[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Na to czekała chytra ochmistrzyni. Poślubić następcę tronu Paflagonii było szczytem jej
marzeń! Przewrotna kobieta pośpieszyła czym prędzej do sąsiedniego pokoju i napisała na
dużym arkuszu papieru następujące oświadczenie:
,,My, z Bożej łaski jedyny syn i następca nieboszczyka króla Seriozo, władcy państwa pa-
flagońskiego, ślubujemy niniejszym i ręczymy słowem rycerskim pojąć za żonę najmilszą
sercu Naszemu, czcigodną, słodką i cnotliwą Kunegundę-Gryzeldę, dwojga imion hrabinę
GburiÄ™-FuriÄ™, wdowÄ™ po nieboszczyku Antonim Gburiano.
 Co piszesz, słodka Gburciu?  spytał Lulejka wyciągając się wygodnie na otomanie
przytykajÄ…cej do biurka.
 Ach, to zlecenie, żeby wobec nadchodzących mrozów wydano ubogim naszego miasta
pewną ilość węgla i ciepłej odzieży  odparła przewrotna ochmistrzyni.  Drogi książę  do-
dała z czułym uśmiechem  zrób mi tę łaskę i podpisz ten dokument w zastępstwie króla i
królowej, bo, jak widzisz, śpią oboje. Nie wątpię, że podpis twój wystarczy.
Jak wiemy już, Lulejka był bardzo dobrodusznym i łatwowiernym chłopcem, nie przeczu-
wając więc podstępu podpisał podany mu przez hrabinę dokument. Gburia-Furia zaś wsunęła
świstek do kieszeni i dalejże zadzierać nosa do góry! Czuła się już większą panią od samej
królowej, bo wszakżeż miała poświadczone czarno na białym, że zostanie wkrótce żoną pra-
wowitego następcy tronu Paflagonii! Nie raczyła już nawet kiwnąć głową przyjacielowi swe-
mu, ministrowi Mrukiozie, bo dopiero teraz, kiedy się uczuła przyszłą władczynią państwa
paflagońskiego, zaczęła spoglądać na niego jak na łotra, który ograbił jej przyszłego męża z
majątku. A kiedy już każdy z gości z zapaloną świecą w ręku udał się do swej komnaty, kiedy
królowa i księżniczka Angelika ułożyły się do snu  Gburia-Furia przeszła także do swoich
apartamentów i przez dobrą godzinę nie przestawała ćwiczyć ręki w umieszczaniu następują-
cych podpisów na arkuszu białego papieru:
,,Gryzelda  królowa paflagońska , ,,królowa Kunegunda , ,,Kunegunda-Gryzelda  kró-
lowa Paflagonii ,  Jej Królewska Mość Gryzelda-Kunegunda ... i wiele innych jeszcze  a w
myśli jej snuły się najcudniejsze marzenia o przyszłym panowaniu.
28
ROZDZIAA DZIEWITY
Szkandela Rózi i potężne jej działanie
Na dzwięk dzwonka rozlegającego się z pokoju hrabiny Gburii-Furii nadbiegła służebna
Rózia, żeby zwinąć jej włosy w papiloty. Gburia-Furia była dziś w tak różowym humorze, że
przemówiła uprzejmie nawet do Rózi.
 Róziu  powiedziała  uczesałaś mnie dziś tak ładnie, że należy ci się jakaś pamiątka.
Masz tu pięć dukat... to jest chciałam powiedzieć, wez sobie ten śliczny pierścionek, który
znalaz... to jest, chcę powiedzieć, który jest od dawna w moim posiadaniu.  To rzekłszy po-
dała Rózi mały, niepozorny pierścionek, znaleziony rankiem na podwórzu zamkowym.
Klejnocik, włożony przez Rózię, przylgnął natychmiast do jej paluszka, jakby ukuty był
dla niej.
 Jaki ten pierścionek podobny do obrączki, którą nosiła księżniczka!  zauważyła Rózia.
 Cóż za myśl  wykrzyknęła Gburia-Furia.
 Mam go już z dawien dawna. Okryj mi lepiej nogi pierzyną. Br... jakie zimne noce! Pój-
dziesz teraz najpierw do sypialni królewicza Lulejki i dobrze wygrzejesz mu łóżko szkandelą.
Wrócisz potem i poprujesz moją zieloną jedwabną suknię, i jeszcze zrobisz mi na poczekaniu
jaki ładny czepeczek na rano, potem zacerujesz mi pięty w pończochach... no, a potem bę-
dziesz mogła pójść spać. Tylko pamiętaj przynieść mi o piątej z rana gorącej herbaty z su-
charkami!
 Czy jaśnie pani każe wygrzać szkandelą także i łóżko księcia Bułby?  zapytała Rózia.
Ale zamiast odpowiedzi  spod stosu pierzyn i poduszek doszło ją tylko dziwne mruczenie
i sapanie: ,,U-u, hruu  au-ho! gruuu... hau-houg-huh-gruuu-uch!  Hrabina Gburia-Furia
chrapała w najlepsze.
Komnata Gburii-Furii przytykała do sypialni króla i królowej; zaraz w następnym pokoju
sypiała Angelika. Nie otrzymawszy od ochmistrzyni żadnej odpowiedzi poczciwa Rózia po-
śpieszyła do kuchni, żeby napełnić królewską szkandelę żarzącymi się węglami.
Rózia była bardzo ładną, żywą i roztropną dziewczyną. Ale widocznie dziś było w niej coś
nadzwyczajnego, bo ledwo weszła do izby czeladnej, zebrane tam służebne zaczęły jej doga-
dywać i dokuczać. Gospodyni nazwała ją nieznośnym, zarozumiałym dziewczyniskiem.
Pierwszą garderobianą oburzyło jej uczesanie. Rózia powinna rozumieć, że uczciwej i przy-
zwoitej służącej nie przystoi wplatać we włosy kwiatów ani wstążek. Kucharka (na dworze
królewskim była oprócz kucharza także i kucharka) wzruszyła tylko pogardliwie ramionami i
burknęła, że nie rozumie, jak ktoś może zwracać uwagę na tak pospolite i niepozorne stwo-
rzenie. Za to mężczyzni zebrani w izbie byli wręcz odmiennego zdania. Nadworny kamerdy-
ner August, lokaj Marcin, kuchta dworski, mały pazik księżniczki i Francuz, kamerdyner
księcia Krymtatarii, zerwali się z miejsc ujrzawszy wchodzącą Rózię i podskoczyli ku niej,
wołając jeden przez drugiego:
29
Olaboga!
Do kata! Patrzcie jeno, co to za śliczna
Do kroćset! dziewucha z tej Rózi!
O rety!
O nieba!
 Precz ode mnie! Nie chcę słyszeć waszych uwag!  zawołała Rózia i oganiając się przed
nimi szkandelą, wybiegła z kuchni. Z sali bilardowej dochodziły ją wykrzykiwania zabawia-
jących się książąt. Rózia wygrzała najpierw starannie łóżko Lulejki, po czym udała się do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire