[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przykÅ‚ad wycieczki za miasto i majówki. Najwierniejszymi kom¬panami byli jak zwykle markiz
Arden i lord Middle¬thorpe.
Ten pierwszy, sam zawsze w doskonałym humorze, umiał ją rozweselić jak nikt inny. Miała jednak
wr~¬Å¼enie, że Arden przejmuje siÄ™ jej poÅ‚ożeniem i potÄ™¬pia zachowanie Nicholasa, czym sprawiaÅ‚
jej dużą przykrość.
Z lordem Middlethorpe'em łączyła ją głębsza więz. W innych okolicznościach mogłaby go bardzO
polubić, ale pilnowaÅ‚a siÄ™, żeby nie wykroczyć po¬za granice przyjazni. MiaÅ‚a wystarczajÄ…co dużo
prO¬blemów i bez tego.
Mimo wszystko Nicholas nie był jej obojętny" W tych rzadkich chwilach, gdy byli razem (ale
nigdY sam na sam), wystarczyło, że się uśmiechnął, a serce zaczynało jej szybciej bić.
Podejrzewała, że gdybY kiedyś jeszcze zechciał wypróbować na niej swój urok, nie opierałaby się.
Zawsze wyczuwała, gdy Nicholas znajdował się w pobliżu. Kiedy był w domu, robiła wszystko,
żeby się z nim spotkać choć na chwilę. Gra jednak nie była warta świeczki, bo za każdym razem
odnosili się do siebie z dużą rezerwą i chłodem.
Przeglądała właśnie półki biblioteki, gdy wszedł niespodziewanie. Chcąc ukryć zmieszanie,
powie¬dziaÅ‚a: - PrzeczytaÅ‚am już wszystkie powieÅ›ci.
- Cóż za nienasycony apetyt - uśmiechnął się po wściągliwie. - Nie obejdzie się bez kolejnej wizyty
w Hookham.
Spragniona jego towarzystwa, chciała, żeby ta rozmowa trwała jak najdłużej.
- Mam ochotę na coś ambitniejszego. Mógłbyś mi coś polecić?
Znowu się uśmiechnął, ale tym razem jakoś tak ciepło, ku ogromnej radości Eleonory.
- Ambitniejszego? - powtórzył. - Co powiesz na eseje filozoficzne?- Wyjął z półki opasły tom. _
ProszÄ™" Pisma na temat sumienia.
Wzięła od niego książkę, z trudem powstrzymując się od kąśliwej uwagi.
- Spodoba mi się? - spytała
- Nie - odparł z szerokim uśmiechem. - Dał mi ją
przyjaciel, który wykłada w Oksfordzie. Zrobił to chyba złośliwie.
Odłożyła ją" - Mam nadzieję, że ty nie robisz tego złośliwie - odrzekła, przyglądając się półkom.
Zasta¬nawiaÅ‚a siÄ™, skÄ…d ta nagÅ‚a życzliwość. - Portugalskie przygody - przeczytaÅ‚a na gÅ‚os.- Może
to mnie zainte¬resuje?
- Wątpię" Spróbuj tę" - Wyjął kolejny tom. - Ciekawy opis życia Beduinów, plemion
koczowniczych z Afryki Północnej. Nigdy tam nie byÅ‚em, dlatego nie mogÄ™ oce¬nić jej zawartoÅ›ci,
ale dobrze siÄ™ czyta. O, jeszcze ta: Po¬dróże Marco Polo. Jedna z naj ciekawszych książek
po¬dróżniczych, mimo że powstaÅ‚a kilka wieków temu.
Wzięła od niego obie książki i skierowała się ku wyjściu. - Ponoć zemdlałaś któregoś dnia. Czy na
pewno dobrze się czujesz? - spytał.
Odwróciła się, poruszona jego troską. - Dziękuję, dobrze. Kto ci powiedział? To nie było nic
wielkiego, zakręciło mi się tylko w głowie.
- Mam chyba prawo wiedzieć, gdy coś ci dolega.
Jenny mi powiedziała. Zawsze ją o ciebie pytam.
Nie wiedziała o tym. - Dziękuję, ale niepotrzebnie się zamartwiasz. Muszę po prostu unikać
tłumów, co nie będzie teraz takie trudne.
- Co myślisz o wyjezdzie na wieś?
Zastanawiała się przez moment. - Do Somerset? - Tak, chyba że wolisz Gratting1ey.
Spojrzała na niego surowo, próbując wyczytać coś z jego nieprzeniknionej twarzy. Skąd przyszło
mu do gÅ‚owy, że mogÅ‚aby pojechać do Gratting1ey? Za¬mierzaÅ‚ jÄ… oddać bratu?
- Wolę Somerset. Pojechałbyś tam ze mną?
_ Odwiózłbym cię, ale potem musiałbym wrócić na dłużej do miasta.
MyÅ›l, że miaÅ‚aby go tylko dla siebie podczas dÅ‚u¬giej podróży do Somerset, wydawaÅ‚a siÄ™ nad
wyraz kuszÄ…ca, a i jemu taka przejażdżka też dobrze by zro¬biÅ‚a. Niestety, musiaÅ‚aby sÅ‚ono za to
zapÅ‚acić: rozsta¬niem nie wiadomo na jak dÅ‚ugo.
_ Chciałabym wyjechać z miasta, ale czułabym się samotna. Nie znam nikogo w Somerset, dlatego
po¬czekam, aż bÄ™dziesz mógÅ‚ tam pojechać ze mnÄ…" ¬CieszyÅ‚a siÄ™, że tak to rozegraÅ‚a. - Czy
myślisz, że mogłabym tam zostać aż do rozwiązania?
_ Odwiedziłem Redoaks zaledwie dwa razy, ale wiele dobrego słyszałem o miejscowej akuszerce.
Sa¬ma zdecydujesz, gdy jÄ… poznasz. Zależy mi, abyÅ› mia¬Å‚a jak najlepszÄ… opiekÄ™"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]