[ Pobierz całość w formacie PDF ]
30
Och, ależ ja bardzo lubię ćwiczyć zapewnił ją Arthur. I zamierzam podczas pobytu
tutaj wiele spacerować o ile tylko pozwoli na to pogoda. Postanowiłem wychodzić z domu
codziennie przed śniadaniem i kilka razy obchodzić wkoło Taras. Często też będzie mnie pani
widywać w Trafalgar House.
Ale spaceru do Trafalgar House nie traktuje pan z pewnością jako ćwiczenia?
Nie jest to wielka odległość przyznał ale zbocze wzgórza jest naprawdę strome, a
spacer pod górę, w samym środku dnia, wywołałby u mnie zapewne nawet silne poty!
Musiałbym za każdym razem brać kąpiel. Mam skłonność do pocenia się, a nie ma przecież
pewniejszej oznaki nerwowości.
Zagłębili się w sprawy zdrowia tak dalece, że pojawienie się służącej z herbatą Charlotta
powitała jak prawdziwe wybawienie. Przerwało ono ich dialog i przyniosło natychmiastową
zmianę zachowania młodego mężczyzny, który całkowicie stracił zainteresowanie
rozmówczynią i sięgnął po swoje kakao. Taca była zastawiona niemal tyloma dzbankami, ile
osób liczyło sobie towarzystwo, gdyż każda z panien Parker piła inny rodzaj ziołowej herbaty.
Arthur, obróciwszy się całkowicie w stronę ognia, gotował nad nim kakao i opiekał grzanki,
już wcześniej umieszczone w tym celu na specjalnym stojaku. Póki nie skończył, Charlotta
nie usłyszała odeń nic prócz kilku wymamrotanych, urwanych zdań, wyrażających
zadowolenie.
Kiedy wszelako zakończył manipulacje przy kominku i na powrót obrócił krzesło w jej
stronę, dał dowód, że nie oddawał się swemu zajęciu tylko z myślą o sobie, jął bowiem
gorąco zachęcać Charlottę, by poczęstowała się zarówno kakao, jak i grzankami. Ona
wszelako już wcześniej nalała sobie herbaty, co niezwykle go zdumiało, gdyż tak bardzo był
dotąd pochłonięty sobą, że nawet tego nie zauważył.
Myślałem, że zdążę na czas powiedział ale kakao wymaga niestety długiego
gotowania.
Jestem panu wielce zobowiązana odrzekła Charlotta ale ja wolę herbatę.
W takim razie naleję tylko sobie. Spora cowieczorna porcja słabego kakao robi mi lepiej
niż wszelkie inne leki.
Dziewczyna spostrzegła wszakże, że gdy nalewał to swoje słabe kakao, miało ono
ciemny, czekoladowy kolor.
Och, Arthurze! Twoje kakao jest z każdym dniem coraz mocniejsze wykrzyknęły w
tym samym momencie obie siostry.
Rzeczywiście, wyszło mi dziś mocniejsze niż powinno odrzekł z lekkim
zażenowaniem młodzieniec, co przekonało Charlottę, iż dopisuje mu zaiste lepszy apetyt niż
życzyłaby sobie tego jego rodzina i niż on sam by pragnął. Ucieszył się niewątpliwie, gdy
rozmowa zeszła na grzanki i nie usłyszał już ze strony sióstr więcej uwag na temat swego
napoju.
Mam nadzieję że skosztuje pani tych tostów powiedział. Uważam, że przyrządzam je
bardzo dobrze. Nigdy nie zdarza mi się ich przypalić. To dlatego, że na początku nie zbliżam
ich zanadto do ognia. Mimo to, jak pani widzi, nawet na rogach sÄ… dobrze przyrumienione.
Mam nadzieję, że lubi pani grzanki?
Z odrobiną masła bardzo odrzekła Charlotta. Ale zupełnie suchych nie.
To tak jak ja ucieszył się jej rozmówca. Mamy na ten temat takie samo zdanie. Suche
grzanki wcale nie są zdrowe, sądzę nawet, że wyjątkowo szkodzą na żołądek. Jeśli nie
dodamy odrobiny masła, żeby je zmiękczyć, poranią jego ścianki. Jestem tego pewien.
Pozwolę sobie zatem posmarować dla pani grzankę, a zaraz potem uczynię to także dla siebie.
Suche naprawdę szkodzą ściankom żołądka, ale pewnych ludzi to nie przekonuje. Nie
przyjmują do wiadomości, że suche grzanki podrażniają błonę śluzową, działając na nią jak
szczotka ryżowa.
31
Nie mógł wszelako zażyczyć sobie masła, nie staczając uprzednio walki; siostry oskarżyły
go, że je o wiele za dużo, i oświadczyły, iż nie sposób mieć do niego zaufanie. Arthur
zapewnił z kolei, że je tylko tyle masła, ile trzeba, by ochronić błonę żołądka, a poza tym jest
mu ono potrzebne także dla panny Heywood.
Taki argument musiał przeważyć i Arthur dostał masło. Rozsmarował je na grzance
Charlotty z taką pieczołowitością, jakby sprawiało mu to niewymowną przyjemność. Kiedy
jednak jej tost był gotowy i młodzieniec wziął do ręki własny, Charlotta ledwie zdołała
powstrzymać uśmiech, obserwując, jak najpierw, zerkając na siostry, skrupulatnie zdrapał z
grzanki prawie całe masło, by potem, wyczekawszy na odpowiedni moment, dodać jego sutą
porcję tuż przed wsunięciem tosta do ust. Bez wątpienia upodobanie Arthura Parkera do
chorób różniło się od tego, które cechowało jego siostry, i bynajmniej nie należało do tak
uduchowionych. Nieobcych mu było wiele ziemskich pokus. Charlotta podejrzewała, że
wybrał sobie taki sposób życia, by móc pobłażać swemu lenistwu, i że nigdy nie zapadał na
choroby inne niż te, które wymagały przebywania w ciepłym pokoju i dobrego jedzenia.
Wkrótce spostrzegła wszelako, że w jednym wypadku Arthur przejął coś od swych sióstr.
Co widzę? wykrzyknął. Pozwala sobie pani wieczorem na dwie filiżanki mocnej
zielonej herbaty? Ależ silne nerwy musi pani mieć! Naprawdę zazdroszczę. Gdybym ja wypił
choć jedną taką filiżankę jak pani sądzi, jakie miałoby to dla mnie skutki?
Prawdopodobnie przez całą noc nie zmrużyłby pan oka odparła Charlotta, zamierzając
zawczasu udaremnić próbę wprawienia jej w zdumienie.
Och, żeby tylko! zawołał. Nie! To podziałałoby na mnie jak trucizna. Zanim
upłynęłoby pięć minut, cała prawa strona mego ciała zostałaby sparaliżowana. Brzmi to
niewiarygodnie, ale przydarzało mi się tak często, że nie mogę w to wątpić! Stan ten trwałby
całe siedem godzin!
Prawdę mówiąc, rzeczywiście brzmi to zdumiewająco rzekła chłodno Charlotta. Ale
zapewne dla tych, którzy naukowo studiują właściwości prawej strony ciała i zielonej herbaty,
dzięki czemu rozumieją ich wzajemne na siebie oddziaływanie, wyjaśnienie tego zjawiska
byłoby najprostszą rzeczą pod słońcem.
Wkrótce po herbacie przyniesiono z hotelu list do panny Diany Parker.
Od pani Charlesowej Dupuis powiedziała. Jakaś poufna wiadomość!
Otworzyła list i przebiegła wzrokiem jego pierwsze linijki:
Ależ to nadzwyczajne! wykrzyknęła. Wierzcie mi: nadzwyczajne. Obie noszą to
samo nazwisko! Dwie panie Griffiths! To list, który miał mi przedstawić ową damę z
Camberwell. I przypadkowo jej nazwisko także brzmi Griffiths. Znów pochyliła się nad
listem, ale po chwili zmieszana podniosła wzrok. Najdziwniejsza rzecz na świecie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]