X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przypominać rozładowywanie kolejnej ciężarówki z węglem, który trzeba tasz-
czyć mozolnie kubełkami do piwnicy.
Na spotkania towarzyskie trzeba się umawiać dwa tygodnie wcześniej, a po-
tem tłuc przez parę godzin w samochodzie. Nikomu się już nie chce podtrzy-
mywać znajomości. Wszyscy są zmęczeni, nikt nie ma czasu. Reklamy klubów
samotnych serc zajmują kilka stron w gazecie, ale na ich imprezy uczęszczają
tylko najbardziej zdesperowani.
Z równania  życie = praca wynika często monotonia i samotność. Począt-
kowo można podładować sobie baterie, grając w Role Playing Games. Parę ko-
lejnych obrotów tej samonakręcającej się spirali przetrzymujemy, łykając Prozac.
Ale już wtedy zdajemy sobie sprawę, że wkrótce trzeba będzie odejść. Z tym zaś
wiąże się dodatkowe rozczarowanie: okazuje się, że nie jesteśmy niezastąpieni 
firma błyskawicznie znajduje kogoś na nasze miejsce.
172
* * *
Dolinę Krzemową hołubiono od lat jako przykład  kapitalizmu z ludzką twa-
rzą . Była obiektem adoracji mediów, odwiedzali ją królowa angielska i kolej-
no urzędujący prezydenci. Kiedy w roku 1960 przyjechał z wizytą do Kalifornii
Charles de Gaulle, prosił, aby w programie pobytu uwzględniono dwie dodatko-
we pozycje: Disneyland i Stanford Industrial Park, wówczas zalążek Silicon Val-
ley. Wszyscy byliśmy dumni, że przykład Doliny nareszcie udowodnił, iż robie-
nie pieniędzy nie musi kolidować z troską o pracowników, ochroną środowiska,
uczciwością w interesach i społeczną przydatnością.
Pojawiły się mniej lub bardziej udane imitacje: Silicon Alley w Nowym Jor-
ku, Krzemowy Korytarz w Malezji zatrudniający 100 tysięcy osób, Krzemowa
Pustynia w Utah, szkocki Silicon Glen, Krzemowe Wzgórza w Teksasie, Silicon
Highway (autostrada numer 128) wokół Bostonu, Krzemowy Las obok Seattle,
nawet jakiś odpowiednik w pobliżu Moskwy.
Zły pieniądz, jak wiadomo, wypiera dobry i na  ludzkiej twarzy prawdziwej
Doliny pojawiają się zmarszczki. Silikonowy bal wciąż trwa, ale jego uczestnicy
robią już wrażenie zmęczonych. Tej bezbłędnie skonstruowanej maszynie zaczyna
jakby brakować ducha.
Rynek komputerowy powoli się nasyca, ceny sprzętu spadają, Azja pogrą-
żyła się w kryzysie gospodarczym, konkurencja zatem robi się coraz ostrzej-
sza. Przedsiębiorstwa, dla których dawniej wyrzucenie pracownika stanowiło pla-
mę na honorze, przeprowadzają drastyczne redukcje: Applied Materials zwolniło
2000 osób, SGI 1000, Intel 3000, a Seagate aż 10 000.
Ulubiona metafora, powtarzana w szkołach biznesu, porównuje rozwój korpo-
racji do cyklu życia człowieka. Firmy rodzą się jako nieporadne przedsięwzięcia
w prywatnych mieszkaniach i garażach (tyle że ich śmiertelność jest dużo wyż-
sza niż w przypadku niemowląt). Potem następuje młodzieńczy okres gwałtowne-
go wzrostu i ambitnych planów. Wiek dojrzały przynosi korporacjom stabilizację
i kontrolę rynku. Na starość przychodzą skostnienie administracyjne, zanik dyna-
mizmu, niedomagania funkcjonalne. Kończy się to zejściem ze sceny.
Ustabilizowane przedsiębiorstwa z Silicon Valley wyraznie wkraczają w tę
trzecią fazę egzystencji. Zwiadczą o tym nerwowe procesy o prawa autorskie,
sprawy sądowe wytaczane przez zawiedzionych akcjonariuszy, rozpaczliwe próby
budowania wpływowego lobby w Waszyngtonie (tworzą je ci sami ludzie, którzy
niegdyś deklarowali wstręt do wielkiej polityki).
W początkach rozwoju Doliny Krzemowej odmienność była powodem do du-
my; teraz różnic jest coraz mniej. Analogia do człowieka i tu się sprawdza. Nasto-
latek, odnosząc się z pogardą do poprzedniego pokolenia, nie bierze pod uwagę
173
przesunięcia w czasie, bo nie miał szansy znać ojca i matki, gdy chodzili oni do
szkoły. Dopiero pózniej, kiedy osiąga wiek rodziców, okazuje się, jak bardzo jest
do nich podobny.
Czy zatem pragmatyka życia zepchnie oświecone korporacje z Doliny Krze-
mowej w koleiny wyżłobione przez zapatrzonych w demona zysku poprzedni-
ków? Na szczęście, podobnie jak w naturze, w Silicon Valley powstają ciągle
nowe, pełne szlachetnych ideałów firmy z obliczem niewiniątek.
* * *
Zaraz, zaraz, czyżby istotnie Silicon Graphics redukowała personel? Co się
stało? Dzwonię do znajomych, ale są tak przygnębieni, że nie chcą rozmawiać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright � 2016 Wiedziała, że to nieładnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogła się powstrzymać.
    Design: Solitaire

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.