[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cię z tego świata wyrywa, jest to sto razy bardziej denerwujące niż wtedy; kiedy odrabiasz
geometrię, a twoja siostra wpada do twojego pokoju i pyta, czy może pożyczyć jakąś spinkę
do włosów Uważam, że kiedy rysujesz, a ktoś robi ci cos takiego, morderstwo może być jak
najbardziej usprawiedliwione.
Oczywiście, jeżeli tą osobą jest wielki czarny kruk. można rzuć się całkiem
rozgrzeszonym.
- Krrraaa! -  wrzasnął mi do ucha kruk Joe, wyrywając mi z sześć włosów z czubka
głowy i odleciał, turkocąc głośno skrzydłami.
Wrzasnęłam.
Nic nie mogłam na to poradzić. Byłym tak pochłonięta rysowaniem, że nie
zauważyłam, jak się do mnie zbliża. Wrzasnęłam nie tyle dlatego, że to, co zrobił mnie
zabolało - chociaż zabolało - ale dlatego, że się tego nie spodziewałam.
- Joseph! - zawołała Susan Boone, klaszcząc w dłonie. - Niedobry ptak! Niedobry
ptak!
Joe umknął w bezpieczne rejony swojej klatki, gdzie upuścił moje włosy i wydal z
siebie triumfalne:
- Dobry ptak!
- Nie jesteś dobrym ptakiem! - poprawiła go Susan, jakby mógł ja zrozumieć. - Jesteś
bardzo niedobrym ptakiem! - A potem odwróciła się i powiedziała do mnie: - Och, Samantho.
Tak mi przykro. Nic ci nie jest?
Dotknęłam gołego miejsca na głowie. Rozejrzałam się przy tym po pokoju i coś
zauważyłam: zmieniło się światło. Nie było już różowe. Słońce zaszło. Było już po piątej. A
mnie się wydawało, że odkąd zaczęłam rysować, upłynęły zaledwie minuty, a nie dwie
godziny...
- Zapomniałam zamknąć go w klatce - usprawiedliwiała się Susan. - Będę musiała
pamiętać, żeby to zrobić następnym razem. Nie mam pojęcia, dlaczego on tak wariuje na
punkcie twoich włosów. To znaczy, mają bardzo żywy kolor, ale...
Mniej więcej wtedy zauważyłam, że ławka stojąca obok mnie się trzęsie. Pomyślałam,
że David dostał jakiegoś ataku. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że to nie atak. On
skręcał się ze śmiechu.
Napotkał mój wzrok i wykrztusił:
- Przepraszam! Przysięgam, przepraszam! Ale żebyś widziała swoją minę, kiedy ten
ptak wylądował ci na głowie...
Jak każdy człowiek potrafię śmiać się z dobrego żartu, ale tak się złożyło, że w tym
nie widziałam nic śmiesznego. To boli, kiedy ktoś - lub coś - wyrywa ci włosy. Może nie tak
bardzo jak złamany nadgarstek, ale zawsze.
David, którego ramiona - nie tak szerokie jak Jacka, ale jeśli chodzi o szerokość
męskich ramion niezaprzeczalnie imponujące - nadal się trzęsły ze śmiechu, powiedział:
- Daj spokój. No, sama przyznaj, to było śmieszne. Oczywiście, miał rację. To było
śmieszne.
Zanim miałam jednak szansę to powiedzieć, Susan Boone stanęła obok mnie i
popatrzyła na mój rysunek. Spojrzałam i ja. Oczywiście, patrzyłam na niego przez całe
popołudnie, ale to była dla mnie pierwsza okazja, żeby się zastanowić i naprawdę przyjrzeć
temu, co zrobiłam.
I nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Zobaczyłam białe jajko. Leżące na kawałku
białego jedwabiu. Wyglądało dokładnie tak, jak białe jajko i biały jedwab, które miałam przed
sobÄ….
A nie użyłam ani odrobiny bieli.
- Widzisz - powiedziała Susan Boone, nie kryjąc satysfakcji. - Załapałaś, o co chodzi.
Wiedziałam, że ci się uda.
Potem z roztargnieniem poklepała mnie po głowie, dokładnie w miejscu, z którego
kruk wyrwał mi włosy.
Nie zabolało mnie jednak. Wcale. Bo wiedziałam, że Susan Boone ma rację:
załapałam, o co chodzi.
Zaczęłam wreszcie naprawdę widzieć.
Dziesięć głównych obowiązków nastoletniej ambasadorki Stanów Zjednoczonych
przy ONZ, według Samanthy Madison: 10. Siedzieć w biurze sekretarza prasowego Białego
Domu i słuchać, jak się rozpływa nad tym, jak wysoko skoczyły wskazniki popularności
prezydenta w opinii publicznej po nieudanej próbie zamachu na jego życie.
9. Słuchać również, jak sekretarz prasowy jęczy, że miasto skarży się na wszystkie te
oddziały policji, które musi delegować do mojego domu, żeby utrzymać z dala od niego
prasę, i jak tłumaczy, dlaczego nie mogę tak po prostu wziąć udziału w Dateline albo 60
minut i udzielić im wywiadu. Przecież kiedy pokażą go już milion razy, wszystkim się znudzę
i dadzą mi święty spokój. Tak. Zupełnie jakbym miała do powiedzenia cos interesującego.
8. Robić kserokopie zasad organizacji i regulaminu międzynarodowej wystawy Widok
z mojego okna dla wszystkich znajomych artystów, których mam w liczbie: jeden, to znaczy
dla chłopaka mojej siostry i mojej bratniej duszy. Jacka Rydera.
7. Podpisywać własne fotografie dla wszystkich dzieciaków, które piszą i o nie proszą.
Chociaż dlaczego ktoś chce powiesić sobie moje zdjęcie w swoim pokoju pozostanie dla mnie
nieodgadniona tajemnicÄ….
6. Czytać pocztę od fanów (po tym, jak została prześwietlona i sprawdzona na
obecność żyletek i materiałów wybuchowych). Ogromna część populacji zdaje się odczuwać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire