[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jak się to stało, że zmówiłeś się z kolorasim Kalafem Ben Urik?
 Zaofiarował mi swoje usługi podczas okrążenia.
 Czy nie mógł się inaczej uratować?
 Jego żołnierze mieli lepszą broń, mogli się przebić i wielu z nas położyć trupem.
Kolorasi wolał wejść ze mną w układy, a następnie się poddać. Miałem dostać wszystkich
jego żołnierzy, a także tych, których obiecywał zwabić.
 Czego żądał w zamian?
 Wolności osobistej i osoby Pana Zastępów, od którego zamierzał wyłudzić wielki okup.
 Nie wyobrażasz sobie nawet, z jakim człowiekiem byłeś w zmowie!
 Teraz już wiem.
 Opowiem ci o nim pózniej. Czas nagli, pragnąłbym również zawrzeć z tobą układ, lecz
o wiele lepszy. Nie będzie w sprzeczności z twoimi przekonaniami, a jednocześnie osłoni cię
przed zemstÄ… baszy.
 Mówże! Słucham cię z największą uwagą, o effendi.
 Przede wszystkim pragnę ci powiedzieć, czego od ciebie żądam, a więc: wolności Pana
Zastępów oraz wolności Anglika, którzy znajdują się jeszcze w waszym obozie. Następnie
żądam wydania Kalafa Ben Urik, a wreszcie całkowitej kwoty podatku.
 Effendi, tego ostatniego muszę ci odmówić!
 Poczekaj tylko! Powiem zaraz, co od nas otrzymasz, jeśli się zgodzisz na nasze
warunki. Otrzymasz mianowicie czternaście set wielbłądzic lub ich równowartość.
Spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami, potrząsnął głową i rzekł:
 : Czy dobrze słyszałem? Proszę cię, powtórz swoje słowa!
 Chętnie! Otrzymasz czternaście set wielbłądzic lub ich równowartość.
 Ale za co?
 Wyjaśnię ci to dokładniej. Czy znajduje się w waszym gronie niewiasta, zwana
Elatheh?
 Tak. Jest to ulubienica całego plemienia. Lecz Allach zasmucił ją oczami jej dziecka,
które urodziło się ślepe. Aby ubłagać Allacha o rozjaśnienie oczu dzieciny, udała się z
pewnym czcigodnym starcem w pielgrzymkę do miejsc świętych. Wkrótce już zapewne
wróci.
 Ona jest przy nas. Po drodze wpadła w ręce Uled Ayunów, którzy zabili starca, ją zaś
zakopali w ziemię aż po szyję.
 O Allach, o Allach! Znów zabójstwo! Czternaste! Jakaż to męka i jaka śmierć! Tyle
krwi woła o pomstę do nieba! Te psy nie oszczędziły nawet kobiety w pielgrzymce. Aż po
szyję zakopana w ziemi? Wszak sępy się zlatują i wydziobują oczy!
 I tak by się stało, lecz Allach zmiłował się nad niewiastą. Sprowadził mnie i wykopałem
ją z ziemi. Potem jednak uczyniłem coś, co cię przepełni radością: wziąłem do niewoli Farada
el Aswad.
 Farada el Aswad? Któż jeszcze się tak nazywa? Nie mówisz chyba o szejku Uled
Ayunów!?
 Dlaczego nie?
 Gdyż byłaby to dla mnie największa radość, a wszak nie ma już dla mnie radości na
tym świecie. A także dlatego, że tego szejka niełatwo wziąć do niewoli.
 Co byś z nim uczynił  zapytałem  gdybyś otrzymał go ode mnie w prezencie?
Popatrzył na mnie z niedowierzaniem. Więc opowiedziałem pokrótce, jak pojmaliśmy
szejka wraz z jego oddziałem nie wystrzeliwszy ani jednego naboju.
 Wydam go tobie, wraz z pozostałymi towarzyszami, ale tylko na określonych
warunkach.
 Spełnię je, spełnię! O Allach, o Mohammed! Dostaniemy w ręce czternastu Uled
Ayunów, a pomiędzy nimi szejka! Nasycimy się zemstą. Muszą nam oddać życie! Krew ich
popłynie&
 Stój!  przerwałem jego płomienną mowę.  Zabijać ich nie wolno. Tego żądam
bezwarunkowo!
 Jak to?  zapytał zaskoczony.  Mamy pomścić czternaście zbrodni, dostaniemy
czternastu śmiertelnych wrogów, a nie wolno nam ich zabić? To nie może być! Nic
podobnego jeszcze się nie zdarzyło! Wszyscy mieszkańcy tego kraju będą z nas drwić i
uważać za ludzi pozbawionych honoru, których można bezkarnie mordować i znieważać.
 Bynajmniej nikt tego o was nie powie, gdyż wszyscy się dowiedzą, że okupem
zastąpiliście krew swoich wrogów.
 Effendi, jest to warunek, na który nie możemy się zgodzić.
 Nie? W takim razie nie wydam wam Uled Ayunów.
 Zapominasz, że w tym wypadku inne twoje życzenia nie zostaną spełnione.
 Nie zapominam. Ty natomiast zapomniałeś, że znajdujecie się w naszej mocy. Trzystu
żołnierzy stoi u wylotów tego wąwozu, z którego nie zdołacie się wydostać. Stu żołnierzy
czuwa ponadto na górze. Nie traficie do nich kulami, oni zaś sprzątną was swymi, jednego za
drugim, bez żadnego wysiłku. Jeden mój znak, a runie na was ze wszystkich stron mordercza
salwa. Wówczas co zrobicie?
Szejk przez chwilę spoglądał ponuro w ziemię, po czym odpowiedział:
 Tak. Byliśmy głupcami. Nie trzeba było obozować w wąwozie.
 O tak, chcieliście nas tu zwabić, sami dostaliście się w pułapkę. Nie mam zresztą czasu
spierać się z tobą. Daję ci pięć minut do namysłu. Zapamiętaj sobie: żądam Anglika i Pana
Zastępów, a także naszej własność którą zrabowaliście. Następnie żądam wydania kolorasiego
Kalafa Ben Urij W zamian wydam wam czternastu Uled Ayunów pod warunkiem, że
zgodzicie siÄ™ na okup krwi. Poza tym wypuszczÄ™ was z wÄ…wozu i postaram siÄ™ o dobre
warunki pokoju z baszą. Jeszcze jedno. Ponieważ kobieta, która się nazywa Elatheh, jest
ulubienicą waszego plemienia, przeto musi być wynagrodzona za doznaną krzywdę. Uled
Ayuni zapłacą jej sto wielbłądzic.
 Effendi, wielka jest twa dobroć z rąk twoich spływa błogosławieństwo na każdego, kto
ich dotknie! Piętnaście set wielbłądzic, to ilość niezwykła!
 Nie za wielka jednak, jak na Uled Ayunów, którzy są dosyć zamożni.
 Ale ta ofiara znacznie uszczupli ich dobytek!
 Tego właśnie pragnę. Oni stracą, wy zaś zyskacie.
 To prawda, ale właśnie dlatego wątpię, czy na to się zgodzą.
 Muszą, albowiem mają do wyboru okup lub śmierć. Nie ma zaś człowieka, który by nie
oddał majątku za życie. Będę pośredniczył między nimi a wami i możesz być pewny, że nie
zniżę ceny.
 Przyrzekną ci, ale nie wywiążą się z danego słowa.
 Jak możesz wątpić? Nie wypuścimy Uled Ayunów, dopóki nie otrzymamy całego
okupu.
 Nie znasz tych ludzi! Będą zwlekać z zapłatą, aby zyskać na czasie. Tymczasem
przygotują się do walki, po czym napadną na nas i odbiją jeńców.
 Nie. Muszą sobie uświadomić pewną przegraną. Wszak jeńcy będą w waszych rękach i
raczej zabijecie ich, niż pozwolicie odbić.
 To prawda!
 A poza tym rozważ następującą okoliczność. Dopomogę wam ściągnąć okup, abyście
byli w stanie zapłacić haracz. Nie wycofamy stąd wojska, dopóki Uled Ayuni nie zapłacą
diveh. Do tego czasu będziemy przy was, jako wasi goście i w potrzebie staniemy obok was.
We własnym interesie nie dopuścimy do zwłoki. Nie będą tedy mieli Uled Ayuni czasu
przygotować się do napadu. A jeśli okażą się tak głupi, że zechcą zaatakować, my was
wesprzemy zbrojną siłą. Zostaną wytępieni co do nogi albo co najmniej poniosą tak wielkie
straty, że przez długie lata nie zdobędą się na żaden wrogi napad.
 Effendi, to, co mówisz, daje mi pewność, że chcesz z nami uczciwie postąpić i że
wszystko tak się ułoży, jak przypuszczasz.
 Godzisz się więc na warunki?
 Tak, ja się godzę. Ale znasz nasze obyczaje i wiesz, że nie mogę sam decydować o tak
ważnej sprawie. Muszę zwołać dżemmę, radę starszych. A ty? Czy masz prawo do tak
ważnych rozstrzygnięć? Jesteś cudzoziemcem, ta sprawa zaś wymaga wyroku baszy.
 Pan Zastępów wyręcza baszę. Co on uczyni, to basza zatwierdzi. Ja zaś jestem
przekonany, że Krüger bej nie odmówi zatwierdzenia moich żądaÅ„ i warunków.
 Effendi, szanuję twoje słowa, ale wolałbym je usłyszeć z ust Pana Zastępów.
 Dobrze, usÅ‚yszysz. PrzyÅ›lij Krüger beja do mnie, abym mógÅ‚ siÄ™ z nim porozumieć. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  • Copyright © 2016 WiedziaÅ‚a, że to nieÅ‚adnie tak nienawidzić rodziców, ale nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać.
    Design: Solitaire