[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zapuszczam do nowej roli pirata Czarnobrodego.
Czarnobrody był nikczemny.
Błyskotliwy - odparł.
S
R
Okrutny.
Praktyczny.
Nieczuły.
Legendarny.
Przestała. Wiedziała, że z nim nie wygra. Wolf był sobą.
Zawsze musiał mieć ostatnie słowo. Spojrzał na nią.
Wyszłaś wczoraj wcześnie. Nie zdążyliśmy porozmawiać.
Nie mieliśmy o czym rozmawiać - odparła ostro.
A nasz ślub? - zapytał, podchodząc do niej.
Rozwód - poprawiła.
Zakwestionowałem twój pozew.
Co zrobiłeś? - zapytała z niedowierzaniem.
Jestem Irlandczykiem i Hiszpanem. Nie wierzę w rozwód.
Jesteśmy w Kalifornii.
I jesteś moją żoną. Może i jestem jak sam Czarnobrody, ale
uważam małżeństwo za więz świętą...
Czyżby? To gdzie się, do diabła, podziewałeś? Na pewno nie
robiłeś przez ten czas nic, co mogłoby uratować nasze mał-
żeństwo.
Dałaś mi ultimatum - powiedział.
Więc wyszedłeś po to, by nie wrócić? Wzruszył ramionami.
Chciałem dać ci czas.
By cię znienawidzić. Jego oczy zabłysły.
Niedaleko od nienawiści do miłości. Pokręciła głową. Miała
dość. Nie mogła znowu
S
R
przez to przechodzić. Przez całą noc płakała. Wychodząc z
wczorajszego przyjęcia, czuła się upokorzona, zdeptana i
porzucona.
Nie mam teraz na to czasu, Wolf- powiedziała. - Pracuję.
A praca jest ważniejsza od nas? Od naszej rodziny?
Nigdy nie byliśmy rodziną.
Mogliśmy być. Mogliśmy mieć cudowne życie.
W jaki sposób? Podczas twoich nieustannych wyjazdów?
Film po filmie?
Wolf zmarszczył brwi.
- Więc tu tak naprawdę nie chodzi o Joy. Nigdy
o nią nie chodziło. Prawda? Mówimy o twoim braku
poczucia bezpieczeństwa.
Alexandra spojrzała na niego, jej serce pękało.
Przez ostatnie miesiące zastanawiałem się, co do cholery się
z nami stało - ciągnął. - Nie byłem do końca w stanie dopa-
trzyć się przyczyny rozpadu. Kochałem cię. Wszystko bym
dla ciebie zrobił.
Wybrałeś Joy zamiast mnie!
Wybrałem pomoc Joy, gdy męczyła się ze straszną chorobą,
która mogła zniszczyć jej karierę tak, jak zniszczyła jej mał-
żeństwo.
- Ale powinieneś był zostać przy mnie.
Twarz skrzywiła mu się we wściekły grymas.
- Zostałem! Jestem! Zakwestionowałem twój po
zew! - uderzył pięścią we framugę drzwi. - Dlaczego
nie czujesz się bezpieczna? Ponieważ o to tak napraw
dę chodzi. Nie chodzi o wyjazdy, filmy, podróże.
S
R
Boisz się innych kobiet. Tak bardzo boisz się, że cię zdradzę,
że mnie odcinasz, nie dając nawet szansy. Słuchała go z sze-
roko otwartymi oczami. Jak dobrze ją znał. Doskonale znał
jej obawy i lęki.
Umarłabym, gdybym w jakimś brukowcu wyczytała, że masz
kogoÅ› innego. A powiedzmy sobie szczerze, Wolf, to by siÄ™
kiedyś stało. Stanie się.
Dlaczego?
- Ponieważ jestem zwykłą osobą. Nie tak jak ty.
Wolf odwrócił się na pięcie i wychodząc, trzasnął
drzwiami. To rozstanie pozostawiło po sobie jeszcze większy
żal niż poprzednie.
Nagle zadzwonił telefon. Alex podniosła słuchawkę. Dzwonił
Troy.
- Alexandro, tata miał atak serca. Przyjedz, proszę.
Troy wysłał po nią swój samolot. Do Bozeman leciała dwie i
pół godziny. Na lotnisku czekał na nią Brock, najstarszy z
braci, by zawiezć ją do szpitala.
Gdy zobaczył siostrę, objął ją mocno.
- Tęskniliśmy za tobą, księżniczko - powiedział,
patrzÄ…c na niÄ….
Ja też za wami tęskniłam. Jak się czuje tata? Brock wzruszył
ramionami i chwycił jej torbę.
Wszyscy mamy nadzieję, że wróci do siebie.
A dzieciaki? - zapytała, odnosząc się do jego blizniąt, Molly i
Macka.
Uszczęśliwisz ich swoją obecnością. Ciężko im było, gdy
straciły ciebie i swoją matkę w tak niedługim czasie.
S
R
- Brock, kiedy wyjeżdżałam, były malutkie. Poza
tym nie mieszkaliście już wtedy na ranczu. Mieliście
z Amy własny dom.
Ponownie wzruszył ramionami.
- Tak tylko mówię.
W szpitalu Alexandra pochyliła się nad łóżkiem ojca. Za-
mknięty był w namiocie tlenowym, podłączony do różnych
kabli i rurek.
- Tatusiu - wyszeptała. - Tatusiu, jestem.
Po dłuższej chwili ojciec otworzył na moment oczy i spojrzał
na niÄ….
[ Pobierz całość w formacie PDF ]