[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ochronnego, foliowego pokrowca. Ostrożnie włożyła suknię.
Delikatne koronki spoczęły na jej nagiej skórze. Kręcąc się w
miejscu, podziwiała zakładki, pasek i krój całości. Suknia była na
nią nieco za długa, więc zebrała ręką materiał i uniosła brzeg
wytwornym ruchem. Przechadzała się w sposób podpatrzony w
starych filmach, aż dotarła do wiekowego gramofonu, który
jeszcze działał. Kate położyła na obracającej się tarczy jedną z
płyt; wybrała walc Straussa. Popłynęła zakłócona trzaskami
muzyka.
Kate zasłuchana kołysała się w rytm melodii. Napływały
wspomnienia. Pomyślała o swoim pierwszym w życiu walcu,
tańczonym właśnie tutaj, w parze z kuzynem. Miała wtedy
dziesięć lat i tamta chwila wydawała jej się magiczna. Była
pierwszy raz w ramionach chłopca, który normalnie na co dzień
jej nie dostrzegał.
Potem, już starsza o kilka lat, wybrała się tu pewnego
letniego popołudnia, żeby poprzeglądać zgromadzone skarby.
Zastała drzwi otwarte. Kiedy wsunęła się cicho, zobaczyła wujka
tańczącego z Laurą.
Wirowali bez muzyki. Oboje byli wysocy i piękni, poruszali
się z wdziękiem, zupełnie tak jak na filmach. Wpatrywali się w
siebie pełnym miłości wzrokiem. Cichutko opuściła wtedy strych,
ale piękno sceny, romantyzm tych dwojga zakochanych ludzi,
którzy zafascynowani sobą potrafili zapomnieć o wszystkich
sprawach dnia, pozostały w jej pamięci na zawsze.
53
RS
Teraz wyobraziła sobie, że kładzie ręce na ramionach
partnera. Zaczęła powoli poruszać się tanecznym krokiem,
przyśpieszając w miarę, jak nabierała pewności. Wyobrażała sobie
dzwięk kieliszków i szelest innych sukien. Czuła się jak na balu...
Strumień słonecznego światła padał przez okno na jej włosy,
które nabierały miedzianej barwy, oświetlał wirujące pyłki kurzu.
Kate tańczyła w najlepsze po całym strychu. Nagle
zatrzymała się. W drzwiach stał Nick. Patrzył na jej
rozpromienioną twarz, potem przesunął wzrokiem po całej
sylwetce.
- Wyglądasz przepięknie - powiedział.
Zamrugała bezradnie. Musiał przed chwilą wyjść spod
prysznica. Na włosach miał krople wody, które spływały mu za
kołnierz niebieskiego swetra. Podwinięte, wytarte dżinsowe
spodnie odsłaniały silne łydki.
Podszedł do niej; po drodze wyjął z zakurzonego pudła czarny
cylinder. Ujął jej dłoń i ukłonił się dwornie.
- Czy dostąpię zaszczytu zatańczenia z panią?
- To wielki honor dla mnie - odpowiedziała i pozwoliła się
objąć.
Poczuła woń mydła, wody po goleniu i delikatny zapach ciała
Nicka.
Ruszył z nią po kwadracie, na trzy tempa. Szło im zupełnie
dobrze. Prowadził ją, stosując coraz bardziej skomplikowane
kroki. Przymknęła oczy. Jego obecność, taniec i urok chwili
zdawały jej się snem, z którego nie chciała się obudzić.
Pocałował ją niespodziewanie. Dotyk jego ust na wargach, a
potem na niemal odkrytych piersiach nie był iluzją. Wyprężyła
siÄ™.
- Och, Nick... - jęknęła podniecona.
- ChcÄ™ ciebie. Tu i teraz - szepnÄ…Å‚.
Niecierpliwie rozpinał jej suknię na plecach. Po chwili
koronki spłynęły na podłogę. Obejmując Nicka, wtuliła się w jego
wełniany sweter.
Czuła, że pożąda go bez opamiętania.
54
RS
Bez opamiętania? - uświadomiła sobie nagle.
Jej uścisk osłabł; instynkt podpowiadał, że jest jeszcze za
wcześnie. Miłość musi mieć czas, żeby się rozwinąć. Nic się nie
uda, jeśli poprzestaną tylko na fizycznej bliskości.
Nick ujął ją za podbródek i poszukał jej spojrzenia.
- Jeszcze nie gotowa? - zapytał.
- Chciałabym... Wiem, co czujesz, naprawdę, ale jeszcze
nie teraz. Musimy...
Przez chwilę szukała dobrego określenia. Nie chciała, by miał
wrażenie, że jest popychany do małżeństwa.
- Musimy lepiej się poznać. Musi być coś więcej między
nami, nie tylko seks. Nie chcę przeżyć kolejnej przypadkowej
przygody.
Bardzo długo nie spuszczał z niej wzroku. Nie miała pojęcia,
o czym myślał. W pewnej chwili schylił się, podniósł suknię i
przykrył nią ramiona Kate.
- Poczekam razem z tobą. Będę cierpliwy. Ale ciężko mi, gdy
jesteÅ› taka... Taka spontaniczna.
- Wiem. Dla mnie to też trudne. Ale to wszystko po to,
żeby...
- W porządku - przerwał łagodnie. Rozejrzał się po strychu.
Podszedł do gramofonu i wyłączył go.
- Co tu robiłaś, pomijając ten występ taneczny? - żartem
rozładowywał sytuację; doceniła to.
- Oglądałam stare fotografie i różne pamiątki. Troszkę
wspominałam dzieciństwo. Chcesz obejrzeć te rupiecie?
- Jasne. Jestem ciekawy, jak wyglądałaś, kiedy byłaś
dzieckiem.
- Też byłam niewysoka, jak na swój wiek - rzuciła wesoło.
Usiedli na podłodze obok siebie i Kate otworzyła największy
album.
- Tutaj miałam dziesięć lat.
Pokazała zdjęcie.
- Byłaś śliczną dziewczynką. Ten warkocz i w ogóle...
- Dziękuję.
55
RS
- A co to za chłopak?
- To Danny, mój kuzyn. Kiedyś uczyłam się tu z nim
tańczyć. Był... Zaczekaj... Tak, zdaje się, był pośrodku.
- Pośrodku czego?
- Dzieci. Sześciorga.
- O Boże! Sześcioro!
- Bardzo lubiłam rodzinę wujka Patryka. Wszystkie
dzieciaki były wspaniałe. Coś się ciągle działo: pikniki, wyścigi na
rowerach, rodziły się kocięta... - Odwróciła kartkę i pokazała mu
zdjęcie wuja z Laurą. - Dobrana para, prawda?
- Rzeczywiście. To jej portret wisi w salonie?
- Tak, to ona. Wujek poznał ją, kiedy był młodym
dziennikarzem. Chicagowskie pismo, w którym pracował, wysłało
go, żeby przeprowadził wywiad z nią i jej mężem. W towarzystwie
powszechnie interesowano się, czemu postanowili opuścić miasto
i zbudować ten niezwykły dom w niemal nie zamieszkanej części
stanu.
- Powiedziałaś: wywiad z jej mężem ? Więc nie była żoną
twego wuja?
- Niestety nie. Lucas Kensington był od niej dużo starszy -
chyba o dwadzieścia lat. Wszyscy wiedzieli, że jego rodzina jest
bogata, a Laura nic nie znaczyła, kiedy wychodziła za niego jako
osiemnastolatka. Nie muszę ci chyba mówić, jak zareagował klan
Kensingtonów na wieść o tym małżeństwie: dziewczyna o
nieznanym pochodzeniu, i to przy takiej różnicy wieku.
- I co dalej?
- Wujek miał dwadzieścia kilka lat, gdy przybył po raz
pierwszy do domu Kensingtonów. Laura była nieco młodsza. I
bardzo samotna, bo małżonek często podróżował w interesach. W
każdym razie, artykuł wujka bardzo się podobał i pismo zamówiło
u niego całą serię opowieści o Kensingtonach. Stanęło na tym, że
spędził u nich prawie trzy miesiące.
- Lucas Kensington nie domyślił się, że jego żona zakochała
siÄ™ w reporterze?
56
RS
- Nie. Wyjeżdżał naprawdę często i zostawiał ich razem. O ile
wiem, nie podejrzewał niczego, dopóki Laura mu nie powiedziała.
- Co się wtedy stało?
Westchnęła.
- Lucas nie chciał się przyznać przed swoją rodziną do
rozpadu małżeństwa, nie zgodził się więc na rozwód. Podarował
Laurze dom. Powiedział, że budował go tylko po to, żeby ją
ochronić od złego świata. Musiał być zdruzgotany, gdy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]