[ Pobierz całość w formacie PDF ]
memu sercu. Oto przy tym stole zgromadziłam ludzi szlachetnego serca, którzy są
czuli na ludzką niedolę. Wielu z was, wielmożni panowie i panie, z ochotą wspo-
magało tych, którym wojna odebrała wszystko. Przyjmowaliście ich pod swoje
dachy, wspieraliście hojnymi datkami, nieraz ze szkodą dla własnej wygody. Oca-
liliście w ten sposób wiele żywotów ludzkich. Za to pragnę wam podziękować.
I władczyni Northlandu z wdziękiem zanurzyła się w szerokie spódnice, skła-
dając dworski ukłon przed swoimi poddanymi.
O Panie Młota, że też ja dożyłem takiego zaszczytu. . . wymamrotał sta-
ruszek obok Promienia, czepiając się kurczowo oparcia krzesła, gdyż nogi się pod
nim ugięły. Szara panienka schyliła głowę, chlipiąc ze wzruszenia. Azy kapały
jej na suknię. Wszyscy ludzie w zasięgu wzroku Iskry byli niesłychanie poru-
szeni. Widział, jak umieszczeni przy wystawniejszym stole goście to bledną, to
zielenieją z zazdrości. Król stał przy swoim krześle bez ruchu, nie kwapiąc się
do siadania, przez co zmuszał do stania wszystkich obecnych. Splótł ramiona na
piersiach i przyglądał się poczynaniom małżonki, ignorując magnatów przed so-
bą. A królowa wzięła z rąk syna dzban i wraz z dziećmi podchodziła kolejno do
każdego ze swych gości, by ceremonialnie obmyli ręce. Trwało to nieco, choć stół
był krótszy od sąsiedniego i zasiadało przy nim mniej osób.
Co się dzieje? szepnął Promień do Toroja, kiedy przyszła jego kolej.
Matka wynagradza szlachetność charakteru wycedził królewicz przez
zęby, prawie nie otwierając ust. Porozmawiamy potem.
Patrz na tamtych! syknęła Jana, podając Iskrze ręcznik. Jej piwne oczy
lśniły z podniecenia jak gwiazdy.
Kiedy królowa powróciła na swoje miejsce u szczytu stołu, oczekiwano, że
wreszcie ona lub król da znak rozpoczęcia biesiady. Jednak Atael Toho oddał
całkowicie inicjatywę żonie. Iditalin zasiadła na swoim krześle i wszyscy obecni
nareszcie także mogli spocząć. Uśmiechnęła się tajemniczo i psotnie zarazem.
Zanim zaczniemy rujnować ciężką pracę mistrzów kucharskich, proszę,
abyście na chwilę odwrócili swoje talerze do góry dnem.
Zdumieni goście spełnili tę dziwną prośbę. Na spodzie każdego talerza znaj-
dował się napis z wpuszczonego w drewno złotego drutu: Prawdziwa cnota nie
oczekuje zapłaty .
Sprawiłoby mi wielką przyjemność, gdybyście zatrzymali te skromne na-
czynia na pamiątkę dzisiejszego dnia powiedziała królowa i uderzyła młotecz-
kiem w gong stojący obok jej nakrycia. Do sali zaczęli wchodzić służący dzwiga-
jący wielkie półmiski z potrawami.
237
Ona jest niezwykła. Niesamowita, naprawdę niesamowita powiedział
z podziwem Promień, obracając na powrót swój talerz. Przed chwilą był świad-
kiem artystycznie rozegranego manewru politycznego. Królowa nie tylko nikogo
nie obraziła, ale wręcz niebotycznie wywyższyła tych, którzy na to zasłużyli, jed-
nocześnie nie dając widocznego powodu do niezadowolenia stronie przeciwnej.
To prawda! potwierdził gorąco młody człowiek, siedzący naprzeciw-
ko. Mój ojciec mówił, że dawno nie mieliśmy tak wspaniałej królowej.
Uśmiechnął się, patrząc na ozdobną szpilkę przy stroju Promienia.
Pan jest zaufanym Najjaśniejszej Pani, jak widzę. Niewielu może się po-
szczycić tym znakiem.
Służę jej z ochotą odrzekł Iskra ostrożnie. Rzucił okiem na biały stół,
gdzie atmosfera była kwaśna jak kompot z niedojrzałych jabłek. Jakimi kryteriami
kierowała się królowa, układając listę swoich gości? Dla dobra podopiecznych
Galta najwięcej uczynił Stalowy, a zaraz potem obaj Wędrowcy i Tkacz Iluzji.
Iskra miał pewne zasługi przy pracy nad bronią palną, lecz to raczej stawiało go
w rzędzie ludzi króla. Może jednak powinien znalezć się przy niesławnym stole,
ociekajÄ…cym ostentacyjnym bogactwem?
Pan nic nie je? usłyszał ze swej lewej strony. Proszę spróbować per-
liczki. Jest doskonała.
Właściciel lisiego kołnierza włożył mu na talerz kawałek mięsa.
Dziękuję bąknął Iskra i zrewanżował się równą uprzejmością, napełnia-
jÄ…c winem kielich staruszka oraz szarej damy po drugiej stronie.
Lengorchia. . . to taki ładny kraj powiedział starzec, wznosząc pucha-
rek. Bywałem parokrotnie, za młodych lat. Macie piękne kobiety. I dobre wino!
Miło wspominać.
Ja jeszcze nigdy nie podróżowałem tak daleko rzekł trochę nieśmiało
młodzieniec z przeciwka ale chciałbym. Słyszałem, że jest w Lenenji świątynia
waszej Matki Zwiata, a w niej posąg wysoki jak pięciu ludzi. Figura ponoć ma
szatę z nefrytu i złota. Wspaniałych musicie mieć rzemieślników. . .
Promień zrozumiał, dlaczego magowie otrzymali miejsce przy skromnym, ale
jakże godnym stole królowej. Przy sąsiednim zapewne nie znalazłby się ani jeden
człowiek, który miałby do powiedzenia coś dobrego o Lengorchii.
Biesiadę uprzyjemniała ściszona muzyka. Na szczęście nie znano tu zwyczaju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]