[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czempionów...
- Ale co jest...
Królowa sięgnęła do kieszeni.
- Nie mogą cię tu znalezć. Jeśli tak się stanie, wszystko przepadnie. Noś to -
wcisnęła coś metalicznego i zimnego w dłonie Celaeny. - Będzie chronić cię od złego. -
Pchnęła dziewczynę ku drzwiom. - Dzisiaj zostałaś tu sprowadzona. Ale nie przeze mnie. Ja
również zostałam tu sprowadzona. Ktoś chce, byś wiedziała; ktoś chce, byś zobaczyła... -
Odwróciła głowę, gdy w powietrzu rozległ się warkot.
- Nadchodzą - wyszeptała.
- Ale ja nie rozumiem! Nie jestem... Nie jestem tym, za kogo mnie uważasz!
Królowa Elena położyła ręce na jej ramionach i pocałowała ją w czoło.
- Odwaga serca jest bardzo rzadka - powiedziała spokojnie. - Niech ona cię
prowadzi.
Wycie rozległo się dookoła, wdzierając się w krew Celaeny niczym lód.
- Idz - powiedziała królowa, wskazując zabójczyni korytarz. - Biegnij!
Nie potrzebując więcej zachęty, Celaena zaczęła wbiegać po schodach. Uciekała
tak szybko, że nawet nie myślała o tym, gdzie zmierza. Za nią rozległy się krzyki i warkot, a
żołądek podszedł jej do gardła, gdy przyspieszyła. Ujrzała światło ze swoich komnat, a gdy
zbliżyła się jeszcze bardziej, usłyszała za sobą płaczliwy głos, przeradzający się w gniew.
Wpadła do pokoju i ujrzała swoje łóżko, nim wszystko dookoła pociemniało.
"
Otworzyła oczy. Oddychała gwałtownie. Miała na sobie suknię, ale była
bezpieczna w swoim pokoju. Dlaczego stała się tak podatna na dziwne i nieprzyjemne sny? I
dlaczego nie mogła oddychać? Znajdz i zniszcz zło czające się w zamku, zaiste!
Celaena przekręciła się na bok i z chęcią by usnęła w ubraniu, ale poczuła metal
uwierający ją w rękę. Proszę niech to będzie pierścień od Chaola. Wiedziała jednak, że to coś
innego. Na jej dłoni leżał amulet wielkości monety zawieszony na złotym łańcuszku.
Zwalczyła ochotę, by krzyknąć. Był wykonany ze skomplikowanych spojeń, przedstawiał
nakładające się na siebie dwa okręci. pomiędzy nimi znajdował się mały, niebieski klejnot,
przez co amulet wyglądał jak oko. Przez całość przebiegała pionowa linia. To było piękne i
dziwne i ...
Celaena spojrzała przed siebie. Drzwi był uchylone.
Wyskoczyła z łóżka, uderzając ramieniem w ścianę tak mocno, że rozległ się
nieprzyjemny dzwięk. Pomimo bólu rzuciła się do drzwi i zamknęła je dokładnie. Ostatnią
rzeczą, jakiej potrzebowała to coś wpadające do jej pokoju. Albo ponowne spotkanie z Eleną.
Dysząc cofnęła się, patrząc się na gobelin. Kobieta stojące tuż obok drewnianej skrzyni. Z
przerażeniem zdała sobie sprawę, że była to Elena. Stała tam, gdzie widziała wtedy drzwi.
Niezły znacznik. Celaena dorzuciła drewna do ognia, szybko przebrała się w koszulę nocną i
wsunęła się do łóżka, zabierając ze sobą prowizoryczny nóż. Amulet leżał tak, gdzie go
zostawiła. Będzie cię chronić...
Spojrzała na drzwi. Nie ma krzyków, nic nie wyje i nic nie wskazuje na to, by coś
właśnie się stało.
Jednak...
Celaena przeklęła się za to, ale założyła amulet na szyję. Był jasny i ciepły.
Okryła się kołdrą pod samą brodę i zacisnęła powieki, czekając na sen lub na szponiaste
dłonie łapiące ją, próbując powalić.
Jeśli to nie był sen - jeśli to nie były halucynacje...
Celaena chwyciła naszyjnik. Zostań królewskim Czempionem - mogła to zrobić.
Zamierzała to osiągnąć, jak na razie. Ale jakie były motywy Eleny? Erilea potrzebowało
Króla Czempionów, który zrozumiałby cierpienie ludzi. Wydawało się to dość proste. Ale
dlaczego Elena była tą, która jej to powiedziała? I jaki miało to związek z pierwszym
poleceniem: znajdz i zniszcz zło czające się w zamku?
Celaena wzięła uspokajający oddech, wtulając twarz w poduszkę. Jaka
głupia była, otwierając sekretne przejście akurat w Samhuinn! Czy mogła mieć przez to jakieś
kłopoty? Otworzyła oczy, patrząc na gobelin.
Zło czai się w tym królestwie... Zniszcz to...
Czy nie miała już wystarczająco zmartwień? Miała zamiar wypełnić drugie
zadanie Eleny - ale pierwsze... mogła mieć przez to kłopoty. To nie było tak, że mogła sobie
chodzić i przeszukiwać zamek ot tak, dla przyjemności, kiedy tylko zechce!
Ale... Jeśli istnieje tak wielkie zagrożenie, to nie tylko ona jest w
niebezpieczeństwie. I choć nie wiadomo jak bardzo by była szczęśliwa, gdyby to zło
zniszczyło Kaina, Perringtona, króla i Kaltain Rompier, jeśli coś stałoby się Nehemii lub
Chaolowi i Dorianowi, gdyby doznali krzywd...
Celaena wzięła drżący oddech. Przecież mogła szukać wskazówek w grobowcu.
Może znalazłaby coś odnośnie motywów Eleny. Ale jeśli to nic by nie dało... cóż,
przynajmniej próbowała.
Do jej pokoju wdarł się podmuch o zapachu róż. Aromat ten jeszcze długo unosił
się w pokoju po tym, jak zasnęła.
TAUMACZENIE: KlaudiaBower
Rozdział 26
Drzwi do jej sypialni otworzyły się z hukiem i Celaena zerwała się na nogi w
mgnieniu oka, chwytając za świecznik. Ale Chaol nie przejął się nią, gdy wpadł do środka z
zaciśniętą szczęką. Z jękiem opadła na łóżko.
- Czy ty kiedykolwiek śpisz? - mruknęła, naciągając na siebie kołdrę. - Czy nie
świętowałeś do wczesnych godzin porannych? - Położył dłoń na rękojeści miecza, a drugą
ręką zerwał z niej nakrycie i za łokieć wyciągnął ją z łóżka.
- Gdzie byłaś w nocy?
Odsunęła się od niego, a strach zacisnął jej gardło. Nie było możliwości, by
wiedział o jej spacerze. Uśmiechnęła się do niego.
- Tutaj oczywiście. Czy nie byłeś tu przypadkiem, by dać mi to? - wyszarpnęła
rękę z jego uścisku i pokazała mu pierścionek.
- To było tylko kilka minut. Co z resztą nocy?
Powstrzymała się przed cofnięciem, gdy studiował jej twarz, potem ręce, a na
końcu resztą. Gdy to zrobił, zrewanżowała mu się. Jego czarna tunika była rozpięta przy szyi i
lekko pognieciona, a jego krótkim włosom przydałby się grzebień. Cokolwiek się działo,
spieszył się.
- Co to za zamieszanie? Czy nie mamy przypadkiem Testu? - Oglądała swoje
paznokcie, czekajÄ…c na odpowiedz.
- Został odwołany. Znaleziono dziś rano kolejnego martwego Czempiona. Xavier
- złodziej z Melisandra.
Aypnęła na niego, a potem z powrotem spojrzała na swoje paznokcie.
- I myślisz, że ja to zrobiłam?
- Mam nadzieję, że tak nie było, bo jego ciało zostało w połowie zjedzone.
- Zjedzone! - zmarszczyła nos. - Usiadła po turecku na łóżku, podpierając się na
rękach. - Jak makabrycznie. Obstawiam Kaina, jest na tyle obrzydliwy, że mógłby zrobić coś
takiego. - Poczuła skurcz w żołądku na myśl o kolejnym zamordowanym Czempionie... Czy
to ma coś wspólnego ze złem, o którym mówiła Elena? Zabójstwo Zjadacza Oczu i dwóch
innych mistrzów nie było przypadkiem, czy pijacką bijatyką jak ustalono w czasie śledztwa.
Nie, to był wzór.
Chaol westchnÄ…Å‚ przez nos.
Uśmiechnęła się do niego.
- Kain to najlepszy kandydat. Pochodzisz z Anielle - powinieneś wiedzieć lepiej
niż ktokolwiek, jacy są mężczyzni z Białych Gór Fang.
Przeczesał dłonią krótkie włosy.
- Pownnaś uważać na to, kogo oskarżasz. Nawet jeśli jest brutalem, to jest to
Czempion diuka Perringtona.
- A ja jestem Czempionką następcy tronu! - przerzuciła włosy przez ramię. -
Przypuszczam, iż to oznacza, że mogę oskarżać kogo tylko zechcę.
- Powiedz mi wprost - gdzie byłaś w nocy?
Wyprostowała się, patrząc w jego złoto-brązowe oczy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire