X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wiedzmy dawały nam noże i inne żelazne rzeczy. Ale teraz nie możemy tam pójść.
Tylko Oktin Hasz tam chodzi. Zostało nam mało strzał i noży.
 A skąd wiedzmy mają żelazo?
 Kto to wie? Wiedzmy go chyba robią& Bo niby skąd by brały?
 Właśnie to mnie interesuje  powiedział Andrew.  Bardzo interesuje.
 My tam nie pójdziemy  powiedziała Białka tonem nie znoszącym sprzeciwu.
 Ale musimy uwolnić Jeana.
 Mogłam cię uratować, bo czarownik miał mało ludzi. A Jeana uratować nie można.
Jak będziesz walczył ze wszystkimi wojownikami Oktina Hasza? Oni cię zabiją, Mają
tyle strzał, że zamienią cię w wielkiego jeża. Tyle strzał będzie z ciebie sterczeć.
Jechali bez dalszych przygód przez jakieś trzy godziny. Zrobiło się gorąco, Wiatr
ustał, niebo zblakło, stało się białe i rozżarzone. Konie ledwo przestawiały nogi.
 One chcą pić  powiedziała Białka.
 Ja też  przyznał się Andrew.
 Niedługo będzie woda. Trzeba czekać. Jesteś jak malutki. Czy mężczyzna mówi, że
chce spać albo jeść?
 A kobiety mówią?
 Tylko niewolnice  odparła Białka. Ton jej głosu świadczył o tym, że ona na pewno
nie jest niewolnicą.
Góry stawały się coraz bliższe i stopniowo traciły barwę przejrzystego błękitu.
Okazały się w istocie jasnopłowe.
 Tam będziemy czekać  powiedziała Białka.  Tam przyjdą bracia. Teraz już nie
daleko.
Kopyta koni zastukotały po twardym gruncie. Zmiana odgłosu była tak
nieoczekiwana, że Andrew drgnął. Okazało się, że wjechali na drogę. Droga była
stara, pokryta spękanym betonem, w którego szczelinach rosła bujna trawa.
 Poczekaj  powiedział Andrew, zatrzymując konia i zeskakując na ziemię.
 Musimy się spieszyć  powiedziała Białka.  Po co zszedłeś? Zmęczyłeś się?
 Muszę to obejrzeć  powiedział Andrew.  Dokąd prowadzi ta droga?
 Nie wiem.
 Od dawna tu jest?
 Głupi, to stara droga. Ona tu jest zawsze.
Andrew odłupał kawałek betonu  był bardzo stary i kruszył się w palcach. Spojrzał
do przodu: droga ginęła w wysokiej jak człowiek trawie. Odwrócił się: tam również
szosa ginęła w zieleni.
 Bardzo ciekawe  powiedział, wdrapując się na konia.  Są tu inne takie drogi?
 Są. A co?
49
 Nigdy się nie zastanawiałaś, kto je zrobił?
 My wiemy. To starzy ludzie. Ci, którzy mieszkali tu przed nami.
 A gdzie się oni podziali?
 Przecież powiedziałam: starzy ludzie. Oni umarli.
 Kto ci to powiedział?
 To wszyscy wiedzą. Pojechali dalej drogą, która czasem zupełnie ginęła w
zaroślach krzewów i trawie,
a potem znów trafał się prawie nietknięty odcinek nawierzchni. W pewnym miejscu
droga przecinała lasek. Rozłożyste drzewo rosło pośrodku betonu. Miało co najmniej
sto lat.
Białka zupełnie się drogą nie interesowała, tylko czujnie popatrywała na boki.
 Czego się boisz?  zapytał Andrew.  Zwierząt?
 Ja się niczego nie boję  odparła dziewczyna  ale szukają nas. Cały step wie, że
cię ukradłam.
 Powiedz mi, czy ty nigdy nie widziałaś domów? Nie takich jak twój dom, tylko
zrobionych z kamienia?
 A po co dom z kamienia?  zdziwiła się Białka.  Jak go złożysz, kiedy chcesz
przenieść się z obozem w inne miejsce?
 Może starzy ludzie nie koczowali. My przecież nie koczujemy.
 Wy nie koczujecie? A zimą, kiedy zwierzęta odchodzą na południe do ciepłych
miejsc? Kiedy jest śnieg? Co będziecie jeść? Trzeba koczować.
 To znaczy, że nie widziałaś?
 Jedzmy szybciej  powiedziała Białka.  Nie podoba mi się.
 Co ci się nie podoba?
 Nie podoba mi się i już!  Białka ruszyła i Andrew chciał pójść w jej ślady, ale w
tym momencie zauważył na drodze, w szerokiej szczelinie, coś błyszczącego.
 Poczekaj!  krzyknął.  Sekundę!
Zeskoczył z konia i pobiegł do tyłu.
Tak jest: wyciągnął ze szczeliny kilka metalowych kulek wielkości ziaren grochu. Ich
powierzchnia była zupełnie gładka, nietknięta korozją. %7ładen, najzdolniejszy nawet
kowal nie potrafłby odkuć lub odlać takich kulek.
Teraz już nie miał najmniejszej wątpliwości, że na tej planecie żyli dawniej inni
ludzie. Zwiątynia wiedzm stawała się przez to jeszcze bardziej interesująca. Może
związana jest z pamięcią o przybyszach z innej planety?
Białki nie było widać  skryła ją wysoka trawa sięgająca ponad głowę. Koń, nie
czekając na Andrewa, poszedł za dziewczyną i Andrew musiał za nim pobiec,
zastanawiając się w biegu, co ma zrobić z metalowymi kulkami, bo przecież
okrywająca go skóra nie miała kieszeni.
50
Koń pozwolił mu zbliżyć się na parę metrów, ale zaraz się rozmyślił i potruchtał
dalej. Wepchnąwszy kulki za policzek, niewyraznie bełkocząc, Andrew popędził za
nim.
 Hej!  krzyknął, ale jego głos natychmiast utonął w trawie.
Wydawało mu się, że z przodu rozległ się krzyk.
Trawa stała nieruchoma i gęsta, brzęczały muchy, koło nóg prześlizgnęła się
jaszczurka o gigantycznej głowie. Pod nogami była twarda ziemia& Andrew
zrozumiał nagle, że jeśli nie odnajdzie Białki, to na zawsze już zostanie w tym
trawiastym lesie i przestraszył się.
Przestraszywszy się stanął i postarał trzezwo zastanowić nad swoją sytuacją.
Policzył do stu, nadstawił ucha i, niczego nie usłyszawszy, ruszył ostrożnie do
przodu. Spróbował wyobrazić sobie kierunek, w którym podążali. Słońce powinno
być o jakieś trzydzieści stopni w lewo od ich azymutu. Tam są wzgórza. Trzeba tam
iść, tam czekają bracia Białki. Droga powinna być w pobliżu. Droga jest bardzo
ważna.
Zarżał koń. Jego koń? Bardzo blisko.
Stukają kopyta. Głucho, coraz bliżej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright � 2016 Wiedziała, że to nieładnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogła się powstrzymać.
    Design: Solitaire

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.