[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wy się napijcie powiedział Kieron. Ja mam jeszcze robotę.
Jaką robotę? Przecież balon jest gotowy.
Chcę wymyślić najlepszy sposób na zrzucanie ognia. Kiedy już spełnicie toasty,
Kentigern, wyślijcie ludzi po baryłki z tranem, flaszki, bukłaki, bele słomy, tłuszcz,
smołę, wszystko co się dobrze pali.
Działasz z pełnym poświęceniem, Kieronie.
Kieron roześmiał się głucho.
Tak. Poświęciłem się sianiu zagłady.
Rozdział jedenasty
Dwa dni pózniej wiał niezbyt silny, ale stały wiatr północny. Niebo było czyste,
niebieskie jak czaple jajo, wydmy leżały skąpane w spokojnym pięknie jesieni.
Z Udręki wyruszył dziwny orszak. Poprzedzani kolumną piechoty pod dowództwem
Liama jechali konno obok siebie Kentigern z Isidorem, ich konie sprzężono odwróconym
jarzmem przechodzącym im pod brzuchami. W środku jarzma tkwił solidny żelazny
pierścień, przez który przewleczono linę. Lina wznosiła się prosto w górę do kadłuba
łódki, która zwisała dziesięć metrów wyżej pod czaszą balonu.
Kieron namalował na kadłubie nazwę: Zemsta Alyx". Petrina rozpłakała się, kiedy to
zobaczyła. Ale zadbała, żeby Kieron nie widział jej łez.
Pożegnali się już godzinę temu, kiedy Alwin spowiadał się z grzechów bratu
Hildebrandowi, który, choć wiernie notował wszystkie heretyckie czyny, nie widział
powodów, czemu miałby nie dać rozgrzeszenia okaleczonemu chłopcu, który szedł na
niemal pewną śmierć.
Będę cię zawsze kochała powiedziała Petrina, wysuszywszy przedtem oczy, żeby
nie odbierać mężowi ducha.
I ja cię będę zawsze kochał.
Bardziej, niż kochałeś Alyx Fitzalan? Jak tylko wypowiedziała te słowa, ugryzła się
w język.
To nie był odpowiedni moment na wymówki. Kieron miał za chwilę ryzykować życiem.
Ale on się nie rozzłościł. Przytulił ją mocno i w obecności wielu ludzi położył jej rękę
na piersi.
Bardziej i pełniej, niż kochałem Alyx. Uśmiechnął się, patrząc na balon, który już
wypełnił się gorącym powietrzem i kołysał się niecierpliwie na uwięzi. Ja
dostosowałem się do astrologa Marcusa malując rybę, która zgładzi ogniem ludzi. Mam
nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy i ty wywiążesz się z przepowiedni i urodzisz mi troje
dzieci?
Pocałowała go.
Proszę Ludda, żeby tak się stało. Wróć, Kieronie. Wróć.
Potem on i Alwin usadowili się w Zemście Alyx" sprawdzili cały dziwny ekwipunek,
który zalegał dno a nawet zwisał z haków po drugiej stronie burty. Upewniwszy się, że
zapasy węgla drzewnego, butelki z wodą, bukłaki z tranem, sznury, harpuny i ciasno
zwinięte bele słomy, które całą noc moczyły się w oleju, są na miejscu, Kieron dodał
paliwa do palenisk i użył miechów. Zemsta Alyx" uniosła się wolno na cumie i balon
przeciągnięto nad dwa niespokojne konie. Tam przewleczono sznur przez pierścień na
jarzmie i zaciśnięto węzeł, po czym fantastyczna karawana ruszyła przy
akompaniamencie nerwowych parskań i prychań koni, które nie mogły zrozumieć,
dlaczego ich ciężar rwie się ku górze, co jest niezgodne z naturą.
Plan Kierona polegał na tym, żeby Kentigern i Isidor przyciągnęli balon jak najbliżej
nawietrznej strony statków w Little Hampton. Kiedy już dotrą do odpowiedniego
miejsca, z którego jego zdaniem wiatr od lądu zaniesie go nad okręty pirackie, sam
odwiąże linę cumującą Zemstę Alyx" do jarzma między końmi. Potem wszystko zależeć
będzie od szczęścia, umiejętności i przeznaczenia. Kentigern, Isidor i żołnierze zostaną
na miejscu obserwując przebieg wypadków, gdyby zaś miano ich zaatakować, spróbują
wycofać się do Arundel i patrzeć przez lunetę.
Dziwna kawalkada przeszła przez miasto Arundel bez przeszkód, płosząc tylko szczury i
ptaki
morskie, krążące wokół rozkładających się trupów piratów, którzy zginęli od wozów z
ogniem.
Kiedy Zemsta Alyx" mijała zamek, Kieron i Alwin znalezli się tak wysoko, że mogli
ponad murami zajrzeć na dziedziniec. Ze stosu pogrzebowego został już tylko wielki
kopiec popiołu, który rozwiewały podmuchy wiatru.
Spoczywaj w pokoju, moja kochana powiedział Kieron cicho. Dzisiaj nadszedł
dzień zapłaty.
Przez nikogo nie niepokojona kolumna zeszła ze wzgórza, przeszła przez most na rzece
Arun i skierowała się drogą do morza.
Był piękny dzień dzień na spacer po wydmach i podziwianie przyrody. Dzień na
przejażdżkę konną, na malowanie albo mielenie ziarna, na wyklepanie lemiesza w kuzni.
Był to dzień na tworzenie, a nie na niweczenie. A jednak... Jednak czasem trzeba
najpierw coś obrócić wniwecz, żeby móc zacząć tworzyć...
Jak się czujesz, Alwinie? Czy jest ci ciepło? Kieron kazał mu włożyć baranicę,
wiedząc, że kiedy wzniosą się na sto lub więcej metrów w górę, zrobi się zimno.
Ciepło mi, Kieronie. A tobie?
Mnie też. Dzisiaj uderzymy w nich gromem z jasnego nieba.
Alwin zadrżał.
Na tę myśl mimo baranicy przechodzą mnie ciarki. Czy nam się uda?
Masz moje słowo. Jeżeli Kentigern i Isidor wystawią nas na dobry wiatr, masz moje
słowo.
A jeżeli nie?
Uderzymy innego dnia.
Ale wszystko szło dobrze. Wszystko szło dobrze, aż do chwili gdy natknęli się na
pierwszy
z posterunków Admirała Zmierci, dwa kilometry od Little Hampton. Nie był zbyt liczny
dwunastu ludzi, nie więcej. %7łołnierze bezzwłocznie na nich natarli. Auki i kusze
przeciw muszkietom i kuszom. Siedemnastu mężczyzn z Arundel padło, nim wybito
dwunastu piratów, którzy jeszcze zdążyli wysłać ostrzegawcze sygnały dymne.
Kieron wychylił się i zawołał do Kentigerna:
Zostało nam niewiele czasu. Zjedzcie z drogi i kierujcie się na zachód. Musimy
złapać dobry wiatr.
Trzeba zająć się rannymi! odkrzyknął Kentigern.
Nie ma czasu. Zjedzcie z drogi. Zostawcie kilku mężczyzn, jeśli chcecie, ale sami
kierujcie się na zachód.
Do kroćset, Kieronie. Nie słyszysz ich jęków?
Słyszę. Jedzcie na zachód. Nie traćcie czasu.
Nie mogÄ™.
To znaczy, że jesteście głupcem powiedział Kieron. Jeżeli zaraz nie skręcicie na
zachód,
spuszczę na was ogień, który miałem spuścić na piratów. Zapalił pochodnię od
paleniska i zbliżył ją do jednej z bel nasyconych olejem, które zwisały po drugiej stronie
burty. Słyszycie, co mówię?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]