jego wściekłość. Gwałtownie wyprowadził cios nogą
trafiając przeciwnika w głowę, ale ten zamiast choćby się zatoczyć, jedynie nią potrząsnął, dotknął
rozciętego policzka i uśmiechnął się. Graham uderzył ponownie, lecz tym razem Milchan złapał go
za stopę zanim ta doszła do celu i pociągnął ku sobie. Mike widział jak nadchodzi cios, ale lewa
ręka odmówiła posłuszeństwa, gdy próbował się bronić, po czym zapadła ciemność.
Sabrinę obudziło głośne pukanie do drzwi.
 Si?  spytała nie puszczając leżącego pod poduszką pistoletu.
Buon giorno. Caffe?  spytał zastępca konduktora przez zamknięte drzwi.
 No, grazzie  spojrzała na zegarek, ale zobaczyła jedynie pusty nadgarstek, gdyż czasomierz
pozostał w komendzie we Fryburgu.  Che ove somo?
 Le otto e un quarto  padło po chwili.
 Kwadrans po ósmej? Dobry Boże!  syknęła, po czym zawołała:  Grazzie.
W jednej chwili zeskoczyła z posłania i otworzyła wewnętrzne drzwi.
Sąsiedni przedział był pusty.
 Dzięki za obudzenie, łobuzy  mruknęła wściekle.
Po pośpiesznym obmyciu twarzy włożyła habit i barber, wsuwając pistolet do kieszeni, po czym
udała się na śniadanie. Zatrzymała się w drzwiach i z uwagą przyjrzała się obecnym. Szczęście jej
dopisało - Werner, Hendrique i Kyle byli obecni, ale sądząc z ilości jedzenia na stole
wywnioskowała, że nie zamierzają zbyt szybko wychodzić. Stanowiło to doskonałą okazję do
przeszukania ich przedziałów, a zwłaszcza przedziału Wernera. Werner mógł być tu szefem, ale
jednocześnie był najsłabszym ogniwem. Hendrique i Kyle byli doświadczonymi przestępcami. On
był tylko businessmanem, zaplątanym w zbrodnię. Wiedziała, że jeśli gdzieś kryje się coś ciekawego,
to właśnie w jego przedziale. Najpierw wróciła do siebie po klucze zabrane zabitemu konduktorowi,
a następnie udała się do sąsiedniego wagonu.
Drzwi do obu przedziałów były zamknięte. Wiedząc, że ma niezbyt wiele czasu, zdecydowała się
na rozpoczęcie poszukiwań od przedziału zajmowanego przez Wernera. Korytarz był pusty, toteż
szybko otworzyła drzwi i wśliznęła się do środka, zamykając je na klucz. Na półce były dwie rzeczy:
niewielka torba podróżna i walizeczka przykuta kajdankami do stalowego obramowania półki.
Stanęła na fotelu i przysunęła walizeczkę tak, by zamki mieć przed oczyma. Były szyfrowe.
Wiedziała, że prawdopodobieństwo trafienia na właściwą kombinację jest minimalne. Ignorując
jednak to co oczywiste spróbowała je otworzyć  nie była zamknięta. Jej zaskoczenia natychmiast
przerodziło się w podejrzliwość  nawet niewinny businessman zamknąłby dokumenty, opuszczając
przedział na dłużej. To mogła być pułapka. Wyjęła z kieszeni pilniczek do paznokci i wsunęła w
złączenie obu połówek, sprawdzając, czy nie ma gdzieś przeciągniętych drutów. Nie było. Rozejrzała
się w poszukiwaniu czegoś, czym dałoby się podważyć wieko  jedyne, co dostrzegła, to była
gazeta. Zrolowała ją i, stojąc z boku, wyciągnęła ją ku walizeczce, unosząc wieko o parę cali. Nic
się nie stało więc z ulgą odrzuciła gazetę i obejrzała dokładnie wnętrze walizeczki. Jedyną jej
zawartość stanowiło srebrne pudełko i miniaturowy terminal. W chwili, gdy zamierzała je wyjąć,
usłyszała, że ktoś wkłada klucz do zamka drzwi. Zeskoczyła na podłogę i wycelowała w nie pistolet.
Drzwi odsunęły się, ukazując zaskoczonego Wernera.
Widok uzbrojonej zakonnicy miał prawo kompletnie go zaskoczyć. Moment pózniej uśmiechnął się,
rozpoznawszy ją i wszedł do środka, unosząc jednocześnie ręce. Kyle wszedł w ślad za nim, ale z
opuszczonymi rękoma.
 Zamknij drzwi na klucz  poleciła mu.
 Zrób to  Werner nie odwracał wzroku od wymierzonej w jego pierś beretty. Kyle zamknął
drzwi.
 Jeśli Hendrique będzie starał się wejść tymi drzwiami  wskazała głową połączenie między
przedziałami,  zginiesz pierwszy.
 Daję słowo, że nie przyjdzie mu to nawet do głowy, choć może cię zainteresować, co też w tej
chwili robi nasz drogi Hendrique. Mogę otworzyć?  Jedną z uniesionych rąk Werner wskazał
drzwi.
 Nie ruszaj siÄ™!
 Jak sobie życzysz. Myślałem tylko, że chciałabyś zobaczyć swego partnera. Hendrique ma
rozkaz zabić Grahama, jeśli nie zobaczy mnie w ciągu dwóch minut  spojrzał na zegarek.  Jedna
już minęła. Możesz uważać, że bluffuję, ale jego śmierć będzie cię prześladowała do końca życia.
 Ty otwórz  poleciła Kyle'mu, nie spuszczając oczu z Wernera.
Kyle odsunął zasuwę, zastukał cztery razy i z drugiej strony bolec również odsunięto. Rozsunął
drzwi, ukazując związanego i zakneblowanego Grahama siedzącego na fotelu. Hendrique stał nad
nim, trzymajÄ…c franchi o parÄ™ cali od jego piersi.
 Coście mu zrobili?  spytała z niepokojem.
 Zrodki nasenne, to wszystko  odparł Werner.  Był nader agresywny nawet w kajdankach.
Masz trzydzieści sekund, by rzucić broń. Hendrique jest wzorem punktualności, zwłaszcza gdy chodzi
o zabijanie.
Wzrok tego ostatniego był jawnym wyzwaniem, jego usta wykrzywiał pogardliwy grymas.
Zawahała się: rzucenie broni oznaczało złamanie jednej z podstawowych zasad UNACO  nigdy
nie ustępować terrorystom. Graham poświęcił rodzinę, by powstrzymać falę bombardowań i
wiedziała, co chciałby, by zrobiła. , Zastrzelenie Hendrique byłoby łatwe, ale jeśli za cenę śmierci
Grahama? Jak powiedział Werner, żyłaby z tą świadomością do końca swych dni.
 Dwadzieścia sekund.
Odsunęła Wernera i wycelowała broń w głowę Hendrique. W odpowiedzi ten przyłożył strzelbę
do piersi Mike'a. Kyle zrobił krok w jej stronę.
 Zostaw!  warknął Hendrique.  Załatwimy to na mój sposób.
Kyle cofnÄ…Å‚ siÄ™.
Spojrzała na nieprzytomnego Grahama, ściskając moc
niej pistolet.
 Dziesięć sekund.
Wpatrzona w twarz Hendrique'a nerwowo przełknęła ślinę.
 Siedem sekund.
Palec zbielał jej na spuście i Hendrique uśmiechnął się lekko.
 Cztery... trzy... dwie... jedna...
Wypuściła broń, którą natychmiast złapał Kyle i wycelował w jej głowę.
Hendrique przesunął broń, celując teraz w brzuch związanego.
 Poddałam się, czego jeszcze chcesz?
 Poddałaś się  powtórzył, i nacisnął spust. Click.
218
 Wiele się nauczyłem o ludzkich charakterach ł mogę zawsze powiedzieć, kiedy bluffują. Poza
tym przez to pojedynek jest ciekawszy.
 Zagroziłeś całej... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire