[ Pobierz całość w formacie PDF ]
napełniło ją nagłą żądzą.
Musiała jęknąć albo drgnąć gwałtownie, bo książę Aleksy, który popatrując na odległy pawilon,
nachylił się nad stołem po jakieś słodycze, niespodziewanie pocałował ją za uchem, odpychając
Leona na bok, jakby odsuwał zbędną rzecz.
Zachowuj się należycie, paskudo ofuknął go Leon
i jego słowa wcale nie zabrzmiały żartobliwie.
Zobaczymy się jutro wieczorem, najdroższa szepnął
książę Aleksy. I nie lękaj się królowej, bo będę przy tobie.
Jej usta zadygotały; omal się nie rozpłakała, ale on już przeszedł dalej, Leon natomiast nachylił się
do jej ucha i złożył dłoń w trąbkę.
Jutro wieczorem spędzisz parę godzin u królowej w jej
komnatach.
Och, nie, nie... Różyczka zaszlochała, kręcąc głową na
wszystkie strony.
Nie bądz głupia. To dobry znak. Nic lepszego nie mogło
cię spotkać. Mówiąc to, sięgnął ręką między jej uda i delikatnie
uszczypnÄ…Å‚ wargi.
Poczuła w tym miejscu falę ciepła.
Kiedy biegłaś, byłem w pawilonie. Wiedz, że zrobiłaś na
królowej duże wrażenie; nawet nie potrafiła tego ukryć mówił
dalej. Wtedy królewicz powiedział, że zawsze jesteś tak wspa-
niała. Ponownie wstawił się za tobą, prosił królową, aby nie potępiała jego namiętności. Wreszcie
zgodził się nie spotykać z tobą dzisiejszego wieczoru, ale zażyczył sobie za to, aby zaprezentować
mu przynajmniej tuzin nowych księżniczek...
Nie mów nic więcej! zawołała Różyczka.
Dobrze, ale jak sama widzisz, królowa była tobą zachwy
cona, a on to zauważył. Obserwowała cię bacznie, gdy biegłaś,
i nie mogła się doczekać, kiedy wreszcie znajdziesz się w pawi
lonie. A potem sama zasugerowała, że powinna osobiście zako
sztować twych wdzięków, aby się przekonać, iż wcale nie jesteś
tak próżna i rozpieszczona, jak przypuszczała. Czeka więc na
ciebie w swoich komnatach jutro wieczorem po kolacji.
Różyczka szlochała cichutko, zbyt przygnębiona, aby odpowiedzieć cokolwiek.
Ależ Różyczko, to przecież wielki zaszczyt. Jest tu pełno
niewolników, którzy służą już od lat, a królowa w ogóle nie
zwraca na nich uwagi. Ty natomiast masz sposobność oczarować
jÄ…. I oczarujesz, moja droga, dokonasz tego, jestem pewien.
A królewicz zachował się przynajmniej ten jeden raz nader spryt
nie. Nie zdradził się przed innymi, jak bardzo krwawi mu serce.
Ale co ona będzie mi robić? rozpaczała Różyczka.
I co z księciem Aleksym? Czy on zobaczy wszystko? Och, co ona
będzie mi robić?!
Nic poza tym, że się trochę tobą pobawi, to jasne. A ty
musisz się postarać sprawić jej przyjemność.
KOMNATA KRÓLOWEJ
Upłynęła połowa nocy, zanim nadeszła królowa.
Różyczka kilkakrotnie zapadała w drzemkę i budziła się ponownie. Każdorazowo przekonywała
się, że to nie zły sen; że naprawdę jest uwiązana w tej komnacie; w tym celu założono jej na kostki
u nóg skórzane mankiety, a ręce spętano nad głową. Jej pośladki przylegały szczelnie do chłodnej
ściany.
Początkowo dotyk zimnego muru sprawiał jej przyjemność. Co parę chwil poruszała się lekko, aby
dopuścić trochę rześkiego powietrza do obolałych miejsc. Wprawdzie po wczorajszym biegu doszła
już trochę do siebie, ale ból dokuczał jej jeszcze, wiedziała też, że dzisiejszej nocy czekają następna
udręka.
Cierpienia potęgowała też oczywiście jej własna żądza. Co takiego rozbudził w niej królewicz, że
wystarczyła jedna noc bez zaspokojenia, aby natychmiast ogarnął ją aż tak lubieżny nastrój ? To
dziwne napięcie między nogami najpierw nie pozwoliło jej zasnąć w Sali Niewolników, a i potem
odzywało się w niej co jakiś czas, również teraz, gdy stała, czekając na królową.
W komnacie panował półmrok i niezmącona niczym cisza. Kilkanaście grubych świec płonęło w
masywnych złoconych lichtarzach, stopiony wosk wypływał strużkami przez ich ażurowe ścianki.
Aóżko z wzorzystymi draperiami wydawało się ziejącą pieczarą.
Różyczka zamknęła oczy i otworzyła je ponownie. A kiedy po raz kolejny zapadała w otchłań snu,
usłyszała trzask otwieranych masywnych podwójnych drzwi i nagle ujrzała przed sobą wysoką,
smukłą postać królowej.
1/11
Królowa stanęła pośrodku komnaty. Niebieska aksamitna suknia z dekoltem do pasa rozszerzała się
w dole łagodnie i kryła pod sobą czarne szpiczaste pantofelki. Czarne, wąskie oczy, podkreślone w
kącikach, co nadawało im bardziej bezwzględny wyraz, spoglądały na Różyczkę uważnie, po czym
pojawił się w nich uśmiech. Białe policzki, przez krótką chwilę złagodniałe dzięki uroczym
dołeczkom, niemal natychmiast upodobniły się znowu do zimnej porcelany.
Różyczka opuściła wzrok. Przerażona zerkała ukradkiem na królową, która oddaliła się od niej i
zasiadła przy ozdobnej toaletce, plecami do wysokiego lustra.
Bezceremonialnym gestem dłoni odprawiła damy stojące w progu i po chwili została tam tylko
jedna osoba. Różyczka nie odważyła się spojrzeć w tamtą stronę, ale i tak była pewna, że to książę
Aleksy.
A więc nadeszła wreszcie moja dręczycielka, pomyślała. Jej serce biło donośnie; nie był to już puls,
lecz łoskot. Więzy czyniły ją bezsilną, nie mogłaby się bronić przed kimkolwiek i czymkolwiek.
Piersi ciążyły, niepokoiła wilgoć między udami. Czy królowa odkryje to i uzna za powód do
wymierzenia surowej kary?
Lęk mieszał się z wrażeniem bezsilności, które nawiedziło ją poprzedniego wieczoru i nie opuściło
do tej pory. Wiedziała, czego od niej oczekują, bała się, lecz akceptowała to; nie pozostało jej nic
innego.
Ale może ta akceptacja oznacza nową siłę? A ona potrzebuje wszystkich swych sił, gdyż przebywa
teraz sam na sam z kobietą, która nie darzy jej miłością. Odżyła w niej pamięć miłosnych uniesień
przeżytych z królewiczem, czułych dotyków lady Julia-ny i ciepłych pochwał z jej ust, a nawet
pieszczotliwych dłoni Leona.
Tu natomiast siedzi królowa, wielka, potężna królowa, która dominuje nad wszystkimi i nie czuje
nic prócz zimna, a jednak jest nią zafascynowana.
Różyczka zadygotała mimo woli. Napięcie między udami jakby trochę zelżało, ale po chwili znowu
nieznacznie wzrosło. Na pewno królowa nie spuszcza z niej oka. I wie, w jaki sposób
1/1/1
ją dręczyć. Co gorsza, nie odbędzie się to na oczach królewicza, członków dworu. Nie będzie przy
tym nikogo!
Nikogo prócz księcia Aleksego.
Ujrzała go teraz, jak wyłania się z cienia, nagi, o niezwykle harmonijnej budowie ciała. Złocista,
śniada skóra upodabniała go do lśniącego posągu.
Wina odezwała się królowa. I Aleksy podszedł do niej
natychmiast, aby spełnić to życzenie.
Ukląkł u jej boku i podał szklaneczkę z dwoma uchwytami, a kiedy królowa podniosła ją do ust,
Różyczka odważyła się spojrzeć otwarcie na księcia Aleksego. Uśmiechał się do niej!
Była tak zaskoczona, że z trudem powstrzymała jęk. W jego dużych piwnych oczach dostrzegła tę
samą tkliwość, jaką okazał jej poprzedniego wieczoru, gdy mijał ją przy biesiadnym stole. Nagle
wydął wargi w bezgłośnym pocałunku i Różyczka skonsternowana odwróciła wzrok.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]