[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pięknej złotej jesieni. Słychać było śpiew ptaków w pobli-
skim parku. Nawet o tak wczesnej godzinie rozlegał się gwar
dziecięcych głosów na boisku szkoły i słychać było dzwięki
jazzu z okien sÄ…siedniego mieszkania.
Cóż za cudowny sposób przebudzenia, pomyślała Angie,
wyciągając się na łóżku. Dzień też wydawał się jej wspaniały.
Słońce świeciło, było ciepło, pogodnie i... i całowała się
wczoraj z gangsterem!
Obraz tego pocałunku eksplodował w jej głowie niczym
pocisk. Angie zamarła. A po chwili z wielką dokładnością
odtworzyła sobie każdą minutę jej spotkania z Ethanem Zor-
nem. Nawet ten szalony pocałunek, zanim opuściła jego po-
kój przez okno. Jęknęła. Czy to naprawdę możliwe, żeby się
wczoraj zachowywała w ten sposób? Naprawdę Zorn ją po-
całował? A ona oddała mu pocałunek? I insynuowała, iż
chce, żeby ten gangster ją związał? Jęknęła raz jeszcze. Prze-
cież wszystko zepsuła. Oprócz tego, że zrobiła z siebie kom-
pletną idiotkę, Ethan Zorn będzie się teraz pilnował. Straciła
jakąkolwiek możliwość, by przyłapać go w chwili słabości
i udowodnić mu, kim naprawdę jest.
Przecież on próbuje przejąć firmę ojca, powtarzała sobie.
Strona 38 z 152
S
R
Przejąć ją dla mafii. Wiedziała, planował puścić jej ojca i
całą jej rodzinę z torbami, aby położyć łapę na fabryce.
A ona się z nim całowała. Zagryzła wargi ze złości. Prze-
cież wcale go nie zna. Co też on sobie o niej pomyślał?
Jest przestępcą. A ona się martwi, co sobie ten gangster
o niej pomyślał! Prawdopodobnie uważa, że ma do czynienia
z ograniczoną dyletantką opętaną seksem. W każdym razie
ona sama tak się czuła w tej chwili.
- Nie jestem dyletantką - powiedziała głośno. - Jestem
poważną dziennikarką i to na tropie wielkiej afery, która
wkrótce wstrząśnie tym sennym miasteczkiem.
Ogarnęła ją rozpacz. Nie z powodu tego, co się wczoraj
wydarzyło, ale dlatego, że jej się to podobało. To ta przeklęta
kometa, próbowała się pocieszyć. To na pewno jej wina.
W normalnych warunkach nigdy nie straciłaby głowy dla
takiego faceta jak Ethan Zorn.
Gdyby się bardzo postarała, może nawet udałoby się jej
przekonać samą siebie, że kometa była przyczyną takiego jej
zachowania. Jednak jakaś jej część do tej pory tęskniła za
dotykiem Ethana i opiekuńczymi ramionami.
Jęknęła po raz trzeci. Jak to możliwe, żeby taki podły
człowiek mógł tak na nią odziaływać?
- Przestań o tym myśleć, Angie - nakazała sobie surowo.
I pewnie, przecież nic zupełnie się nie stało, poza tym, że
całowała się z gangsterem, który prawdopodobnie miał krew
ludzką na swoich rękach. Może więc spać spokojnie. Przecież
wszystko jest w porzÄ…dku.
Wyskoczyła z łóżka, wzięła prysznic i szybko przygoto-
wała się do pracy, wkładając beżowe spodnie i koralową
bluzkę bez rękawów. Po chwili zastanowienia wyjęła z szafy
blezer w kolorze kości słomowej na wypadek, gdyby się
ochłodziło. Wrzesień w południowej Indianie był dość zdrad-
Strona 39 z 152
S
R
liwy. Naprawdę trudno było przewidzieć, jak szybko i w jaki
sposób zmieni się pogoda.
Przechodząc przez kuchnię, chwyciła parę sucharków,
żeby zjeść je jako śniadanie. Gryzła właśnie drugi z nich, sta-
rając się nie zapomnieć o tym, żeby zamknąć drzwi na klucz,
bo przecież nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć, kiedy
coś w pobliżu windy przyciągnęło jej wzrok.
Czekał tam na nią Ethan Zorn.
Z trudem przełknęła kęs sucharka, który utknął jej w gar-
dle. Wsunęła pozostałe sucharki do kieszeni spodni, nie wie-
dząc zupełnie, jak zareagować.
Chociaż instynkt podpowiadał jej, żeby uciec z powrotem
do mieszkania i zabrykadować się w nim, Angie tkwiła przed
swoimi drzwiami, próbując nie wpaść w panikę.
Zorn stał oparty o ścianę koło windy i wpatrywał się w
niÄ…
z uwagą. Wyglądał wspaniale w świetnie skrojonym garnitu-
rze, białej koszuli i jedwabnym krawacie w geometryczne
wzory. Angie zauważyła, że się ogolił, co nie wzbudziło jej
zachwytu, bo z całodniowym zarostem bardziej się jej po-
dobał. Zwieżo ogolony był po prostu zbyt przystojny.
Jego roześmiane oczy zapowiadały same kłopoty, kolejne
próby uwiedzenia jej i kłótnie. Zmiał się z niej. Angie miała
wrażenie, że Zorn stroi sobie z niej żarty, które go bawią, i to
ją rozgniewało. Przyjrzała mu się uważnie. Kiedy była w col-
lege'u, zajmowała się modą męską, więc teraz mogła z ła-
twością stwierdzić, że Ethan musi być bardzo dobrze sytuo-
wany, skoro stać go na garnitur za mniej więcej tysiąc dwie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire