[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w to jakiÅ› skorumpowany glina.
- Dlaczego? - spytała Anne.
- Bo zapisywał swoje informacje na dyskietkach. Nie chciał
zostawiać ich na twardym dysku w policyjnym komputerze w
komisariacie. Nawet nie chciał ich mieć we własnym komputerze w
domu. Twierdził, że boi się, żeby ktoś ich nie podejrzał, a tym kimś
miałby być inny gliniarz. No a kto mógłby się włamać do jego
mieszkania albo mieć dostęp do policyjnego komputera? Tylko inny
glina. Mam racjÄ™?
- No... owszem - przyznała Anne. - Ale dlaczego tyle ci
powiedział, a nie wspomniał nic o samej sprawie?
- Trochę musiał mi powiedzieć, bo prosił mnie o
przechowywanie zapasowej dyskietki. Zanim się zgodziłam, spytałam
go o powód.
- Dyskietki z danymi na temat tej sprawy? - zapytała Anne, a z
jej twarzy zniknęły wszelkie oznaki frustracji.
- Tak. Oryginalną nosił przy sobie, narażając ją tym samym na
zniszczenie. Dlatego dał mi kopię, a co dzień albo co dwa dni
wymieniał ją na nowszą wersję.
- I masz tę ostatnią? Chase wstrzymał oddech, czekając na
odpowiedz
Rachel. Byłaby to nieoceniona pomoc.
- Tak - potwierdziła. - I mam jeszcze kilka jego rzeczy. W dniu
zerwania wróciłam do domu swoim samochodem, Graham mnie nie
podwoził. Ale to było w zeszły weekend, więc dane na dyskietce
mogą być mocno przestarzałe.
Mimo wszystko, pomyślał Chase, gdyby się dowiedzieli, czym
Graham się zajmował... I wtedy przypomniał sobie, że rozważają
tylko pewną hipotezę, że śmierć Grahama wcale nie musi mieć
zwiÄ…zku z jego pracÄ….
- Zawsze miał najświeższą dyskietkę przy sobie? - upewniła się
Anne. - Czyli w parku też?
- Tak, był człowiekiem konsekwentnym, pewnie więc miał ją w
kieszeni.
- A co z najnowszym zapisem? Gdyby zrobił go w ostatni
weekend, to gdzie by ją schował? W swoim mieszkaniu?
- Może. Albo poprosił o przechowanie kogoś innego.
Anne spojrzała na Chase'a.
- Masz tu komputer?
- Tak. Na górze, w gabinecie.
- No to zobaczmy, co jest na dyskietce Rachel.
Gabinet Chase'a był olbrzymi. Poza rozłożystym biurkiem stały
tam również dwa długie stoły - jeden zasłany rulonami rysunków
architektonicznych, na drugim spoczywała makieta biurowca będąca
jeszcze w fazie konstrukcji. Z pewnością w tym właśnie projekcie
pomagała ojcu Julie.
Na ścianie obok biurka wisiały zdjęcia nowoczesnych gmachów -
Anne domyśliła się, że to jego prace. Chociaż próbowała im się
przyjrzeć, jej wzrok wciąż uciekał w bok do komputera.
Był włączony do sieci, bo świeciło się w nim zielone światełko,
czyli wystarczyłoby włożyć dyskietkę. ..
- Mam - oznajmił Chase, wchodząc do pokoju z dyskietką w
dłoni.
Napominała się w duchu, żeby za wiele nie oczekiwać. Może nie
znajdą tam nic, co by mogło im pomóc.
Z drugiej strony, mogą tam znalezć rozwiązanie zagadki. I na taką
ewentualność policzki zapałały jej z podniecenia.
- Czy Rachel znowu się położyła? - spytała, kiedy przystawił
drugie krzesło do biurka.
Skinął głową.
- Obiecałem, że jej powiem, jeśli wpadniemy na coś Ważnego. -
Wskazał Anne krzesło, po czym zapytał: - A ty miewasz migreny?
- Nie.
- Ja też nie. Podobno bardzo wtedy przeszkadza światło. Chociaż
więc jest bardzo ciekawa, co znajdziemy, to twierdzi, że światło
monitora mogłoby ją niemal zabić. No to do dzieła - zaproponował,
przysuwając się z krzesłem do Anne.
Kiedy udem musnął jej udo, poczuła bijący od niego żar, a
ponadto owionął ją morski zapach jego wody po goleniu, który się
mieszał z zapachem jego skóry.
Lecz kiedy dotknął myszy, ekran ożył i magiczna chwila minęła.
Kiedy potem włożył dyskietkę i nacisnął kilka klawiszy, serce zabiło
jej żywiej.
- Mamy szczęście, że jest w Wordzie, a nie w jakimś nieznanym
programie - ucieszył się.
Kiedy pojawił się katalog, przebiegła wzrokiem spis plików.
- Zacznijmy od streszczenia. Otworzył dokument. Operacja
Plastik", głosił nagłówek.
Zaczęli czytać w milczeniu.
- A więc na tym polegała jego praca - rzekł po chwili Chase. -
Infiltracja grupy fałszerzy kart kredytowych.
- Coś takiego! - mruknęła. - To naprawdę poważna sprawa.
Przesuń w dół.
- I wydrukuję. A, do diabła, wydrukuję wszystkie pliki.
Skinęła głową, po czym wróciła do czytania, kiedy drukarka
zaczęła szumieć. Po chwili Chase przeniósł się na drugi koniec biurka
i zaczął czytać strony wypluwane przez drukarkę.
Po upływie półtorej godziny mieli wydrukowanych osiem
dokumentów i skrócony kurs fałszowania kart kredytowych za sobą.
Sporo się dowiedzieli na temat techniki produkcji takich kart, a także
działania grupy fałszerzy.
Dowiedzieli się też, jak Graham przeniknął do takiej grupy w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]