[ Pobierz całość w formacie PDF ]

śniadanie, prawda?
Luksusowego gniazdka? Russell nie zdołał opanować śmiechu. .
- Możesz się mocno zdziwić - mruknął.
- Pożyjemy, zobaczymy.
ROZDZIAA DWUNASTY
- I co ty na to? - zapytał Russell, kiedy Nicole w końcu wróciła do kuchni.
Parę minut wcześniej wysłał ją na obchód skromnego trzypokojowego
mieszkania, podczas gdy sam zajął się przygotowaniem posiłku.
- Niezupełnie to, czego się spodziewałaś?-dodał.
- Rzeczywiście - przyznała i usiadła na jednym z dwóch stołków przy
kuchennej ladzie. - To nie jest luksusowe gniazdko playboya. I bardzo mi
siÄ™ tutaj podoba.
- Podoba ci się? - W głosie Russella dał się słyszeć sceptycyzm.
- Owszem - przytaknęła z entuzjazmem. - Doskonała lokalizacja i
wszystko co niezbędne. Może i nie masz jadalni, ale większość ludzi
obecnie i tak z nich nie korzysta, gdyż jadają na mieście. Do tego widok z
balkonu zapiera dech ' w piersiach.
- Zapomniałaś dodać, że to bardzo mały balkon - zauważył.
- Bez przesady, spokojnie można tam jadać. Do tego dzięki lokalizacji od
północy zimą musi tam być cudownie.
- Faktycznie jest - przyznał. - Bardzo lubię siadać tam rankami z filiżanką
kawy.
- No właśnie, zastanawiałam się, skąd ta twoja opalenizna. W końcu
jesteś pracoholikiem i na pewno brak ci czasu na chodzenie na plażę -
dodała z czarującym uśmiechem.
- Proszę. - Podał jej sok pomarańczowy. - Wypij to, czekając na coś do
jedzenia.
BOGATY M%7Å‚ Z SYDNEY
89
Russel odwrócił się do kuchenki i zajął potrawą na patelni, jednak jego
myśli nadal krążyły wokół Nicole. Kiedy milczenie się przedłużało,
zerknął na nią przez ramię i przekonał się, że z enigmatycznym wyrazem
twarzy popijała sok.
- O czym myślisz? - zapytał.
- Usiłuję cię rozgryzć - odparła bez wahania.
- A co tu jest do rozgryzania? - Wzruszył ramionami. - Jestem prostym
chłopakiem ze wsi, któremu powiodło się w mieście.
Nicole pokręciła głową.
- To nie takie proste. Ty na pewno nie jesteś prosty - dodała. - Na przykład
nie jest to mieszkanie kogoś, kogo nadrzędnym życiowym celem jest
robienie wrażenia na paniach.
- Tłumaczyłem ci już, że nie jestem playboyem, ale nie chciałaś słuchać -
przypomniał jej.
- Skoro nie jesteś playboyem, to po diabła zawiozłeś mnie do tego
ostentacyjnie luksusowego domu w Belleview Hill? - Zmarszczyła brwi. -
Gdybyś lubił taki wystrój, tu byłoby podobnie, nie mieszkałbyś tutaj.
Wytłumacz mi wobec tego, po co kupiłeś nasz dom.
90
MIRANDA LEE
Russell wbił wzrok w patelnię, żeby Nicole nie dostrzegła furii w jego
oczach. Kusiło go, żeby powiedzieć jej prawdę, ale ugryzł się w język.
Wiedział, że to byłby koniec tego, co ich połączyło.
Choć Russell bardzo pragnął zemsty, jeszcze bardziej pragnął Nicole i nie
mógł znieść myśli, że zniknęłaby z jego życia równie nagle, jak się w nim
pojawiła.
- Russell? - odezwała się, kiedy milczenie zaczęło się przedłużać. - Nie
odpowiesz mi?
- Wybacz, ciężko mi gotować i jednocześnie mówić - skłamał. - Tak
naprawdę ten dom to inwestycja. Usłyszałem, że jest na sprzedaż i liczy-
łem na okazję. Przyznaję, chciałem tam trochę pomieszkać, żeby nie
płacić podatku, gdy go sprzedam. Ale James zaproponował mi za dom
niewiarygodnie wysoką sumę i już rozważam sprzedaż. - To akurat nie
było kłamstwo, James rzeczywiście złożył mu taką ofertę podczas wie-
czoru kawalerskiego. - Teraz, kiedy James i jego żona spodziewają się
dziecka, będą potrzebowali większego lokum.
- Megan jest w ciąży?
- Nie wiedziałaś?
- Nie. - Nicole pokręciła głową. Russell miał ochotę się kopnąć.
- Wobec tego postaraj się zachować dyskrecję, dobrze? - westchnął
ciężko.
- Oczywiście - zapewniła go. - O rany, muszę przyznać, że twój przyjaciel
James zyskał w moich oczach. W dzisiejszych czasach bogacze nie żenią
siÄ™ z dziewczynami, tylko dajÄ… im pieniÄ…dze na zabieg. Musi naprawdÄ™ jÄ…
kochać.
BOGATY M%7Å‚ Z SYDNEY
91
Russell postanowił tego nie komentować.
- Mówiłem ci, że James to przyzwoity facet - oznajmił z kamienną miną. -
I przestań tak święcie wierzyć we wszystko, co mówi ta twoja
przyjaciółka plotkara. No dobrze, do rzeczy: gdzie chcesz zjeść śniadanie,
tutaj czy na balkonie?
- Zdecydowanie na balkonie - odparła z entuzjazmem.
- To było pyszne - mruknęła Nicole, gdy skończyła jeść. - Jesteś
znakomitym kucharzem.
- Czy ja wiem? - Wzruszył ramionami. - To tylko jajecznica na boczku.
Nicole parsknęła szczerym śmiechem.
- Ja strasznie marnie gotujÄ™.
- Zapewne brak ci wprawy.
- Chyba masz racjÄ™.
Pomyślała, że odkąd jej matka wyszła za Powera, żadne z nich nie
musiało choćby kiwnąć palcem. Kiedyś Nicole uważała, że to wspaniałe,
dopóki nie uświadomiła sobie, jakie próżne i jałowe stało się jej życie.
Podziwiała Russella, bo do wszystkiego doszedł własną pracą, i mimo
materialnego sukcesu nie zamienił się w typowego aroganckiego
bogacza. To się jej podobało, i to bardzo. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire